"Krąg" i jego kontynuacje zapoczątkowały powrót do filmów grozy porównywalną z szaleństwem związanym z "Blair Witch Project". Wśród japońskich nastolatków krąży legenda o tajemniczym i niepokojącym filmie wideo niosącym w ciągu tygodnia śmierć tym, którzy go oglądają. Trzy dziewczyny giną nagle w tydzień po wspólnym weekendzie w górach, spędzonym na oglądaniu filmów grozy. Dziennikarka telewizyjna Reiko odwiedza domek w górach i znajduje dziwny, niepokojący film na kasecie wideo.
"The Ring" był kasowym hitem w Hongkongu, gdzie wygrał konkurencję z "Matrixem".
Zajebisty film :-) po tym jak go obejzalam boje sie sama zostac w domu,ze wlaczy mi sie telewizor. Japonski horrory sa najlepsze a nie sciagniete,poprzerabiane amerykanskie podroby :-) Aneta 25-08-2006, 01:01 Po tym filmie żona bałe się zejść sama do piwnicy (ah te kobiety). Eurpoejczykowi trudno jest zrozumieć azjatę i vice versa. Uwierzcie mi ale oni trochę się z nas podśmiewują widząc, że nie czujemy mistycyzmu, że "paranormalne baromety" w naszych głowach nie działają. Uważam, że film jest genialny, choć nie kierowany do białego odbiorcy, a mimo to rozumiany. Marmik 18-02-2006, 00:00 dziwne..kilka tygodni temu widzialam film pod identycznym tytułem i scenariuszem ale z pewnościa nie był produkcji japońskiej...czyżbym oglądała jakiś amerykański cover??? tramp-olina 20-06-2003, 16:03 Na tym filmie można się porządnie przestraszyć. Oczywiście ci którzy w horrorze doszukują się amerykańskich klimatów (huk dźwięku przy pojawiających się postaciach nagle wskakujących w kadr kamery) będą zawiedzeni. A ci którzy mają wyobraźnię i wolą wyczuwalną grozę od nachalnego, nagłego dźwiękowo-obrazowego straszenia niech koniecznie zobaczą ten film! Zbigu 18-01-2003, 14:32 cóż... bywa i tak. chociaż jako reprezentant Europy wychowany na produkcjach zza oceanu jakoś nie za bardzo mogłem strawić tę flegmatyczną akcję na ekranie, głupkowaty uśmieszek towarzyszący niemala każdej kwestii głównej bohaterki (nie licząc scen, w których padała w furii na glebę wykrzykując w niebogłosy niezrozumiały potok wyrazów obcych). Niestety w tym przypadku (a to rzadkość, czego przykładem jest Vanilla Sky), amerykańska powtórka podobała mi się zdecydowanie bardziej i laury za rozbudowanie akcji, sugestywny film z kasety, scenę z koniem i żywsze tempo akcji. Nawiasem mówiąc, gdyby przyjaciel Reiko nie miał zdolności paranormalnych, to film musiałby trwać jeszcze pół godziny dłużej. artua 15-01-2003, 19:46 zarąbisty filmik, to jest prawdziwy horror, a nie te robione masowo amerykańskie gówna woyteck 15-01-2003, 00:25
|