Film ten, pomimo tego (a może właśnie dlatego), że okazał się najbardziej zaskakującą i kontrowersyjną propozycją tegorocznego Festiwalu Filmowego w Berlinie, otrzymał tam kilka niezwykle prestiżowych nagród, w tym najważniejszą - Złotego Niedźwiedzia dla najlepszego filmu oraz Srebrnego Niedźwiedzia dla odtwórczyni głównej roli kobiecej. Zrealizowana na podstawie tekstów Hanifa Kureishi, "Intymność" opowiada o dwójce ludzi, którzy spotykają się ze sobą tylko po to, by dzielić się ze sobą swoim ciałem i pożądaniem, ale nie pada między nimi ani jedno słowo. Pewnego wieczoru Claire nie zjawia się na spotkaniu i Jay postanawia ją odnaleźć. Reżyser próbował w tym filmie znaleźć odpowiedź na pytanie: "Jeżeli dwoje ludzi zna się tylko z kontaktów seksualnych, to co takiego o sobie wiedzą?". "Intymność" okazała się kontrowersyjna głównie z tego powodu, iż ukazane w tym filmie sceny erotyczne są wyjątkowo śmiałe i naturalistyczne. Czy Patrice Chereau nie posunął się za daleko?
Jest w tym filmie coś takiego, że nie sposób go obejrze mniej niż 3 razy. Cudowne zdjęcia, doskonała, powalająca wręcz na kolana muzyka, Kerry Fox stworzona do tej roli - zamknięta w sobie, jak w skorupie i rozpaczliwie czepiajaca się skrawków, fragmentów sztuki, zycia, seksu - mimika tej kobiety to majstersztyk. Nie jestem w stanie pojać ludzi, którzy zarzucają temu filmowi pornografię - przecież seks w "Intymności" to rozpaczliwa, nieudolna próba, aby choc przez chwilę być z drugim człowiekiem, nie musieć od razu brać odpowiedzialności, ale nie być choć przez te kilka minut samotnym. Myśle, ze potwornego bólu w tym filmie nie zrozumie nikt, kto kocha i jest kochany, bo to nie jest film dla szczęsliwych ludzi. Nevermore 24-05-2006, 17:39 a mnie sie film podobal i seks mi sie w nim podobal, taki byl, hmmm, realny ... blacksherry 29-11-2004, 23:35 Byłem dziś na filmie który onegdaj poleciła mi koleżanka kinomanka...ehhh... tak to jest wierzyć "uartystycznionym" dzierlatkom...Zmęczyło mnie to coś jak diabli - pełen czczej gwałtowności i pustego naturalizmu obraz, który na zmianę przypominał film przyrodniczy (SIC!) (ilustrujący okres godowy nieudaczników w wieku średnim) i dramacidło operujące tanimi napięciami uczuciowymi. No ale cóż! AMBITNE KINO!(to było ironiczne) A JAKIE PROWOKUJĄCE( czytaj:zawierające bydlęce sceny seksu które na zdrowym umyśle żadnego wrażenia nie robią)! Monsieur Michael 29-07-2004, 00:01
|