Mocna, przeszywająca opowieść o 19-latku zmuszonym do wejścia w krąg zła w walce o środki na utrzymanie ukochanej kobiety i jej dziecka. Wychowywany bez ojca Wojtek mieszka na Śląsku. Tam świat ma szary kolor, a wśród upadłych kopalń i dzielnic nędzy trudno patrzeć z wiarą w przyszłość. Nawet miłość jest tu trudniejsza. Chłopak zakochany w starszej od siebie Katii – ukraińskiej emigrantce z dzieckiem – jest gotów zrobić wszystko, by zapewnić jej prawo legalnego pobytu w Polsce. Jednak świat nielegalnych walk bokserskich, drobnej gangsterki, odzyskiwania długów osacza go coraz mocniej. Im bardziej chłopak walczy o lepsze życie dla swojej dziewczyny i jej dziecka, tym niżej sam upada. Jak wiele będzie musiał poświęcić, żeby wyrwać się z kręgu zła? Czy uda mu się ocalić to, co najważniejsze?
słabo, baaardzo słabo; serdecznie odradzam! kierownik 13-12-2006, 13:06 Ja wczoraj widziałam film na Camerimage. Ogólne wrażenie dobre, ale musze zgodzić się z Borysem co do przydługich kadrów.. Historia sama w sobie ciekawa, nic strasznie odkrywczego, ale przemawia..Tylko, że dłuugo.Niemniej polecam ten film i stawiam 8. Każdy powinien wyrobić swoją opinię po obejrzeniu, a nie przed:) jotka 28-11-2006, 07:59 Filmu co prawda nie widziałem, ale sądząc po zdjęciach zamieszczonych obok jest naprawdę dobry, nowatorski i na pewno dostanie oskara!! Polecam ten film!! krytyk 01-10-2006, 12:17 Nie trzeba zaraz gratulować..tak mi sie napisało..Jest podany mój adres mailowy..zapraszam więc do polemiki..W tym sformułowaniu zawarłem stosowna do nastroju nieznosną ciężkość bytu..Widze swoje błędy..(głównie "rzaden") , ale cóż poszło w eter... borys 28-09-2006, 11:24 Gratuluję Borysowi pięknego sformułowania: "Długie...kadry napinające cięciwę czasu aż do bólu przyspieszonego bicia serca z westchnieniem : "noo, już .....już... dalej". Piotrek 28-09-2006, 09:46 Cóż, zachwyty i socjotechniczne wybiegi szukające właściwej drogi, by wkaraść się w zaklęte kręgi czarownego OSKARA napawają moje mysli co najwyżej zgorzkniałym półuśmiechem. Wiecej logiki i zwykłej prostolinijności przydałoby się Szacownemu Jury, które podjęło decyzje o nominacji tego dzieła do reprezentowania naszej ojczystej kinematografii. Wiadomo, na bezrybiu i rak ryba. Byłem kiedyś świadkiem, jak Guru łódzkiego światka filmowego Mariusz Grzegorzek(chwała mu za wiernośc temu miastu i twórczą konsekwencję) zapytany o statuetkę amerykańskiej akademi stwierdził: "oskary-fanfary czy śmoje boje"..no,w każdym razie coś w tym rodzaju.Nie do końca się z taką reakcją zgadzam, bo jak dotad nie wymyślono rzadnego lepszego bożka w nagrodę dla chetnych.Dlatego zrozumiałą jest przyczyna, dla której tak pieczołowicie grono "kolegów i przyjaciół" wspiera polskie filmiki, by staneły do walki. Tylko kopie i tarcze, będące orężem mamy jesli nie z plastiku, to co najwyżej ze zwykłej blachy. Nie pisałbym tych słów, gdyby nie słowa samego Sławomira Fabickiego wypowiedziane w wywiadzie dla Gazety wyborczej. Reżyser twierdzi,że Z Odzysku udało się w 50%. Dzieki Ci Panie Boże,że Pan Sławek ma świadomość efektów swojej pracy. Cieszy się,że dostał nominacje i tyle. I słusznie! Film niestety opowiedziany w złym rytmie. To jego podstawowa wada...Długie...kadry napinające cięciwę czasu aż do bólu przyspieszonego bicia serca z westchnieniem : "noo, już .....już... dalej, szybciej...wystarczy.., zrozumiałem!!!" Przynajmniej ja przeżywałem takie stany..Wydaje się,że "mąż opatrznościowy" Sławomira Fabickiego czyli Joanna Fabicka..(prywatnie żona) nie przyłozyła swojej ręki znakomitego montażysty.Nie wyszło to na zdrowie filmowi.A dobre zdjęcia Bogumiła Godfrejowa nie wystarczają niestety..do tego stopnia,że pod koniec filmu także zaczęły drażnić.Zaznaczam ,że to jest moja szczera, płynąca z serca wypowiedź.Takie miałem wrażenia gdy oglądałem ten film... borys 28-09-2006, 06:30
|