Albański film o tragicznych konsekwencjach medialnej manipulacji.
1997, Gjirokaster - miasto na południu Albanii ogarniętej pożogą wojny domowej. Zbrojne działania, walki, zrujnowane miasta stają się świetnym tematem dla żądnych sensacji stacji telewizyjnych. Wiadomości o sytuacji w Albanii to news, który jest bardzo intratnym interesem.
Młody dziennikarz telewizyjny, poszukując okazji do zdobycia sensacyjnej relacji powoduje tragiczną śmierć starca oraz jego wnuczki. Sfabrykowany przez media materiał filmowy obrazujący zajście obiega świat.
Magiczne oko kamery ukazuje w nim jednak wypaczoną rzeczywistość. Sprawia, że starzec z ofiary zamienia się w obłąkanego mordercę. Jedyną, znającą prawdę osobą jest emerytowany fotograf Petro, który uwiecznił zajście swoją starą kamerą. Człowiek za wszelką cenę pragnie walczyć o dobre imię zabitego, walcząc z kłamstwem, za którego sprawą sam został napiętnowany w młodości. Udaje się do przyjaciela w Tiranie, aby zmontować nakręcony materiał.
Ceną, jaką trzeba będzie zapłacić za ujawnienie prawdy, za zdemaskowanie fikcji, jaką łudzą medialne kamery staje się ludzkie życie.
Przy całym szacunku do kina Charlie, "Magiczne Oko" w normalnym programie - to był chyba lapsus. Byłem naprawdę przychylnie nastawiony wobec filmu, ale i tak nie wytrymałem dłużej niż 30 minut. Albańskie kino chyba jest w opłakanym stanie. To najbardziej amatorski film, który kiedykolwiek w kinie widziałem. Poza tym leci z (niedobrego) cyfrowego rzutnika, a nie z kopii światłoczułej!
Proszę kino Charlie o to, żeby w przyszłości podkreślać, że film jest pokazany z wideo, zanim się kupuje bilet. Lukas Zünd 16-05-2008, 15:47
|
