Po-lin to w języku hebrajskim nazwa Polski. Słowa te, oznaczające „tu zamieszkamy”, zostały wypowiedziane przez przybywających do naszego kraju Żydów, którzy uciekali z Niemiec przed pogromami i zarazami. Tak głosi XIII-wieczna legenda.
Po-lin, dokument cenionej operator Jolanty Dylewskiej, prawie w całości oparty jest na materiałach archiwalnych - efekcie wieloletnich poszukiwań na całym świecie. Autorami tych unikalnych nagrań byli Żydzi, którzy wyemigrowali do USA, ale w latach trzydziestych XX wieku przyjeżdżali do Polski, by odwiedzić swoich krewnych. Często przywozili ze sobą kamery. Te amatorskie filmy pokazują codzienne życie Żydów w przedwojennej Polsce, ocalając dla nas kawałek historii, która minęła bezpowrotnie po wrześniu 1939 roku. Jolanta Dylewska odwiedziła z kamerą 19 miejsc, z których pochodziły oryginalne nagrania, odnajdując przy okazji ostatnich żyjących świadków tej epoki.
Komentarz do filmu, czytany w polskiej wersji językowej przez Piotra Fronczewskiego, powstał dzięki Księgom Pamięci (Sifrei Zikaron), pisanym przez tych, którzy ocaleli. W wyniku żmudnych poszukiwań, za sprawą informacji z ksiąg i wspomnień polskich świadków, pamiętających czasy koegzystencji z Żydami, autorce udało się zidentyfikować wielu bohaterów amatorskich filmów.
Po-lin to poruszające spojrzenie na świat, który odszedł na zawsze, zmieciony z powierzchni ziemi przez wojenną zawieruchę. Przed wojną w Polsce mieszkało 3,5 miliona Żydów, blisko 10 procent ludności kraju. Tu rodzili się i umierali. Kochali, modlili się i cierpieli. Tu była ich ojczyzna. Po-lin...
Reżyserka Jolanta Dylewska o anonimowych autorach amatorskich filmów przedstawionych w Po-lin: Ci ludzie utrwalili odjętą wskutek Holocaustu część Polski: nieistniejące już synagogi i jeszyboty, zdewastowane cmentarze, żydowskie domy starców i sierot, tętniące życiem targowiska, a - przede wszystkim - ludzi. W filmach tych dostrzegłam silną, jeszcze uśpioną energię, zapragnęłam zbliżyć się do tych twarzy, a tym samym myśli i uczuć przedstawionych na nich ludzi.
Siłą tego pięknego filmu jest pokazanie życia Żydów przed wojną w jego wielu wymiarach. Nie ma zaś w nim prawie mowy o wojnie i holokauscie. To przemawia do mnie bardziej niż liczby czy statystyki z lekcji historii - ukazuje zaginiony na poły egzotyczny świat, który był tu. Ostatnia scena w której jedyny ocalały mieszkaniec miasteczka idzie po pustych działkach, wyraźnej ranie w tkance miasta, jest trafnym i smutnym komentarzem do pustki po dawnych mieszkańcach i po gwarze i ruchu na ulicach i placach. Piotr 18-01-2009, 18:29 Wspaniały dokument! Wyjątkowy nastrój, muzyka i fascynująca opowieść...Serdecznie polecam! Animka 14-01-2009, 16:10 film piękny, wzruszający, jestem urzeczony januszsnowak 15-12-2008, 23:17
|