Nieczyste zagrania nie dają się łatwo zakwalifikować do jakiejkolwiek kategorii. Najlepiej chyba opisać ten film jako wyrafinowaną rozgrywkę pomiędzy dwoma reżyserami reprezentującymi różne pokolenia. To trzymająca w napięciu zabawa w przekraczanie granic gatunków filmowych i granic ludzkiej wytrzymałości na manipulację.
W 1967 Jorgen Leth nakręcił słynną krótkometrażówkę The Perfect Human. Ten czarno-biały film opisywał "idealnego" mężczyznę (Claus Nilsen) i "idealną" kobietę (Maiken Algren) jak antropologiczne okazy. Codziennym czynnościom tej dwójki towarzyszył suchy komentarz przedstawiający ich działania tak, jakby byli niższymi formami życia. Von Trier był oczarowany The Perfect Human - twierdzi, że widział go ponad 20 razy w ciągu roku. W 2001 zaprosił Letha, mieszkającego w Port-au-Prince na Haiti, do siedziby Zentropy w Kopenhadze, aby przedyskutować niecodzienny plan remake'u filmu przy zachowaniu niektórych zasad Dogmy.
Leth pozwolił, by na jego drodze von Trier ustawił pięć "przeszkód". Pierwszą z nich jest założenie, że żadne ujęcie nie może trwać dłużej niz 12 klatek. Z początku Leth uważał, że to szaleństwo, że powstanie z tego jakiś "połamaniec". Jednak dzięki restrykcjom von Triera nakręcił w Hawanie kawałek pełnego życia, "rozpikselowanego" kina.
Następną przeszkodę stanowił przykaz von Triera, aby drugi fragment filmu został nakręcony w "najbardziej nędznym miejscu świata". Leth wybrał dzielnicę prostytucji w Bombaju, gdzie sam odtwarza scenę posiłku z pierwowzoru filmu. Otoczony umierającymi z głodu ludźmi spożywa w smokingu wytworne dania. Von Trier nie jest jednak zadowolony z efektu ("nie o taki film mi chodziło") i, popijając wino i paląc cygaro, udziela starszemu koledze ostrej reprymendy.
W ten sposób toczy się ta rozgrywka - von Trier pozwala sobie "karać" swojego idola poprzez wymyślanie mu coraz trudniejszych przeszkód. Choć twierdzi, że nienawidzi kreskówek, każe Lethowi nakręcić część animowaną, ten zaś, z pomocą amerykańskiego artysty Boba Sabistona, tworzy doskonałą animację.
Paradoksalne jest to, że znany z niechęci do podróży von Trier pokazany jest tu zawsze w swoim wygodnym biurze, podczas gdy Leth musi objechać pół świata, od Kuby po Indie przez USA i Belgię, by nakręcić ten film.
Pomimo widocznej arogancji von Triera, sprytny Leth okazuje się znacznie sprawniejszym zawodnikiem. Jednak skoro to von Trier pociąga za sznurki, możemy uznać, że jest zadowolony z ostatecznego wyniku tej wyrafinowanej i interesującej rozgrywki. Warto zauważyć też różnicę pomiędzy pełnym rozmachu stylem filmowania scen z Lethem i von Trierem, które prawdopodobnie reżyserował ten ostatni, a znacznie bardziej stonowanym stylem Letha w jego filmowych "zadaniach".
"Larsa i mnie łączy sympatia i szacunek zawodowy, obaj potrafimy też docenić urok zabawy, gry, eksperymentu i wyzwania. Podzielamy fascynację próbą dotarcia do rdzenia sztuki filmowej. Chodzi o podstawy, prostotę obrazu i dźwięku.... Tak więc podejmujemy grę - ale to nie urocza dziecięca zabawa. Będzie pełna pułapek i złośliwych ruchów... Lars twierdzi, że widział The Perfect Human ponad trzydzieści razy. Cóż, to miłe. Teraz chce, żebym ten film, jakby powiedział Woody Allen, zdekonstruował. Przyjmuję wyzwanie." - Jorgen Leth.
"Jest niewiele dziedzin, w których uważam się za eksperta. Jedną z nich jest Jorgen Leth." - Lars von Trier.
jak zwykle Lars nie zawiodl.podziwiam bo nie chodzi o opowiedzenie kolejnej historii lecz o zmaganie sie z potworem czajacym sie w umysle geniusza...obiektywna nie bede.rezysera cenie.cenie uprawiany przez niego ekshibicjonizm...w tym filmie stawiajac kolejne 'przeszkody' Jorgenowi L..tak naprawde chce w jego etiudach dostrzec prawde, brak dystansu do ktorego sam zmierza..i ktorego tez tak do konca osiagnac nie potrafi (bo czymze ten brak dystansu mialby byc?)..lecz JL to doskonaly przeciwnik, kazda etiuda jest bardzo dobra..a wersja animacyjna wrecz powalajaca..tym razem faust wyszedl zwyciesko ze zmagan z diabolicznym umyslem Larsa von..dla ceniacych pozycja konieczna. tyonka 25-11-2004, 11:59 To co w zalozeniu mialo byc ostra gra Larsa z Jorgen Lethem jest w rzeczywistosci holdem zlozonym temu rezyserowi. Po obejrzeniu kazdej kolejnej etiudy Lars ze smutkiem przyznaje, ze jego pulapki nie okazaly sie skuteczne i efekt pracy Jorgena jest doskonaly. Ostatni z pieciu filmow jest bardzo daleki od prostoty jaka teoretycznie jest zalozeniem von Triera. W filmie rezyserowanym przez von Triera ogladamy etiude w czolowce ktorej jako rezyser wymieniony jest Leth, ale ktora w rzeczywistosci jest wyrezyserowana przez von Triera, natomiast komentarzem jest list von Triera do Letha ale czytany przez Letha...a moze wszystko odwrotnie? Podsumowujac, oczywiscie oryginalny pomysl, jak zwykle doskonale zdjecia (dla tych ktorzy lubia ten rodzaj filmowania) ale zero emocji. Tylko intelektualna zabawa dwoch wzajemnie szanujacych sie rezyserow. kacper 20-11-2004, 14:27 jestem widzem doskonalym: de perfekt hjuman wjuer; jak oglada film widz doskonaly? czy sie smieje.. czy jest skupiony.. czy siedzi.. a moze wstaje i wychodzi? czy on rozumie.. czy mu sie podoba.. czy doswiadcza czegos? odpowiedzi nie bedzie- jestem widzem doskonalym. rozwazania nad doskonaloscia sa przyjemne, mozna pytac o jej istnienie, zastanawiac sie gdzie jej szukac- w nieskonczonosci czy w idealnym odwzorowaniu narzuconych ograniczen.. na pewno warto ja kreowac i probowac osiagnac, tylko wtedy widze jej sens i znaczenie. mnostwo pytan na ktore szukam odpowiedzi, chcialbym szukac jeszcze dlugo.. (a przypomne tylko ze jestem widzem doskonalym) to Lars mnie sklonil do tych przemyslen, za to wlasnie go cenie, mimo iz 5NZ ogladalo mi sie srednio. obstruction 9 ps. jestem widzem.. ruddy 05-11-2004, 12:11 piec nieczystych zagran, czyli jak skutecznie zniechecic mlodego napastnika w polskiej ekstraklasie. trza zobaczyc- lars w kit nie dmucha. czwartek w Ch. ;-) ruddy 02-11-2004, 00:16
|