Nieszczęście fotoreporterów CAF w PRL polegało na tym, że kiedy działo się coś ciekawego, nietypowego, dziwnego czy zabawnego, odruchowo chwytali aparaty i robili zdjęcia, wiedząc z góry, że nie zostaną opublikowane. W tamtych czasach obowiązywały w prasie żelazne, choć niepisane zasady. Na pierwszych stronach gazet musiały być huty i stocznie, lejąca się surówka, nowe osiedla, rolnicy - nawet zimą - i oczywiście gospodarskie wizyty sekretarzy różnych szczebli, poczynając od najwyższego, a także członków rządu. Szans na publikację nie miały nie tylko zdjęcia z rozruchów, protestów, strajków, lecz także pokazujące ludzi starych, nędznie ubranych, walące się domy, twarze wykrzywione grymasem czy niestosowną wesołość. Nie było mowy o pokazaniu przywódców i ich gości w sytuacjach mniej oficjalnych czy wykonujących gesty nie przystające do obowiązującej sztywnej sztampy. Nie budziły żadnych wątpliwości jedynie zdjęcia zatwierdzone do publikacji w KC PZPR. Poza tym działała cenzura mogąca utrącić każde zdjęcie, i to z byle powodu. Na początku odsiewała je autocenzura reportera, potem ta w samym CAF, dalej cenzura wojskowa i w Domu Słowa Polskiego, gdzie drukowano większość prasy. Przede wszystkim jednak na ul. Mysiej - skrupulatna, wieloszczeblowa, podszyta strachem i pozbawiona wszelkiej logiki. Manipulowano obrazem kraju nie tylko cenzurując reporterskie zdjęcia. Czyniono to również, odpowiednio preparując negatywy. Na przykład z fotografii robionych podczas jednej z wizyt towarzysza Gierka wycięto wianuszek "borowców" i tym samym zbliżono przywódcę do robotniczych mas. Odrzucone prace fotoreporterów CAF były jednak archiwizowane. Jakiś czas temu można je było zobaczyć na wystawie "Zakazane zdjęcia" w warszawskiej Zachęcie. Film wykorzystuje tę wystawę, a także prywatne archiwa fotoreporterów, a o działaniach cenzury w dziedzinie ikonografii opowiadają przed kamerą współautorki ekspozycji Dobrochna Kędzierska i fotoedytorka CAF Izabela Wojciechowska oraz fotoreporterzy Marek Langda, Zbigniew Matuszewski, Maciej Kosyczarz, Stefan Kraszewski i Teodor P. Walczak. [TVP]
|