Początek drugiej wojny światowej. Po inwazji hitlerowskich Niemiec na Polskę na rozkaz Józefa Stalina 17 września 1939 na polskie ziemie wkraczają również oddziały armii radzieckiej. Wszyscy polscy oficerowie trafiają do sowieckiej niewoli. Anna, żona rotmistrza Pułku Ułanów w Krakowie, czeka na męża, a oczywiste dowody, że został zamordowany prze Rosjan przyjmuje z niedowierzaniem. Żona generała w kwietniu 1943 roku dowiaduje się o śmierci męża po odkryciu przez Niemców masowych grobów polskich oficerów w lesie katyńskim. Milczenie i kłamstwa na temat zbrodni także po wojnie rozrywają serce Agnieszce, siostrze pilota, który podzielił los pozostałych polskich żołnierzy. Jedynym ocalałym będzie przyjaciel rotmistrza, Jerzy, który wstąpi do Ludowego Wojska Polskiego.
Bo Wajda niestety kręci kino, które, aż prosi się o odrobinę krytyki. Co więcej krytyka ta jest uzasadniona. W żaden sposób nie umniejsza to wartości filmu. Nie ma tu nic co podpadałoby pod "dobry ton". Marmik 06-11-2007, 22:55 Jestem świeżo po filmie. Przeczytałam powyższe opinie i widzę, że jest "w dobrym tonie" pokrytykować trochę Wajdę, że 'przewidywalny,' że 'niedosyt.'Ludzie, czy idąc na ten film nie wiecie jaki jest koniec bohaterów? Czym miał was Wajda zaskoczyć, Happy End'em ??? Gorąco POLECAM! Anka 03-11-2007, 20:56 A ja po przeczytaniu tych wszystkich sceptycznych opinii obejrzałem ten film tak trochę od niechcenia, ale bylem bardzo mile zaskoczony... film piekny, poruszajacy i prawdziwy. Dla mnie 9/10 Zbyszek 02-11-2007, 20:17 ale nudy ! Jasmina 25-10-2007, 16:28 pokaż opinięPrzepiszę moją opinię z innego forum: Byłem na filmie dzisiaj rano. 3/4 sali kinowej młodzieży z liceum. Zacznę od tego, że już wiem co sie niepodobało prezydentowi. Zapewne według niego obraz rozsypki polskich pododdziałów kłóci sie z obowiązującą wizją walki z najeźdźcą w postawie wyprostowanej i az do ostatniej kropli krwi. Na całe szczęście nie kłóci się to z historią. Parę zdań o filmie. Po jakiejś godzinie zacząłem się zastanawiać czy Wajda już całkiem stetryczał? Tak właściwie to chyba chciał pokazać dramat wyborów, a jeszcze większy tego, że żaden wybór nie prowadził do szczęśliwego rozwiązania. Niestety trochę się rozgalopował, a wajdzizmy w stylu rozrywania polskich flag i robienia onucy z białej części czy błogosławieństwa przez kapelana rzeźby Jezusa przykrytej oficerskim płaszczem utwierdziły mnie w przekonaniu, że nawet tak ważny temat można przekoloryzować i zmarnotrawić. Ale... nagle pojawiła się iskierka nadziei. Film ruszył jak lokomotywa z wiersza Tuwima po to by na końcu eksplodować. Po prostu nagle klimat wydarzeń zaczął być widoczny w filmie. Powiem więcej, reżyser celowo zastosował małą sztuczkę by osiągnąć zamierzony cel. Czy osiągnął. O tak. Jeszcze nigdy w życiu (nawet po projekcji filmów o Karolu Wojtyle) nie widziałem by trzystu nastolatków we względnym milczeniu opuszczało salę. Idąc korytarzem usłyszałem takie oto słowa: "Ej, bez kitu, nie myślałem, że to tak wyglądało. Przecież to jakaś fabryka śmierci."
Czytając recenzje filmów na serwisach filmowych spotkałem się z opinią, że film Polakom jest niepotrzebny bo pamiętają, a obcokrajowcy nie zrozumieją, bo reżyser zbyt galopuje i wprowadza zbyt wiele postaci na plan. Prawda jest taka, że film jest okropnie potrzebny! Potrzeby po to by zyskać nieco wizualizacji tych dramatycznych wydarzeń. By nie były one tylko czarną czcionką na białych kartach podręczników historii. Film urzekł mnie jeszcze jedną rzeczą. Kreowaniem postawy w obliczu śmierci. Gdy zostaje kilka czy kilkanaście sekund życia nie wierzę by normalny organizm nie podjął się rozpaczliwej próby buntu przd tym co nieuniknione. Moim zdaniem w tej kwestii film jest wyśmienity.
Moja ocena rzemiosła aktorskiego: Dość płytka rola Stenki; świetny Chyra i Żmijewski; bardzo solidna Ostaszewska; sympatyczna, wprost stoicka Cielecka; niewykorzystany potencjał Małaszyńskiego; mało wyraźny Englert; totalnie beznadziejna Komorowska (największa porażka filmu) to moja pobieżna ocena wybranych aktorów.
Czy do ról oficerów SS w polskich filmach naprawdę trzeba wybierać aktorów bardziej pasujących do ról dresiarzy bez karków? Moim zdaniem to jedna z fatalnych decyzji osoby odpowiedzialnej za obsadę.
Myśle, że wielu widzów, zwłaszcza tych młodszych zgubiła gdzieś to co w filmie jest najistotniejsze. Dramat wyborów. Czy ci którzy bronili prawdy i dali się zabić robili słusznie? Czyci, którzy mieli mniej odwagi i dali się stłamsić zasługują na potępienie? Przecież to też dzięki nim pamięć przetrwała by po latach ujrzeć światło dzienne. Gdyby i oni dali się zabić to kto zaświadczyłby prawdzie? dziś siedząc przy kawie łatwo powiedzieć, że zrobiłbym tak czy inaczej. Co zrobiłbym żyjąc w tamtych czasach? Naprawdę nie wiem. Chciałbym wierzyć, że potrafiłbym zachować honor i chciałbym wierzyć, że potrafiłbym zachować życie. Obyśmy nigdy nie musieli dokonywać takich wyborów.
Reasumują c, film można było nakręcić lepiej, duuuużo lepiej, ale... nie mam zielonego pojęcia jak! Aby osiągnąć ten sam efekt nie wiem, czy trzeba byłoby wiele zmieniać. Może po prostu... nic nie zmieniać. Nie zmieniać i nie zapominać.
PS N iestety pojawiają się hasła w stylu "Katyń pomścimy" itp. Jest to i smutne i żenujące. Jeżeli ktoś wyszedł z kina z takim przeświadczeniem to znaczy, że film można wyrzucić do kosza na śmieci, bo odbiorca nic się z niego nie nauczył. Marmik 11-10-2007, 00:53 Prawdziwy, bo to film o prawdzie... nie jest "hiciorem" i wcale nie musi nim być, polecam! m. 08-10-2007, 18:23 Szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś lepszego, szczególnie, iżreżyser jest mocno zaangażowany, jesli chodzi o tematykę zbrodni katyńskiej. Niestety. Może to wina aktorów, zbyt długo przesiadujących w ramówkach telewizyjnych, może niedopracowanego scenariusza, pomimo aż trzech scenarzystów, może wreszcie moich wygórowanych oczekiwań. Może po prostu wszystkich tych czynników po trosze. Ten film jest średni. Jednak pomimo tego co napisałem, uważam że każdy powinien go zobaczyć. antyczastka 08-10-2007, 01:01 Zgadzam się z Dorotą. "Nudny i banalny"? - nie dla mnie. "Przewidywalny i patetyczny"? - być może. A jaki miał być? Marsjanie mieli w nim wylądować? Najważniejsze, że film jest PRAWDZIWY i dzięki nazwisku WAJDA obejrzy go cały świat. Stefan 05-10-2007, 21:02 No coz... Rozczarowalam sie ponizszymi opiniami. Na mnie film zrobil bardzo duze wrazenie. A juz najwieksze fakt, ze pomimo iz na sali bylo kilkadziesiat mlodych osob ktore ewidentnie przyszly "na hiciora", kino opuscilismy w milczeniu. Dla mnie przejmujacy, nakrecony z duza delikatnoscia ale nie skrywajacy niczego, godny polecenia. Zatem polecam. Dorota 05-10-2007, 17:53 Trudno spodziewać sie hitu z takiego tematu.Moim zdaniem film kiepsko zmontowany. pare scem wciśniętych na siłę. Film w stylu a"la Wołoszański, czyli pociąć na odcinki i puścić w Discowery Chanell tomplock 03-10-2007, 20:06 Mistrza zobaczyc trzeba, ale niestety rozczarowuje! Sa swietne sceny przejmujace i chwytajace za serce, ale w calosci gina i wychodzimy w poczuciu niedosytu i niespelnienia! Wielka szkoda! kinomanka 27-09-2007, 11:18 'Narodowy reżyser' Andrzej Wajda posłużył się (niestety) w swym najnowszym filmie strategią 'emocjonalnego szantażu'. Decydując się na realizację - moim zdaniem - jednego z najmocniejszych, najbardziej wstrząsających finałów w dziejach filmu polskiego, z łatwością ukrył za nim całą resztę, która jest po prostu mdła dramaturgicznie i chaotyczna fabularnie.
Rozczarowują także zdjęcia Pawła Edelmana, które sprawiają wrażenie kroku wstecz, w stosunku do efektu, jaki uzyskał on w "Pianiście" Polańskiego.
Szcze rze odradzam :( przyjaciel charli'ego ( pi... 27-09-2007, 00:24 Nudny, przewidywalny, patetyczny i banalny. A mogło być tak pięknie... Obsada zupełnie nietrafiona; mam szczerze dosyć tych wszystkich serialowych lekarzy, prawników i innych znanych twarzy:(. NT 25-09-2007, 21:08
|