Bartosz Kędzierski to nikt inny jak ojciec Czesia, Maślany i spółki, bohaterów kultowego serialu "Włatcy móch", nazywanego polskim "South Parkiem". Bijąca rekordy popularności telewizyjna kreskówka o przygodach dość nietypowych ośmiolatków, z satyrą na współczesną polską rzeczywistość w tle, wprowadza nowe standardy i to nie tylko w dziedzinie ortografii.

Zanim wpadł na pomysł "Włatców móch", Bartosz Kędzierski (urodzony 18 sierpnia 1976 roku we Wrocławiu) studiował na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Studia ukończył, bez tytułu magistra wprawdzie, za to z doświadczeniem w obrębie reżyserii, pisania scenariuszy i montażu. Pierwsze kroki w przemyśle filmowym stawiał jako twórca obrazów krótkometrażowych i reklamowych. W 2006 roku zadebiutował jako montażysta "Chaosu", filmu fabularnego w reżyserii Xawerego Żuławskiego.

W latach 2004-2006 tworzył "Parapet", czyli cykl krótkich filmików o perypetiach dwóch roślin okiennych. Jego kreskówki emitowane były w polskiej telewizji publicznej w programie pod tym samym tytułem, a kilka z nich pojawiło się także w audycji "TRENDowaci". W "Parapecie" Bartosz Kędzierski udzielał się także aktorko, podkładając głos pod postać Lucka.

Kolejnym etapem pracy dla TVP były krótkie animacje wchodzące w skład programu publicystycznego Krzysztofa Skowrońskiego, "Wywiad i Opinie". Dowcipne historyjki Kędzierskiego stanowiły ilustrację-parodię tematów poruszanych w danym odcinku.

Rok 2006 upłynął wrocławskiemu twórcy pod znakiem debiutu w roli pomysłodawcy, reżysera, scenarzysty, montażysty i odtwórcy jednej z głównych ról w serialu animowanym "Włatcy móch". Film, w którym Kędzierski wciela się w postać słynnego Czesia (kłaniają mu się nawet wicepremierzy), to opowieść o paczce ośmiolatków z klasy II B. Anusiak, Maślana i ich koledzy (oraz nieliczni dorośli) tworzą barwną i niepowtarzalną grupę rozmiłowaną w niewybrednych żartach i narażoną na wieczne, najczęściej absurdalne i niesmaczne, kłopoty. Oprócz warstwy werbalnej (kwestie z serialu, chociażby "Cześć, gajs" czy "Bye, bye, moronie", przenikają powoli do potocznego języka) wielbiciele filmu cenią w nim ironię i inteligentne komentarze do otaczającej rzeczywistości. Kreskówka porównywana do przygód mieszkańców miasteczka South Park i niepoprawnych bohaterów serii o Beavisie i Butt-Headzie cieszy się ogromną popularnością. Emitowana w wersji ocenzurowanej i oryginalnej (tak zwanej BEZ) potrafi przyciągnąć przed telewizory nawet milion widzów. Wyniki oglądalności podnoszą jeszcze seanse internetowe.

"Włatców móch", pokazywanych pierwotnie w stacji TV4, można obecnie oglądać także w MTV (w łagodniejszej postaci, pozbawionej wulgaryzmów i co bardziej okrutnych scen) oraz w paśmie Comedy Central Polska (w wersji dla dorosłych). O doskonałej kondycji serialu świadczą też wyniki sprzedaży płyt DVD z kolejnymi seriami (do tej pory nakręcono ich pięć) oraz powstałego na podstawie filmu komiksu. Co więcej, kupnem praw do emisji "Włatców móch" zainteresowały się telewizje zagraniczne, w tym: brytyjska, niemiecka i… meksykańska.

13 lutego 2009 roku na ekrany polskich kin weszła pełnometrażowa wersja serialu, którego tytuł (w oryginalnej mutacji językowej) zaczerpnięty został z powieści Williama Goldinga. Za filmową produkcją, podobnie jak w przypadku serialu, stoi przede wszystkim Bartosz Kędzierski (jako scenarzysta, reżyser i montażysta "Włatców móch. Ćmoków, czopków i mondziołów"). Reszta ekipy, z Adamem Cywką, Krzysztofem Kuleszą, Beatą Rakowską, Elżbietą Golińską i Krzysztofem Grębskim w rolach głównych, również zaczynała swoją karierę w telewizyjnej produkcji.

Najnowszym projektem wrocławskiego twórcy jest "1000 złych uczynków". Nowy serial 2 marca 2009 roku zadebiutuje w stacji TV 4. Jest to opowieść o wygnanych z piekła sługach Lucyfera, którzy za swoją zdradę zostają ukarani koniecznością przyjęcia ludzkiej postaci i zamieszkania na ziemi. Będą mogli powrócić do domu tylko wtedy, gdy tysiąc ludzkich istnień w ciągu tysiąca dni sprawi tysiąc złych uczynków.

Kędzierski reklamuje serial jako produkcję dla widzów dorosłych, dojrzałych i wymagających. Choć sam jest ojcem (w 2007 roku jego żona Marta urodziła syna Mieszka), nie planuje kręcić filmów dla dzieci.

(oprac. Ewa Szponar, Onet.pl)