Wstrząsająca opowieść o dwóch braciach, którzy w brutalny sposób zamordowali swoją matkę. Obraz rodzącej się nienawiści i gniewu w pozornie zwyczajnej i skromnej rodzinie. Scenariusz filmu oparty jest na autentycznych wydarzeniach sprzed kilku lat.
Wszystko dzieje się w pozornie zwyczajnej, przeciętnej polskiej rodzinie. Ojciec Hubert - zawodowy żołnierz, właśnie wrócił z misji w Afganistanie. Matka Teresa dostała nową pracę jako agentka ubezpieczeniowa. Widzimy ich z trójką dzieci na pikniku w lesie, wyglądają na szczęśliwych. Jak to możliwe, że pojawia się tam zło, które prowadzi do niewiarygodnej katastrofy?
Akcja filmu rozpoczyna się w momencie aresztowania dwóch braci. Kolejne dni poprzedzające tragiczne wydarzenia odkrywają nowe motywy okrutnej zbrodni... Mroczna, sensacyjno-kryminalna historia zaczyna przeradzać się w przerażającą psychologiczną wiwisekcję.
Pełnometrażowy debiut Pawła Sali, bezkompromisowego dokumentalisty i dramaturga. Na planie spotkała się plejada utalentowanych aktorów. Obok Ewy Skibińskiej i Mariusza Bonaszewskiego w filmie wystąpili najwybitniejsi aktorzy młodego pokolenia - Mateusz Kościukiewicz (Wszystko, co kocham) oraz Filip Garbacz, odtwórca głównej roli w Świnkach Roberta Glińskiego, za którą otrzymał nagrodę na festiwalach w Karlowych Warach i Gdyni.
Paweł Sala o filmie: Pisząc ten scenariusz, miałem świadomość, że najważniejsze w filmie jest to, czego nie widać. To, co stale obecne, a nigdy nie pokazane. Tajemnica, która ciągnie za sobą widza, ale która nigdy nie zostanie rozwikłana, pozostawi go z szeregiem pytań i własnych dociekań. Takie jest moje pojmowanie sztuki i to, co piszę, staram się robić właśnie z tą myślą przewodnią.
Najciekawszy film festiwalu w Gdyni. Łukasz Maciejewski, Wprost
Najdojrzalszy, najbliższy spełnienia. Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza
Najbardziej podobała mi się Matka Teresa od kotów Pawła Sali. Zwłaszcza zaś sposób prowadzenia narracji i to, że reżyser nie dopowiada pewnych rzeczy. Ten film jest przykładem interesującego kina z autorskim stemplem... Nick Holdsworth z Variety dla Przekroju
Sali udało się zrealizować obraz niepokojący, chwilami drpaieżny i dwuznaczny. Debiutujący reżyser zawiesił wszystko w onirycznej atmosferze, wywołując efekt swego rodzaju amoku, jakby zwidu, jakiejś halucynacyjnej rzeczywistości. W równym stopniu wstrząsające, co poruszające kino. Artur Cichmiński, Stopklatka.pl
Źródłem wielu tragedii jest poczucie odosobnienia,poczucie braku zrozumienia,zainteresowan ia i akceptacji często ze strony najbliższego otoczenia. Sala bezbłędnie diagnozuje i "rozgryza" problem, pozostawiając widzowi dużą swobodę interpretacyjną. Ma rację twierdząc, że najważniejsze w filmie jest to czego nie widać. W "Matce..." rzeczywiście wiele nie widać,ale za to słychać i to bardzo mocno. Jak na "debiutanta" nieźle,prawda? Septimus 20-10-2010, 22:35 przeszywajacy,koniecznie ! jot 12-10-2010, 14:32
|