Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Christian Ulmen, Katarzyna Maciąg, Lucas Gregorowicz, Jens Münchow, Alexandra Schalaudek, Klaudiusz Kaufmann, Mariusz Słupiński, Waldemar Obłoza, Henryk Nolewajka,
Róża Frąckiewicz, Maja Bohosiewicz
Polsko-niemiecka komedia z Katarzyną Maciąg w jednej z głównych ról. Frieder Schulz (Christian Ulmen) jako frontman zespołu „Heide Hurricane“ żył szalonym rock'n'rollowym życiem. Kres tej sielance pełnej młodzieńczego buntu położyła praca na... polskiej prowincji.
W trzy lata wyluzowany typ zmienił się w prowincjusza, dbającego o domek, garaż i karierę. Kiedy przygotowuje wesele ze swoją narzeczoną Gosią (Katarzyna Maciąg), niespodziewanie zjawiają się kumple ze starych, dobrych lat, usłanych muzyką i artystycznym szaleństwem. Starzy kumple, Jonas (Fabian Hinrichs), Paul (Lucas Gregorowicz), Knack (Jens Münchow), Manni (Waldemar Kobus) zdecydowanie nie pasują do nowego spokojnego stylu życia na polskiej wsi a liczą na imprezę co najmniej taką, jak kiedyś. Ich wizyta powoduje serię nieporozumień, utkanych ze stereotypów i uprzedzeń.
Reżyser Lars Jessen bawi się stereotypami facetów macho, nieporozumieniami polsko-niemieckimi, puentuje doskonałymi choć powściągliwymi dialogami, niewybrednym humorem i wręcz uroczymi w swej śmieszności szczegółami. Przy tych wszystkich zabiegach bazuje na bezsprzecznym talencie komediowym.
Ingo Haeb wspólnie z Przemysławem Nowakowskim (nominowany do Oskara za Katyń) i Larsem Jessenem napisali scenariusz, odnoszący się nie tylko do nieporozumień międzyludzkich ale i międzynarodowych. Nie pozostali w tym dłużni ani Polakom, ani Niemcom.
Ważnym motywem muzycznym w filmie jest niemiecka przyśpiewka "Eisgekühlter Bommerlunder", która pojawia się również w polskiej wersji językowej jako "Zamrożona Wyborowa", a wykonuje ją kultowy zespół Die Toten Hosen.
„Zgrabne puenty, rubaszny humor i sympatyczne detale – tym wszystkim Jessen pokazuje „prawdziwie męską“ przyjaźń, nie stroniąc od poruszania starych zadrażnień i nieporozumień
między dwoma sąsiadującymi ze sobą narodami, które są do siebie o wiele bardziej podobne, niż im się to wydaje".
źródło:(http://www.goethe.de/ins/pl/lp/kul/dup/unt/gre/pl6619080.htm)
Mój znajomy wyraziłby się (parafrazując własne słowa): "Film, jak film". Ani nic szczególnego na pozór, ani też nie można przejść obok tego krzywego zwierciadła wzajemnych uprzedzeń między Niemcami i Polakami obojętnie. Napisałem na pozór, bo z końcówki filmu wynika jeszcze pewna kwestia - jak Niemcy kształtują naszą kulturę masową, tę przaśną raczej. Otóż założę się, że film zniknie we mgle niepamięci, ale na niejednym polskim weselu w kanon tradycyjnych przyśpiewek wpisze się "Zamrożona Wyborowa, zamrożona tak jak lód..." zespołu Die Toten Hosen. Tym razem Campino i koledzy sami śpiewają po polsku. "I nikomu nie wolno się z tego śmiać". Co tu robi kawałek zespołu z Torunia? O ten tytuł zapytajcie się Kobranocki. Niemcy 2:0.