Jest rok 1614. Japonia, zjednoczona pod rządami Ieyasu - pierwszego Shoguna z rodu Tokugawa, zaczyna cieszyć się pokojem. Dwie odległe, ukryte w górach wsie Nina - Manjidani należąca do rodu Koga i Tsubagakure należąca do rodu Iga - są odwiecznymi wrogami. Od wielu lat jednak wiąże je umowa, wymuszona przez pierwszego Hattori Hanzo, która zabrania im używać sztuk walki przeciwko sobie. Gennosuke z rodu Koga i Oboro z rodu Iga, następcy przywódców wsi, zakochali się w sobie i spotykają się potajemnie. Ale parę czeka tragiczne przeznaczenie. Shogun Ieyasu i jego świta uknuli podstępny plan, by ostatecznie pozbyć się obu rodzin - wsie Manjidani i Tsubagakure mają znów stanąć do walki przeciwko sobie i zostać zgładzone.
Pięciu ninja ze wsi Manjidani należącej do rodu Koga ma walczyć z pięcioma ninja ze wsi Tsubagakure należącej do rodu Iga. Od tego, kto zwycięży zależy, który z synów Ieyasu będzie jego następcą. Dziesięciu najlepszych ninja zostaje wybranych i rozpoczyna się wielka wojna pomiędzy rodami Iga i Koga. W rezultacie, Gennosuke i Oboro spotykają się ponownie, tym razem jednak jako przeciwnicy.
Rozpoczyna się walka o przetrwanie i nieszczęśliwą miłość.
To prawda, ze pewien fragment filmu się nie udał. Mówie o efektach specjalnych(widzę nieudane podobieństwo do Matrixa). Ale podzielam zdanie Przemo. Film ma klimat, piękne ujęcia, bardzo dobrą muzykę. I jest japoński.Polecam. robbie 08-09-2006, 16:01 To prawda, ze pewien fragment filmu się nie udał. Mówie o efektach specjalnych(widzę nieudane podobieństwo do Matrixa). Ale podzielam zdanie Przemo. Film ma klimat, piękne ujęcia, bardzo dobrą muzykę. I jest japoński.Polecam. robbie 08-09-2006, 16:00 Bosz, jakaż słabizna... Do tego nudna. Nawet efekty nie są fajne. Klimatu niewiele. Mocne 4. jarek_zegarek 23-08-2006, 00:27 jeszcze nie byłem, ale z wypowiedzi obawiam się że film nie utrwali pamięci o ninjutsu w jakiś mądrzejszy sposób. theris 21-08-2006, 23:13 Mnie się bardzo podobał i bynajmniej nie chodzi wcale o bijatykę. Może niektóre efekty specjalne są trochę kiczowate, ale chętnie zobaczę ten film raz jeszcze. Przemo 20-08-2006, 20:21 Jedyne pozytywy w tym filmie to duża liczba fenomenalnych zdjęć, dźwięk i zwolnione tempo niektórych scen. Od filmu w Charlie wymagać należy jednak znacznie więcej a bijatyki rodem z karate, nudna, przewidywalna akcja filmu, dużo fantastyki w kiczowatym wydaniu a przede wszystkim brak tempa sprawiły że wyszliśmy zdegustowani. Nigdy więcej takiej japońszczyzny... Ola i Marcin 19-08-2006, 13:00
|