Tom Stall (Viggo Mortensen) wiedzie ciche i szczęśliwe życie, ma żonę prawniczkę (Maria Bello) i dwójkę dzieci, mieszkają w niewielkim miasteczku Millbrook w stanie Indiana. Pewnej nocy ich idylliczne życie zostaje brutalnie zniszczone, gdy Tom udaremnia próbę włamania do swojej restauracji.
a ja sie z opinią mojego poprzednika w ogole nie zgadzam, uwazam, ze film jest świetny i naprawdę wart obejrzenia, polecam!! blacksherry 30-12-2005, 16:57 pokaż opinięDo filmu byłem nastawiony bardzo pozytywnie. Po zapoznaniu się z recenzjami filmu byłem wręcz pewien, że obejrzę jeden z lepszych filmów. Nic bardziej mylnego. Tom Stall, główny bohater filmu, jest przykładowym ojcem rodziny czteroosobowej. Rodzina jest przedstawiona wręcz idealnie, na początku filmu zacząłem mieć przewidzenia, że oglądam serial „Seven Heaven” czyli „Siódme Niebo”. Tatuś idealny, uśmiechnięty, zresztą jak wszyscy w rodzinie, żona typu „country girl”, córka młodziutka, oczywiście blondynka, no i syn w wieku lat 15 również ideał, po prostu wizja „american dream”. Tom Stall wraz z żoną prowadzą małą restaurację w miejscowości, koło której mieszkają. Obraz ten został przedstawiony przez reżysera tak nudnie, że już miałem film wyłączyć, moja towarzyszka, z którą film miałem oglądać, zasnęła. Zwrot i ożywienie akcji następuje w momencie, gdy do restauracji, wchodzi dwóch typków z zamiarem dokonania napadu. Wyjmują broń, sytuacja wydaje się beznadziejna. Tom Stall zamienia się w tej scenie w brudnego harrego i jak można się domyśleć zabija napastników. Dokładnie sceny opisywać nie będę bo jest ona chyba najciekawszą z filmu. Po tej scenie zaczynamy zastanawiać się, skąd owy przykładowy tatuś posiada tak niesamowite zdolności zabijania ludzi… Wyjaśnia się to po przyjeździe trzech typków do miasta rodzinnego rodziny Stall’ów. Rozpoznali oni bowiem na zdjęciach zamieszczonych w lokalnych gazetach i publikowanych w telewizji swojego dawnego wroga z prowadzonego życia mafijnego w Philadelphii. Dalej zdarzeń opisywać nie będę bo nie chcę psuć tej resztki miernej zabawy jaka przysporzy desperatom oglądnie tego filmu. Gra aktorska a zwłaszcza Pana Viggo Mortensena wydaje się bez polotu, emocji, totalnie sztuczna i beznadziejna. Film mimo naprawdę dobrego scenariusza i ciekawej fabuły, został po prostu wg mnie zepsuty. Reasumując, jeśli ktoś dysponuje czasem wolnym i nie wiej jak go zagospodarować, może sięgnąć po właśnie ten film. Nie polecam wyprawy do kina, szkoda po prostu kilkudziesięciu złotych. biiingoo 30-12-2005, 12:38
|