Nie ten człowiek

Porównywana do „Rejsu”, „Sprzedawców”, komedia absurdu z gwiazdorską obsadą (Adamczyk, Braciak, Frycz, Globisz, Muskała, Pszoniak, Preis, Sapryk, Żurek)

Utrzymana w groteskowym tonie bezkompromisowa kpina z naszych czasów. Kalejdoskop zabawnych, choć poważnych postaci i sytuacji, spointowanych swoistym mottem: „w życiu trzeba robić to, co się najbardziej lubi!”
 
Prawie trzydziestoletni Kuba decyduje się podjąć pierwszą pracę, zostaje dostawcą zakupów. Nie przypuszcza, że będzie to jeden z najdziwniejszych dni w jego życiu i jak ważną rolę, będzie miał tego dnia do spełniania.
 
Twórcy o swoim filmie:

O czym jest film „Nie ten człowiek”? Odpowiedź jest dość prosta: Dokładnie o tym, co widać na ekranie. Gdyby dało się to opowiedzieć z pomocą słów, kręcenie filmu nie miałoby sensu. Zadaniem twórców filmowych jest pokazywać „bohaterów w działaniu” w sposób jak najbardziej uczciwy. A to może się nieuchronnie wiązać z tym, że twórcy gotowi są przyznać, iż ludzkie zachowania pozostają dla nich zagadką. Ale koniecznie muszą swoim filmem dowieść, że zagadka jest na tyle intrygująca, że samo szukanie jej rozwiązania może już być ciekawym zajęciem. A dowieść tego mogą tylko w jeden jedyny sposób – bawiąc widza swoimi poszukiwaniami.

Piotr Chrzan, współscenarzysta


Powstawanie „Nie tego człowieka” to tak jakby ktoś jednocześnie był na lekcji nauki jazdy i w tym samym czasie brał udział w wyścigu formuły 1.

Paweł Wendorff, reżyser i współscenarzysta


Praca przy filmie zaczęła się dla mnie już dwa lata temu. Razem z Pawłem kompletowaliśmy obsadę-trudno sobie wyobrazić, jaka to lekcja pokory dla aktora. Bez przesadnej próżności mogę powiedzieć, że trud się opłacił. Wybraliśmy wspaniały zespół; praca-mimo, że czasem forsowna i bardzo intensywna-była prawdziwą przyjemnością. Nie ukrywam też, że z filmem wiążę duże nadzieje-nie brałem dotąd udziału w przedsięwzięciu biorący swój początek z tak szczerego entuzjazmu i wiary w sprawę, o którą wciąż walczymy. A walczymy wciąż jeszcze, bo film dopiero wejdzie do kin.

Bartosz Turzyński, odtwórca jednej z ról

Bardzo przyjemny acz niewybitny film. Lekka, inteligentna zabawa. Porównania do rejsu nietrafione - ktoś raz "walnął" i tak to dalej idzie. Niektóre wątki na siłę, ale wrażenie ogólne dobre. Poza głównymi wątkami zabawa polega na zgadywaniu gdzie kręcono w Łodzi. Dla koneserów - zabawa polega na uchwyceniu reżysera pojawiającego się niczym Hitchcock. Na zimowe ciemności - świetny pomysł na spędzenie wieczoru w naszym ulubionym kinie :)

Piotr 20-12-2011, 23:11

W obsadzie błąd: BARTŁOMIEJ Topa !!

shrew 04-12-2011, 11:06

"+ "za obsadę,"-" za montaż i brak tempa

dariusz pokorski 28-11-2011, 12:31