Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Na kilka dni przed Pierwszą Komunią syna, Michał (Tomasz Kot)jedzie do miasta swojego urodzenia,
aby załatwić sprawę o którą prosi go szef. Ma odebrać sprowadzone ze Stanów auto i od razu wracać.
Sprawy przybierają jednak inny obrót. Michał musi pozostać tu parę dni dłużej. Musi czekać.
Chodząc po mieście spotyka bliskie mu niegdyś osoby, natrafia na znajome miejsca. Powoli odzywa się
w nim coś żywego, coś o czym zapomniał. Próbuje o to zawalczyć.
"Erratum" Marka Lechkiego - jedno z trzech odkryć tegorocznego festiwalu w Gdyni - obok "Chrztu" Wrony i "Matki Teresy od kotów" Sali. Kinowy debiut Lechkiego to przykład innego kina, delikatnego, skupionego. Akcja dzieje się w czasie zawieszonym, w przymusowej przerwie życia. Tytułowa "errata", poprawka życia, dokonuje się w sposób naturalny, jakby sama. Lechki buduje wewnętrzne napięcie minimalnymi środkami, za pomocą obserwacji najbliższego otoczenia, w bliskich planach. Kiedyś takie kino, szare, ale pełne napięcia, robił Stanisław Różewicz. Na świecie - Ermanno Olmi. Z tego względu "Erratum" zasługuje na miano najoryginalniejszego polskiego filmu tego sezonu. "Erratum" pracuje na ostatnią minutę - podwójną puentę z pukaniem do drzwi, jedno z piękniejszych zakończeń w polskim kinie. Tym filmem rządzą psychologiczne paradoksy. Kluczową postacią - która w gruncie rzeczy kieruje bohaterem, wpływa na jego czyny - jest ktoś nieżyjący i właściwie nieznany. Czyjaś śmierć może wydać dobre owoce; wina może być szczęśliwa; ktoś, kto czuje się winny, może pomagać innym. Człowiek może brać na siebie cudze winy. Zagraniczna krytyka określiła "Erratum" najprościej - film o odkupieniu. U nas w atmosferze histerii, kiedy chrześcijaństwo sprowadza się do ponurej, nienawistnej magii, obrzydziliśmy sobie takie skojarzenia. Ten film przywraca im czystość."
Tadeusz Sobolewski Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
"Jest w 'Erratum' kilka scen przejmujących, wybitnej filmowej urody. [...]Myślę, że po latach pewnej posuchy objawił się nam Autor,autentyczna twórcza osobowość.
Powstało dzieło wolne od prowincjonalnych kompleksów i fobii, dojrzałe, uniwersalne, na europejską miarę."
Maria Kornatowska,Kalejdoskop
Bardzo dobry film. Nostalgiczny i jakże prawdziwy.
A.16-04-2011, 20:41
Zdecydowanie najlepszy z trójki ubiegłorocznych debiutów:Erratum Chrzest i Matka Joanna od kotów. Przede wszystkim jak na debiut niezwykle dojrzały i mądry. Bardzo dobre zdjęcia. Pokazuje coś czego często sami nie jesteśmy w stanie dostrzec i zrozumieć. Czasami warto zwolnić, rozejrzeć się, spojrzeć wstecz, bo w życiu nigdy na nic nie jest za późno. Trzeba tylko wykorzystać szanse, które daje nam, często przypadkiem, życie, co niestety nie jest już takie proste.
Septimus16-04-2011, 17:55
piękne i bardzo wzruszające kino! kobietom w ciąży zalecam zabranie chusteczek ;)
adada14-04-2011, 14:34
film rewelacyjny,mówi w sposób prosty o sprawach najważniejszych,porusza emocje głęboko w nas ukryte
lutek09-04-2011, 22:06
łał... w końcu polaczki wiedzą jak używać af tworząc klimat saturacją obrazu.