Hazardzista i szuler Jack Green (Jason Statham) zawsze obracał się w złym towarzystwie. Ostatecznie kosztowało go to siedem lat życia, kiedy to przyjmując na siebie winę za podłego Dorothy Macha (Ray Liotta), wylądował w więzieniu. Gdy zostaje wreszcie zwolniony, jest absolutnie nie do pobicia przy karcianym stoliku - stosuje oszustwo doskonałe, którego nauczył się od swoich dwóch tajemniczych kumpli z celi. Nareszcie jest gotowy by się zemścić.
Tymczasem Macha planuje wyeliminować bezlitosnego rywala, Lorda Johna, i ryzykuje swoją pozycję angażując się w wielką narkotykową transakcję z wszechwładnym Samem Goldem. Jake odwiedza Macha w jego kasynie i upokarza, ogrywając go w jednej z gier. Macha obawiając się, że Jake każe mu w przyszłości przełknąć tę gorzką pigułkę raz jeszcze, wysyła goryli, żeby „się nim zajęli”. Życie ratuje mu enigmatyczny Zach (Vincent Pastore), który, wraz ze swoim równie tajemniczym partnerem Avi (André Benjamin), proponuje Jake'owi ochronę. Mimo złych przeczuć Jake przyjmuje ofertę. Wkrótce okaże się, że bierze udział w grze, na którą nie ma najmniejszej ochoty, a niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Największe zagrożenie nadejdzie z najmniej oczekiwanej strony...
Istotne zamieszanie, ale mowi o rzeczach waznych, lamie stereotypy, popatrzcie na pierwsza fotke, totalna zabawa archetypami. Nie da sie obok tego filmu przejsc bez slowa wyzeracz 23-12-2006, 23:50 Film świetny. Całkiem inny od przeciętnych dzisiejszych produkcji. Pod przykrywką kiepskiego filmu gangsterskiego przemyca wiele mądrych i życiowych dialogów. Definitywnie obraz dla osób które oczekują od kina czegoś więcej niż wybuchy i serie z karabinów (choć i tych nie brakuje, jednak w dobrym postmodernistycznym stylu). Naprawdę dzieło godne polecenia. I trzeba go obejrzeć kilka razy żeby odkryć jego prawdziwą wartość. Azazel 18-10-2006, 21:11 Próba zbudowania klimatu powtarzaniem w kółko kilku mądrości za 5 groszy daje w rezultacie film zabójczo wręcz słaby. Pierwsza połowa filmu jeszcze dosyć ciekawe i z "jajem", druga zaś to już totalna pomyłka. Ritchie bez Matthew Vaughn'a to juz nie to samo. Z resztą czego lepszego się można było spodziewać, po Besson'ie w roli producenta. Chyba jedynie kiczu, a tego akurat Revolver'owi nie brakuje. Yasanori 27-11-2005, 15:24 Chcesz "Snatch'a II" to nie idź na ten film, ale jak podobał Ci się "Mulholland Drive" to i ten polubisz, mimo że moim zdaniem trochu słabszy. Mikey 21-11-2005, 14:21 O tym filmie najlepiej mówi hasło z plakatu.nie da sie go pojąć!!! ale pójde dla świetego spokoju jeszcze raz go obejrzeć,dla kilku scen i dużym animuszem,aby go jednak zrozumieć. aha muzyka rewelacja!!!ale tego się spodziewałem:) michaił 21-11-2005, 02:36 nie polecam,bo to pomieszanie z poplataniem!!!Brrrr.... ZetKreska 20-11-2005, 22:34
|