Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Przez wielu uważany za najlepszy hiszpański film ubiegłego roku, NAWET DESZCZ to widowiskowa produkcja w gwiazdorskiej obsadzie (Gael García Bernal, Luis Tosar), napisana przez Paula Laverty'ego, scenarzystę filmów Kena Loacha, z muzyką Alberta Iglesiasa, na stałe współpracującego z Pedro Almodovarem. Na czele ekipy stanęła kobieta - hiszpańska reżyserka Icíar Bollaín (DAJĘ CI MOJE OCZY, MATAHARIS).
Sebastian - reżyser idealista - i Costa, jego producent, realizują w Boliwii film o przybyciu Kolumba do Ameryki. Pragną ukazać wielkiego odkrywcę w sposób daleki od wyidealizowanej wersji szkolnych podręczników - na ekranie żądni złota Kolumb i jego świta brutalnie rozprawiają się z Indianami. Realizacja filmu idzie wyśmienicie do momentu gdy w okolicy wybucha tzw. "wojna o wodę", wywołana prywatyzacją wodociągów. Szybko okazuje się, że pomimo upływu 500 lat, konkwista trwa nadal. Kiedyś wyzyskiwani przez konkwistadorów, dziś boliwijscy Indianie stają się ofiarami chciwych polityków i międzynarodowych korporacji. Rozpoczyna się podwójna walka rdzennych mieszkańców Boliwii z najeźdźcami z Zachodu - w filmie i w rzeczywistości. Costa i Sebastian staną przed trudną decyzją, czy są gotowi zrobić film za wszelką cenę, nawet kosztem indiańskich współpracowników i własnych ideałów.
mocny, ciężki, ważny, obowiązkowy!!!
Z.15-09-2011, 12:38
Film zrobiony na kanwie rozliczeń Hiszpanów z przeszłością.Temat dosyć mocno obecny w kulturze hiszpańskiej od mniej więcej 10 lat, kiedy to poczucie dumy ustąpiło miejsca poczuciu winy za krzywdy wyrządzone w imię Boga i Króla w Ameryce Łacińskiej. Za komentarz do filmu niech posłuży jego motto: "Niektórzy chcą zmieniać świat,niewielu chce zmieniać siebie".
Septimus14-09-2011, 20:22
Choć osobiście z hiszpańskiego kina cenię sobie głównie dramaty muszę przyznać, że ten film jest naprawdę ciekawy i trzymający w napięciu. Poza samą wysoką klasą realizcji i grą aktorów, bardzo podobało mi się obrazowe zestawienie wyzysku Indian, które według mnie mimo zakończenia epoko kolonializmu wcale nie ustało tylko zmieniło formę na przyjemniejszą dla oka.
Marcin H05-09-2011, 17:25
kolejna po "parkingu królów" pozycja wzywająca do rewolucji, pewno się doczekamy maks za jakieś 3-5 lat, warto zobaczyć żeby wiedzieć czego