Czekając na Joe to oparta na prawdziwej historii opowieść o wyprawie dwóch przyjaciół w peruwiańskie Andy. Joe i Simon wspinając się na Siula Grande wybierają najtrudniejszą, zdradliwą trasę - zachodnią ścianę szczytu. Pozornie łatwa droga jest początkiem dramatu, który stawia obu bohaterów przed pytaniami o granicę przyjaźni, odwagi i lojalności.
Górska sceneria w filmie Kevina MacDonalda jest jedynie tłem zmagań wspinaczy z własnym człowieczeństwem i strachem przed jego utratą. To opowieść o sile i odwadze człowieka w spotkaniu ze śmiercią. Film pokazuje nie tylko ludzi, którzy dokonali rzeczy niemożliwych, ale stawia także nam pytanie - co jesteśmy w stanie zrobić by uniknąć śmierci.
Film Czekając na Joe nakręcony został na podstawie bestsellera "Dotknięcie pustki". Książka ta osiągnęła łączny nakład przekraczający pół miliona, z czego 10.000 egzemplarzy sprzedano w Polsce.
Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów o tematyce górskiej. Gorąco polecam! over 16-04-2009, 10:18 to świetne opowiadanie co prawda nie oglądałam tego filmu ani nie czytałam książki ale słyszałam o nim.W szkole na religii mieliśmy długie opowiadanie o tym filmie.To tak fascynujące że przeżył.Nie można było się spodziewać,że ten przyjaciel odciął linę.To była chwila załamania,słabości i strachu przed śmiercią. danusia 14-09-2007, 17:25 Nie wiem kto wymyśla w Polsce tytuły dla filmów ale to jest tragedia. Jak można dac taki tytuł skoro oni wcale na niego nie czekali bo byli przekonani że nie żyje. Jesli chodzi o sam film to rewelacja, ale ci którzy nigdy nie chodzili po górach raczej go nie zrozumią i pewnie srednio im sie spodoba. Dla ludzi interesujących się górami pozycja obowiązkowa. turysta 03-01-2006, 18:53 czytałemm ksiazke dotkiecie pustki, kotóra opowiada własnie ta historie, musze powedziec ze film estrownie dobry jak ksiazka, jest swietnie pokazany, zasluguje na uznanie Lord_Jacek 15-08-2005, 18:26 a ja się wybiore.a co mi tam.sprawdzę swoja wrażliwość i wiarę w człowieka..bo cos ostatnio silnie podupada. nadia 22-07-2005, 12:56 Mój chłopak uważa film za przerysowany. Odbiera wiele scen jako naciąganie obrazu i historii dla potrzeb dobrze snutej opowieści. Początkowo nie zgadzałam się z nim ale... wiele momentów jest nieprawdopodobnych dla przykładu jak można dotykać metalu gołymi rękoma w temperaturze 60 stopni C i zostać ze skórą na palcach? Niby dokument, ale jest kilka ale:) A tak ode mnie - film prawdziwie męski i dokumentalny, opowiedziany prosto, szybko, dla mnie bez emocji - i to właśnie ich mi brakowało, bo Joe był tak jak jego kompan zimny jak lód wokół nich. Mi 22-07-2005, 11:28 2 gosci wchodzi na Siula Grande (ponad 6000), udaje im to się (piękna chwila), ale podczas zejścia jeden z nich łamie noge. Oznacza to pewną śmierć dla niego na 100%, dla partnera najprawdopodobniej też. Partner próbuje go jednak uratować - spuszcza go na linie po kawałku, ale dochodzi do kolejnego wypadku - musi go odciąć. Ten spada 50 m w dół. Partner zakłada, że nie żyje, schodzi do obozu na dole. Kolo ze złamaną nogą, na skraju wyczerpania walczy o życie przez 4 dni. Bez wody, jedzenia, ze złamaną nogą odmrożonym organizmem. Traci wszystko - siły, nadzieję, 1/3 wagi ciała (w ciągu 4 dni!), przestaje się czymkolwiek przejmować (leje w spodnie - po co je zdjemować, krzyczy, szaleje). W końcu na skraju wyczerpania dochodzi do obozu. Film po prostu piękny ;] I myśle, że nie tylko górołazom się spodoba. Theodor 13-11-2004, 12:08 Film świetny. Szkoda że kolejny raz dystrybutor przekręcił tytuł filmu. Co ma wspólnego "Touching the void" (czyli "Dotknięcie pustki") z "Czekaniem na Joe"? To tak jakby "Dziewczynę z perłą" (wierne tłumaczenie tytułu) nazwać "Malowanie portretu". Proponuję przemianować więc "Słonia" na "Wydarzenie w szkole" (przyciągnie młodzież zamiast zoologów), "Wilbur chce się zabić" można zatytułować mniej mrocznie, bo "Pewnego razu w bibliotece", a "Z piątku na sobotę" skrócić do "Początek weekendu". Klif 13-07-2004, 03:47 Wspinaczka ma w sobie cos z goracego uczucia. Lub odwrotnie... Kocham Cie Izus. marol 30-06-2004, 16:28 Ja również widziałem kilka hłamów, lecz "Joe" powalił mnie na kolana. Jeśli ktoś sie wspina, po obejżeniu tego filmu daje do myślenia. Super Bob 15-06-2004, 08:24 No to powiem Wam, ze po tych recenzjach spodziewałam się, że film rzuci mnie na kolana, oczywiście nic takiego nie miało miejsca, tak to bywa gdy się człowiek napali na Wielkie Kino, to porażka. No przesadzam, nie porażka, ale miałam nadzieję na coś dużo lepszego. Film o walce, daje pojęcie o tym co człowik jest w stanie zrobić, daje nadzieję, że DAM RADĘ, bo przecież nie jestem w tak potwornej sytuacji jak Joe, a on dał radę, wbrew wszystkiemu. m 17-05-2004, 16:36 Jeśli jest w Tobie środek, to jest to film dla Ciebie. Jeden z lepszych jaki widzialam. Ala 16-05-2004, 23:44 zycie niesie ze soba wiele tajemnic.., ogladalem z otwartymi ustami ;) zdajac sobie sprawe, ze historia zdarzyla sie naprawde, wcisnelo mnie w zbyt wygodny (jak na taki film) fotel pablo 11-05-2004, 20:18 Za długie toto jest jak na dokument - no jak długo można oglądać "piękne zdjęcia"? Już w połowie drogi powrotnej życzyłem temu dzielnemu (głupiemu? w końcu dobrowolnie ryzykował) panu, żeby już dopełzał do domu, został znaleziony przez Przypadkiem Przelatujący Helikopter albo umarł - cokolwiek, byleby się już skończyło... Determinacja jaką prezentował ten człowiek dała mi wiele do myślenia i tylko z tego powodu film wart obejrzenia. Poza tym rozczarowanie. Wilczy 11-05-2004, 14:53 A już myślałem, że do tria świetnych produkcji, jakie ostatnio widziałem: "Trio z Belleville", "Dróżnik" i "Powrót" dołączy czwarta, czyli właśnie "Czekając na Joe". Miałem podstawy tak sądzić, bo opinie są niemal jednoznaczne. A tu taki zawód...Mój, być może niezbyt wrażliwy umysł, odebrał to jako zwykłą historię równorzędną z codzienną dawką sensacji w dziennikach telewizyjnych, o których na drugi dzień już się nie pamięta. To po pierwsze. Po drugie: jeśli ktoś przeczytał książkę, odbierze ten film po prostu jako jej streszczenie. Po trzecie: jeśli ktoś w ogóle wcześniej o tej historii nie słyszał, też będzie rozczarowany, bo sposób narracji zdradza co się stanie za chwilę i w ogóle na końcu. I gdzie te emocje? We łzach narratorów? Docenić można i należy zdjęcia, bo są znakomite. jop 25-04-2004, 10:46 Po przeczytaniu wszystkich zamieszczonych opinii postanowiłem dodać łyżkę dziekciu do tego wielkiego garnaka miodu. Nie zamierzam podwarzać Waszych opinii. Zgadzam się, że film jest wspaniały i rzeczywiście doskonale oddaje realia górskiego wspinania, w szczególności wspinania w górach Ameryki Południowej. Chcę jednak zaapelować do wszystkich tych którzy nie widzieli filmu, a czytają te posty by zorientować się czy warto na niego iść. Otóż nie. A dlaczego? A dlatego, że lepiej jest przeczytać "Dotknięcie pustki" (jak włodaże kina umieszczą ten post na liście to będzie cud). Nie przecze, że film jest zrealizowany perfekcyjnie i zostawia na widzu mocne wrażenie. Jednak moim zdaniem książka jest napisanna w taki sposób, że wykracza szeroko poza zakres doznań jakie może zaoferować nam film. Moja rada jest zatem taka. Jeśli naprawdę chcesz zrozumieć tragizm i poczuć ducha tej historii to sięgnij raczej po książkę. Po obejrzeniu filmu lektura nie będzie już tym samym. Zenon od dzisiaj 20-04-2004, 20:10 Najlepszy film jaki ostatnio widziałem. Polecam każdemu. dało się zrobic rzecz traktującą o poważnych sprawach w sposób, na jaki zasługują. Nie jest to płytka hollywoodzka szmira w stylu "Vertical Limit". Zmusza do myślenia i autentycznie wciska w fotel. Witek 19-04-2004, 14:39 Niesamowity film, polecam wszystkim, nie tylko "ludziom gór" Magda 15-04-2004, 20:42 nie miałam zielonego pojecia o wspinaczce,nie przepadam za gorami,za zimnem i w ogole za sniegiem...a film po prostu wbil mnie w fotel i wzruszyl.na ekranie bylo tyle walki o zycie ,ze balam sie ,ze tego nie wytrzymam ,ze moje serce po prostu peknie.polecam. m.k. 14-04-2004, 08:45 Bardzo dobra muzyka i zdjęcia gór(szczególnie ujęcia, gdzie przedstawione są chmury i ich ruch). Pozatym film jest ukazany bardzo realistycznie (chodzi mi głównie o samą wspinaczkę) Nie liczcie jednak na efekty specjalne. Najważniejsza jest tu tematyka, a motyw walki człowieka z siłami przyrody i samym sobą został doskonale ujęty. Wypowiedzi bohaterów są szczere i naprawdę dają do myślenia. Film polecam, chociaż radzę nie iść na niego z grupą kumpli, bo to jedno z tych dzieł, które lepiej obejrzeć skupiając się nad tym co jest na ekranie a nie obok. Na "Touching the void" byłem z 3 koleżankami i żadnej z nich film się nie spodobał, gdyż uznały, że jest nudny (wogóle bardziej przypadnie chyba do gustu facetom) Polecam jeszcze raz!! Nemesis 13-04-2004, 19:34 .....a wiecie co? darth vader jest ojcem luke'a skywalker'a ;) chewbacca 13-04-2004, 14:45 Fantastyczny film!Oprócz znakomitych zdjęć i muzyki niesie ze sobą presłanie. Nie tylko dla tych którzy sie wspinają... radek 12-04-2004, 23:08 Koniecznie trzeba zobaczyć, by dowiedzieć się czegoś więcej o człowieku. Nawet jeśli się nie wspinasz i nie przepadasz za górami. zosia 09-04-2004, 11:39 "Touching the Void" to najlepszy film o wspinaczce wysokogórskiej jaki do tej pory widziałem. bije na głowe takie filmy jak np "vertical limit" lub inne filmy (chłamy) tego typu produkcji USA. polecam, godny obejrzenia Java 08-04-2004, 17:25 cholera, wspinałem się kiedyś w skałkach. Chyba się przez Was wybiore na ten film,żeby zobaczyć tę drugą głebię, której nie widzę w codziennym zakłmanym życiu! enduro 04-04-2004, 10:38 Też nie jestem specjalnym fanem takich sportów, ale muszę przyznać, że film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Polecam. kamil 02-04-2004, 23:00 NIESAMOWITY FILM...W SUMIE NIEWIELE WIEM O WSPINACZCE...ALE WIEDZIEC NIC NIE MUSZE, BO TO FILM O CZYMS O WIELE WIEKSZYM NIZ GORY... KONIECZNIE TRZEBA ZOBACZYC...;-)) rafał 28-03-2004, 22:55 no to sie doczekalem! wreszcie film na 10- bez mrugniecia zmrozonym okiem; wedlug mnie film z ogromnym drugim dnem, jak ta piekielna szczelina w ktorej Joe niemal polegl.. lub jak szmer wody plynacej pod skalami. powierzchownie obserwujac mamy tu opowiesc o losach dwoch alpinistow (andystow?) zmagajacych sie z jedna z trudniejszych scian gorskich swiata.. zostajemy przystepnie wtajemniczeni w arkana tej jakze pasjonujacej sztuki zdobywania, jednak mimo zupelnej ignorancji w tej dziedzinie nie czulem sie przytloczony specjalistycznymi opisami- nie jest to na pewno ekranizacja podrecznika 'jak zdobyc Siula Grande w weekend'. abstrahujac od pieknych widokow, urzekajacej muzyki i calej tej gorskiej scenerii, wnikamy gleboko w swiat wewnetrzny bohaterow- jeszcze piekniejszy i bardziej zaskakujacy niz ten w ktorym sami sie znajduja. ich heroiczna walka z przeciwnosciami losu nie lezala wcale u podnoza tej gory, a u podnoza ich silnych charakterow i niezlomnych osobowosci. wyczyn Joego mozna przelozyc sobie w skali na mniejszcze codzienne zwyciestwa.. wyznaczanie malych konkretnych celow i ich realizowanie prowadzi do koncowego sukcesu w pelnym wymiarze. chyba sie rozpisalem.. ale to dopiero poczatek :) warto jeszcze wspomniec o swietnych efektach montazowych, jakie daje inercyjne zamocowanie kamery w ukladzie osoba-miejsce. geniusz tego filmu jest bezsprzeczny.. na koniec chcialbym rzucic banalem zeby nie bylo tak patetycznie- o wiele latwiej jest zdobywac szczyty niz je opuszczac. ruddy 27-03-2004, 14:35 Dobry film, ale mimo wszystko chyba tylko dla lubiących śnieg, góry i wspinaczkę. I stanowczo odradazam osobą o słabych nerwach... Anpio 27-03-2004, 10:32 Koniecznie! Niesamowity film, niewiarygodna historia, piękne zdjęcia gór, ujmująca muzyka; wspaniale opowiedziane. Nie tylko dla miłośników gór. Emil 27-03-2004, 08:26 Takiego filmu dokumentalnego jeszcze widzialam. Wspaniale panoramy gor, do tego oprawa muzyczna. Ogladalam wgnieciona w fotel, podziwiajac te ogromne zmagania czlowieka z natura i wlasna slaboscia. Serdecznie polecam. Joanna 28-02-2004, 11:18 hmm.. to ja tez poczekam ruddy 24-02-2004, 23:40
|