Susie Salmon zostaje brutalnie zgwałcona i zamordowana przez swojego sąsiada. To, co się dzieje po jej śmierci, obserwuje z nieba. Spoglądając w dół, snuje głosem czternastolatki powieść koszmarną, ale też pełną nadziei. Przez długie tygodnie po swojej śmierci Susie obserwuje życie, które toczy się już bez niej – przysłuchuje się pogłoskom na temat swojego zniknięcia, współczuje rodzicom, którzy ciągle wierzą, że córka się odnajdzie, obserwuje, jak ten, który ją zamordował, zaciera ślady zbrodni, widzi jak małżeństwo jej rodziców rozpada się, ojciec obsesyjnie pragnie zemsty, a siostra staję się osobą zupełnie obcą.
“Nostalgia anioła” /The Lovely Bones/ to przejmująca opowieść o szukaniu prawdy i sensu życia rodziny po dramatycznym doświadczeniu morderstwa, opowiedziana z niedostępnej zwykłym śmiertelnikom, zaskakującej perspektywy. Filmowa opowieść nakręcona przez uhonorowanego Oscarem® Petera Jacksona (trylogia “Władca pierścieni” /The Lord of the Rings/) na podstawie bestsellerowej powieści Alice Sebold opowiada historię czternastoletniej Susie Salmon, zamordowanej w drodze do domu w grudniu 1973. Dziewczynka obserwuje to, co dzieje się po jej śmierci – emocjonalne zmagania rodziny i pozostawanie mordercy na wolności, z perspektywy nieba. W swoim nowym, tajemniczym świecie pozostaje rozdarta pomiędzy pragnieniem zemsty, a dążeniem do uzdrowienia trawionej tym brutalnym doświadczeniem rodziny. Susie pragnie, żeby jej rodzina pogodziła się z jej stratą i potrafiła nadal żyć szczęśliwie. To, co rozpoczyna się jako szokujące morderstwo, przeradza się w trzymającą w napięciu, bogatą wizualnie podróż przez więzi pamięci, miłości i nadziei, prowadząc do zaskakującego zakończenia.
pokaż opinięUwieliam filmy, które krytycy i widzowie mieszają z błotem. Oznacza to, że muszę dwa razy mocniej skupić się by wydać własną ocenę. Ten film budził skrajne emocje. Jednym się podobał inni uważali go za dno. Tym chetniej go obejrzałem. Z jakim skutkiem? "Nostalgia anioła" jest nierówna tak jak oceny wystawiane jej przez różnorodnych widzów. Nieniej to nie jest zły film. Ba! Obejrzałem go z przyjemnością. Nadmienię, że nie czytałem ksiązki, ale to bez znaczenia, bo itak każdy film jest gorszy od ksiazki i każdy czytelnik będzie niezadowolony z ekranizacji (ja na ten przyklad byłem nieco niezadowolony z ekranizacji "Władcy pierścieni", które spotykały sie z samymi ochami i achami). Co jest plusem filmu? Gra aktorów, ale nie tych najbardziej utytułowanych. Wahlberg, Sarandon i Weisz - poniżej możliwości (chyba nieco ograniczeni przez nienejlepszy scenariusz); Ronan, McIver i Tucci - zdecydowanie na plus. Do tego narracja Ronan - dla mnie była naprawdę dobra. Nie przeszkadzało mi to co wielu wizom tzn. że od poczatku wiadomo, iż Susie zginie. podobny zabieg spotkać można w "American Beauty" (choć ten film jest o kilka klas lepszy). Narracja w sumie sprowadza się do tego, że jesteśmy tylko przevchodniami w tym świecie i na wiele spraw nie mamy wpływu lub zbyt poźno uświadamiamy sobie, że taki wpływ mogliśmy mieć. Zatem, ludzie oczekujący psychologicznego thrilleru zawidli się, bo to raczej melancholijna podróż po krótkim epizodzie krótkiego życia. Teatr przypadków, zbiegów okoliczności, ludzkich żądzy i zwykłych pragnień. Często pojawiały się zarzuty, że niebo Susie jest infantylne, cukierkowe, przekoloryzowane. No dobra, a jak wyglądają wyobrażenia czternastolatki? Zimne i wyrachowane? Skalkulowane w każdym calu? Nie. W moim przekoaniu wizja zaprezentowana przez Jacksona jest aceptowalna. Może nieco dłuży się, ale nie na tyle by w ukamienować reżysera. Niewątpliwie irytującym i w gruncie rzeczy niepotrzebnym akcentem jest pewien etap roli babci Susie. Niepotrzebnie wprowadza "wesołość" do i tak niezbyt zręcznie przedstawianej liryki. Jeżeli chodzi o warstat to jest kilka pozytywnych akcentów. Może nie powalających na kolana, ale dobrze przedstawionych. Reasumując, całkiem dobry film (tak 6-7/10), choć ma prawo zmęczyć część widzów. Wszystko zależy od tego jakie są oczekiwania (o tym pisałem już np. przy recenzji "Efektu motyla", a polecam też bardzo ciekawy post Roberta71 w recenzji "Gwałtu"). j@nek23 23-07-2010, 14:21 BEZNADZIEJNY film, nie rozumiem po co Peter Jackson w ogóle brał się za niego, ale bardziej schrzanić go już nie mógł. DeXter 09-04-2010, 15:21 to jeden z najgorszych filmów jakie widziałem mortus 31-03-2010, 17:52 Po tworcy Tolkienowskiej Trylogii, oczekiwalam kolejnego solidnego kina, a tu... nieudany, nuzacy i mocno drazniacy film, i te przeslodzone niebianskie sceny, niestrawne kino:((( ... 19-03-2010, 14:44 Rozczarowanie totalne. Knot do kwardratu!!! LL 16-03-2010, 07:10
|