„Klasztor. Pan Vig i zakonnica” to historia 82-letniego, Pana Viga, który nigdy nie zaznał w swoim życiu miłości i Siostry Amwrioszy, młodej rosyjskiej zakonnicy, która, przez przypadek lub za sprawą przeznaczenia, stałą się częścią jego życia. Ten film to niezwykła metafora na temat różnic między ludźmi oraz pokazanie, iż całkowicie odmienne światy mogą ze sobą pięknie współistnieć. Spotkanie sacrum z profanum, Wschodu z Zachodem, kobiety z mężczyzną, szczęścia ze smutkiem.
„To stara ambicja – stworzyć coś trwałego” - mówi stary Vig, zapytany czemu właściwie chciałby przekazać swój zamek Rosyjskiej Cerkwi. Pusty, przez niemal czterdzieści lat używany tylko przez jedną osobę, oddawany do dyspozycji przygodnym, najróżniejszej maści sektom, wierzącym i łazęgom budynek, sam w sobie przypomina wielki relikt przeszłości. Podobnie jak Vig – wiekowy kawaler, mizantrop – postać z wieloma, nigdy niedostrzeżonymi potrzebami i pragnieniami. Wieloletnie marzenie Viga bliskie jest spełnienia. Bohater nie do końca zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jego dotychczasowe samotne i spokojne życie czeka wielka, wręcz dramatyczna zmiana. Vig zorientuje się, że proces przeobrażania pałacu w świątynię może się bardzo różnić od wyidealizowanego i niesprecyzowanego marzenia.
Siostry wysłane przez Rosyjską Cerkiew zamieszkują w pałacu, powoli przejmują wszystkie obowiązki i wprowadzają całkiem nowe obyczaje. Życie Viga zmienia się nagle i niespodziewanie. Całe dotychczasowe życie spędzał przecież sam, bez kobiet w pobliżu i bez potrzeby emocjonalnego zaangażowania. Teraz musi dzielić swój dom z upartą siostrą Amwrioszą i jej zakonnicami. A one, domagają się coraz to nowych i bardzo kosztownych napraw. Vig, który nigdy nie poznał miłości, popada w coraz to nowe konflikty z nie najłatwiejszą w codziennym współżyciu, równie jak on upartą, siostrą Amwrioszą. Ona zaś, z jakiegoś powodu, nie chce opuścić Viga i jego pałacu, nawet jeśli okaże się jedyną i ostatnią zakonnicą jaka w nim żyła.
Ze zbieranego przez sześć lat materiału, Pernille Rose Grønkjær stworzyła bogaty, pełen emocjonalnej szczerości portret Jørgena Viga. Kamera służy jej jako narzędzie oszczędnej rejestracji i świadka przemijającego czasu. Autorka, przebija się przez rutynę codziennych zajęć bohatera i dociera do czegoś, co można określić najgłębszą prawdą o człowieczeństwie. Obserwowany w najbardziej osobistych i intymnych momentach, pomimo swych aspołecznych zachowań, dziecięcego uporu, rasistowskich wypowiedzi i dziwnej obsesji na temat niedoskonałości ludzkich nosów, Vig wydaje się nieświadomym swej wyjątkowości świętym.
|