Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Prosta, klasyczna historia o dwójce zakochanych artystów. Skromny film, pełen naturalnego uroku, irlandzkiego klimatu, muzyki i wietrznej pogody. Kiedy pojawił się na festiwalu w Sundance praktycznie nikt o nim nie słyszał, jednak po pokazie dostał standing ovation oraz najbardziej znaczącą dla każdego reżysera nagrodę – Nagrodę Publiczności. Od tego momentu rozpoczęło się jego pełne sukcesów „światowe tournée”. Film zrobiony za niewielkie pieniądze stał się nieoczekiwanym sukcesem i hitem amerykańskich box office. Zrealizowany za jedynie 75 tys. funtów zarobił prawie 3.5 tys. funtów, w przeciągu kilku tygodni. Początkowo film był grany jedynie w dwóch kinach Nowego Jorku, przyciągnął jednak tak dużą uwagę publiczności i krytyki, iż dystrybucję rozszerzono na 150 kin w całych Stanach Zjednoczonych. Sukces filmu jest tym bardziej zaskakujący, że sam reżyser nie wierzył w jego powodzenie. Początkowo planował sprzedawać DVD z filmem na koncertach The Frames; teraz nieznany dotąd reżyser zaczął być zapraszany przez znane studia filmowe i gwiazdy do współpracy przy kolejnym projekcie.
Do głównej roli Carney zaangażował Glena Hansarda, piosenkarza irlandzkiej grupy The Frames (jeden z ulubionych zespołów Bono z U2), który spędził 5 lat jako uliczny muzyk, oraz czeską pieśniarkę i pianistkę Marketę Irglovą. Krytycy porównywali ich ekranowe porozumienie i magię między nimi do tej, którą dawało się odczuć pomiędzy Bogardem i Bacall. John Carney, wcześniej członek zespołu Hansarda, z wyczuciem muzyka połączył nostalgiczną i delikatną muzykę z klimatem historii o spotkaniu i rodzącym się uczuciu. Za pośrednictwem piosenek opowiada prostą i piękną historię miłosną. Moim zamierzeniem było zrobienie oryginalnego filmu, czegoś w rodzaju wizualnego albumu, jednak z realistyczną, współczesną historią miłosną w centrum. To świat, w którym trzyminutowa piosenka jest równie znacząca, co dziesięć stron dialogu, w którym postaci bardziej komunikują się za pomocą piosenek aniżeli słów. Piosenki w Once są kluczem do odkrycia prawdziwego sensu tej historii. Once można traktować jako musical, jednak film nie do końca mieści się w tym schemacie. Można powiedzieć, że jest on praktycznie całkowitym przewartościowaniem idei musicalu w klasycznym ujęciu tego gatunku. Przy użyciu pewnych schematów zaczerpniętych z musicali i wykorzystaniu ekspresji piosenek Carney chciał opowiedzieć, zrealizowaną w minimalistycznym stylu, bardzo nowoczesną i bardzo prostą historię miłosną, którą zaakceptowałaby współczesna widownia.
Ciary przechodzą...przeszywając y, po prostu prawdziwy....
dagusia29-08-2008, 01:28
Sporo radosnych opinii, ale szału nie ma...
Patryk21-06-2008, 21:20
ej M. dlaczego zdradzasz zakończenie?!?! nieładnie, nieładnie, teraz nie ma niespodzianki dla tych, co jeszcze nie widzieli...
Maga07-05-2008, 12:39
Nareszcie film, bez "i zyli dlugo i szczesliwie", tak jak w zyciu, pozostaja wylacznie niespelnialne marzenia oraz nadzieja, ze istnieja jeszcze tacy ludzie i takie sytuacje... Piekne kino, takie z ktorego nie chce sie wychodzic.
M.07-05-2008, 07:51
film jest piękny, dla wrażliwców, warto go zobaczyć, pozostaje w pamięci na dłużej.
małgosia05-05-2008, 22:07
Film zapada w pamieci. Przepiekna muzyka, ktora pragniesz miec w domu zaraz po obejrzeniu projekcji. Z czystym sumieniem goraco polecam....
Sarna05-05-2008, 13:19
Maxymalnie pozytywny film :) Najbardziej zachwycona ekspresją aktorów (muzyków!) podczas śpiewania. Super!
Weronika04-05-2008, 18:14
Cudowne...cudowna muzyka, cudowne słowa, cudowne uczucie... długo we mnie pozostaną...
Martha02-05-2008, 22:43
Prosta historia opowiedziana z dużym wdziękiem. Wielkie brawa dla Glena Hansarda!!! Oskar za Falling Slowly w pełni zasłużony. Oglądając ONCE na pewno nie zabraknie chwil wzruszeń i dobrego humoru. Gorąco POLECAM!!!
moscik02-05-2008, 16:11
Po filmie jestem uzależniona od ścieżki dźwiękowej.. perełka po prostu musical nie z tej ziemi:)
mi28-04-2008, 16:42
Niezwykły, prosty film dla sentymentalnych. Inteligentny, zniuansowany i niebanalny, z możliwością swobodnej interpretacji zachowań bohaterów. W zasadzie komedia romantyczna, od twórców której powinni uczyć się polscy, pożal się Boże, reżyserzy typu "nigdy w życiu".
kri10028-04-2008, 13:50
nie mogę się doczekać!!! kiedy będzie można obejrzeć ten film w Charlie???
edi25-03-2008, 11:54
wyczekuję gorąco 28.03 i naprawdę szczerze polecam!
w.24-03-2008, 22:47
Przepiekny film,goraco polecam:-)
H.18-03-2008, 10:40
cudowny film, bardzo prawdziwy, naprawde warto zobaczyc.