Bertrand jest świetnym prawnikiem o wysokiej kulturze osobistej. Kocha kobiety - ale tylko za umiejętność konwersacji. Udaje się do Monako by bronić staruszka oskarżonego o morderstwo. Szef ochrony, sukcesywny sportowiec Christophe zostaje jego bodyguardem. Uczciwy młody mężczyzna nie jest wysoce wykształcony i ma poważne braki we władaniu językami. Z kolei ambitna, seksowna i śmiała Audrey jest pogodynką w jednym z kanałów dostępnych na kablówce. Mieszka w Monako, ale nie ma zamiaru spędzić reszty swojego życia zawodowego tutaj. Dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby ta trójka nigdy się nie spotkała...
No do dobrze a teraz przejdźmy do sedna. Warto zobaczyć ten film czy może nie? Jeg 14-03-2009, 20:32 I to, Panie Uczony Polonisto, nie jest zajawka tylko opis filmu. Zajawka to tymczasowa ekscytacja czymś, lub nieodparta pokusa, ochota na coś, chęć zrobienia czegoś (wg. słownika mowy potocznej). Albo reklamówka audycji grana jako jingiel (wg wikipedii). Pozdrawiam. Maga 11-03-2009, 22:31 Bosz, poloniści, a niech licho porwie!! Co mnie obchodzą błędy w zajawce? Chce sie dowiedzieć czy film sie podoba, a nie ile błędów jest w zajawce. Arlettina 09-03-2009, 15:04 Byliśmy dziś na seansie.Zajawka na temat filmu absurdalna.Po pierwsze mecenas broni starszej pani a nie staruszka.Co to znaczy sukcesywny sportowiec?Jestem polonistą ale takiego związku frazeologicznego w języku polskim nie ma.Poza tym ochroniarz a nie bodyguard(jest w języku polskim określenie tego czasami trudnego zawodu)nie ma kłopotów z językami ponieważ posługuje się tylko francuskim,mając do czynienia tylko z ludżmi,którym ten język jest znany od dzieciństwa.W ogole film da się obejrzeć. Jerzy 07-03-2009, 21:15
|
