Gromadę zwariowanych bohaterów - artystkę, sprzedawcę butów, troje nastolatków i dwóch małych chłopców łączy jedno – wszyscy poszukują miłości, a każdy z nich szuka jej po swojemu. Artystka będzie używać sobie tylko znanych artystycznych tricków, sprzedawca butów długo będzie się przed uczuciem bronić. Troje nastolatków uzna, że miłość = sex, a pewien kilkuletni chłopiec wda się niechcący w... internetowy romans.
Dzieci będą przeżywać dylematy dorosłych, a starsi poznają, co oznacza samotność w sieci. Mimo postępów w technologii i nieograniczonej komunikacji między ludźmi, najtrudniej jest... spojrzeć miłości prosto w oczy.
Aniu, czemu używasz liczby mnogiej w swoich wypowiedziach? Czy jest to pluralis majestatis? A czy ty Aniu umiesz czytać? Gdzie jp napisał/ła że widział/ła film? Ja ka profesjonalna recenzja? O czym ty piszesz? Ja nie toleruję głupoty :-) Mikey 27-02-2006, 15:34 Dobra.Zostawiamy Mikea w spokoju.Proponujemy tylko zmianę słownictwa:) ania 21-02-2006, 16:57 cudowny,do mnie trafil,wszystkim polecam,powalil mnie moment z video z butami(me you.po prostu cieply i bardzo o nas(jako spoleczenstwie) aaa. 01-02-2006, 21:43 MIkey-czytasz uważnie?czy jestes skrajnym analfabetą i nie rozumiesz tego co czytasz?Jp.był na premierze filmu w Manchesterze-z całej ekipy kina Charlie widział go jako pierwszy-jezeli sprawia Ci kłopot zrozumienie profesjonalnych recenzji-daruj sobie odwiedzanie strony.Kino Charlie nie toleruje chamstwa. ania 30-01-2006, 16:04 jp! - Co to ma być grafomanie jeden; załóż sobie bloga do takich pierdół, a tu pisz TYLKO o filmie i TYLKO jeśli go widziałeś/aś. Mikey 30-01-2006, 11:54 Miranda July na europejskiej premierze w Manchesterze potwierdziła, że ten długometrażowy debiut to kolaż jej życia i multimedialnych projektów. Na to wygląda bo film nie jest porywający (Miranda grająca Christine żyje jak każdy) ale za to bardzo oryginalny (bo jakoś jej to nie leży i coś jakoś kombinuje). Pewnie będą bardzo zróżnicowane opinie o tym filmie bo skonstruowany jest 'mało filmowo', w końcu to niezależne kino autorskie, ale za to ma perełki w postaci bohaterów przypominających "Happiness" Todda Solondza. Jazda obowiązkowa dla lubiących kino artystyczne (i dla tych, którzy też coś jakoś kombinują). jp 10-01-2006, 19:06
|