Kroko (Franziska Jűnger) jest dziewczyną z blokowiska w Berlinie Weddingu (dzielnicy niegdyś w części enerdowskiej miasta), najlepiej czuje się w dresach, więc należałoby nazwać ją "dresiarą". Tak jak na Ursynowie, Bemowie, Tarchominie w Warszawie czy innych dużych miastach polskich, również podwórka niemieckich miast wyglądają podobnie. I brytyjskich, i amerykańskich, japońskich etc. Wszędzie graffiti, gra w kosza lub jazda na desce, najczęściej jednak przesiadywanie całymi dniami pod trzepakiem, papierosy, piwo, czasem skręty. Niekiedy ktoś przyniesie magnetofon i posłucha się hip hopu, wymieni uwagi na temat nowej fryzury, bluzy, butów lub komórki. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Czasem Kroko i jej kumple coś ukradną, kogoś napadną i zabiorą mu portfel. Trochę z nudów, trochę z buntu. Kroko i jej gang, jak z dumą nazywa kolegów z podwórka, grają buntowników i twardzieli.
Gdy pewnego wieczoru Kroko powoduje wypadek prowadząc cudzy samochód bez prawa jazdy, nagle w ten idylliczny żywot wkrada się rzeczywistość. Dziewczyna zostaje skazana przez sąd dla nieletnich na 60 godzin przymusowej pracy w zakładzie dla niepełnosprawnych. Osiedlowa blond piękność, ostro wymalowana, z długimi tipsami i prosto z solarium, w białym dresie i kosmatym najmodniejszym futerku zjawia się w zakładzie opiekującym się kilkorgiem młodych ludzi z zespołem Downa. Musi tu zmywać, sprzątać, a przede wszystkim obcować z ludźmi, którzy w pierwszej chwili nie tylko ją drażnią, ale których się brzydzi. Dla Kroko praca z upośledzonymi jest jednak nie tylko formą odbywania kary i resocjalizacji, ale - z czasem - lekcją prawdziwego życia. Dziewczyna dostrzega normalność swoich podopiecznych, lecz także nienormalność dotychczasowego życia i środowiska. Dostrzega, że jej chłopakowi chodzi wyłącznie o seks, koleżanki mają ją za nic, z kolegami nie ma o czym rozmawiać i że mały zakład opiekuńczy z jego pensjonariuszami staje się dla niej domem i enklawą prawdziwego życia, autentycznych relacji międzyludzkich, przyjaźni, radości i satysfakcji.
Bardzo prawdziwy film, gorzki, ale prawdziwy.
|