Wszystko albo nic to najnowsze dzieło Mike'a Leigh, twórcy Nagich oraz Sekretów i kłamstw. Film, który był prezentowany podczas ostatniego festiwalu w Cannes, opowiada o tym, jak miłość, która zdawałoby się, że dawno już wygasła, pod wpływem tragicznych przeżyć, odradza się na nowo.
"W obserwacji codzienności najlepsi są dzisiaj Anglicy. Ich najnowsze filmy pokazano właśnie w Cannes. Ken Loach, Mike Leigh potrafią przyjrzeć się ludziom zwyczajnym aż do bólu. Ludziom, których dzieci nie mają zapewnionego miejsca w Oxfordzie, których życie sprowadza się do wielogodzinnego wybijania cen w sklepowej kasie, a rozrywką jest piwo wypite w pobliskim pubie. Ludziom bez marzeń i perspektyw. Tacy właśnie są bohaterowie nowego filmu Mike'a Leigha Wszystko albo nic (...). Leigh pokazuje świat naładowany agresją, frustracją i beznadzieją. Portretuje ludzi zmęczonych. Przegrana wisi nad ich podwórkiem, nad odrapaną kamienicą, nad filmem. Ale Leigh nie byłby sobą, gdyby podobnie jak w Sekretach i kłamstwach nie szukał dla swoich bohaterów nadziei. Oczywiście w nich samych - w ich solidarności w obliczu katastrofy, w potrzebie uczucia."
"Rzeczpospolita"
"Wszystko albo nic mówi o odrodzeniu prawdziwej więzi między ludźmi, którzy wydają się pozbawieni woli, głębszych uczuć i wiary w cokolwiek (...). Brzydcy, przegrani, wypaleni emocjonalnie ludzie odnajdują miejsce na miłość, piękno, altruizm. Choć świat jest paskudny, Leigh pokazuje, jak pozostać dobrym, życzliwym i solidarnym w biedzie. Jak pokonać obojętność."
"Życie Warszawy"
Tytul filmu interpretuje na kilka sposobow.. jest dla mnie sugestia przypominajaca o koniecznosci dokonania fundamentalnego wyboru w zyciu: albo zyje na calego, daje z siebie Wszystko bez wzgledu na okolicznosci i warunki w jakich przyszlo mi egzystowac - i wtedy doznaje szczescia, albo zyje bezplciowo, na pol gwizdka, bez emocjonalnego i duchowego zaangazowania - z tym ze wtedy pograza mnie wszechobecna Nicosc. Poza tym byly to dla mnie 2 godziny ktore w pewnym sensie opowiadaja Wszystko o Niczym.. dawno juz nie odnioslem tak duzego wrazenia po filmie zbudowanym na kanwie blahej z pozoru historyjki; Mike Leigh zrobil cos z Niczego - zrobil Wszystko to co powinien i zrobil to swietnie. Stawiam dlatego calkiem wysoka note temu nooo jak mu tam... filmowi!! pozdro:)