Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Historia trojga ludzi, którzy spędzili idylliczne dzieciństwo w angielskiej szkole z internatem. Jako młodzi ludzie muszą jednak zmierzyć się z twardą rzeczywistością i mrocznym sekretem z ich wspólnej przeszłości. Zekranizowanie literackiej wizji Kazuo Ishiguro to nie lada sztuka, zadanie wysoce ambitne, do którego nie każdy twórca się nadaje. Mark Romanek ("Zdjęcie w godzinę") podjął się przełożenia na język filmowy wydanej w 2005 roku powieści Ishiguro "Nie opuszczaj mnie", w której realizm miesza się z fikcyjną kreacją alternatywnej rzeczywistości Wielkiej Brytanii, a do pomocy zatrudnił największe młode gwiazdy brytyjskiego kina. Ładny. To najlepsze określenie filmu Romanka. Pięknie wystylizowane i nakręcone krajobrazy i realia brytyjskiej prowincji na przełomie kolejnych dekad, od lat 70. poprzez 80. na 90. kończąc, są poparte dużym przywiązaniem do szczegółów oraz drobiazgowym przygotowaniem wszystkich lokacji świata przedstawionego, który raz mieni się kolorami młodzieńczej sielanki, a raz chłodem samotności. Cudnie zaaranżowane sceny grupowe przeplatają się z kameralnymi dramatami, zaraźliwa radość ze smutkiem wynikającym z samotności i odrzucenia, a wszystkie emocje są świetnie wygrywane przez trio młodych gwiazd wspieranych kadrą doświadczonych aktorów.
ten film wzbudził we mnie skrajne emocje, powiedziałabym nawet, że na swój sposób jest okropny... chodzi o ludzi, którzy współżyją w jednej społeczności i przyzwalają na wykorzystywanie drugich, właściwie traktują to jak coś normalnego, jedni umierają by drudzy mogli żyć, właściwie to jest ich jedyne przeznaczenie, nie maja prawa do szczescia...
hannah24-03-2011, 22:51
szczerze mówiąc to zawiodłem się mocno na tym filmie. Niby jest dobrze pod względem techniki zrobiony, bardzo dobra gra wspaniałych aktorów, a tak bardzo czegoś jemu brakuje. Kompletnie nie wiem jak mam odbierać przekazu tego filmu. Czy to melodramat, science-fiction czy grotezka dzisiejszych czasów. Ba film ten zaprzecza także jednemu z głównych kanonów sztuki czyli tezie, że każdy człowiek jest egoistą i może żyć tylko w całkowitej wolności myśli, marzeń i swoich dążeń. Z niego wręcz płynie teza, że nie warto żyć, a śmierć to wspaniała ucieczka od problemów. Jedyne co ten obraz pozytywnego z siebie wyłania to teza, że potrafimy cieszyć się życiem dopóki nie wiemy ile go nam zostało i że tak naprawdę boimy się nie tyle samej śmierci co dowiedzenia się o momencie kiedy ona nas spotka.