Para reżyserów: Jessica Woodworth i Peter Brosens „Anomalia” domykają swoją surrealistyczną trylogię, trzymających w napięciu filmów o relacjach człowieka z naturą. Dwa poprzednie, „Khadak” i „Altiplano”, działy się w przestrzeni dalekiej od znanej nam na co dzień. „Piąta pora roku” przynosi wstrząsający obraz belgijskiej wioski zanurzonej w świecie ludowej magii i symboli.
Żyjący z rolnictwa mieszkańcy małej społeczności świętują koniec zimy. Na pobliskim wzgórzu układają stertę ze świątecznych choinek i w procesji niosą wielkie drewniane figury. Jednak stos, mający być podziękowaniem za poprzednie zbiory i ofiarą za nowe, nie zapala się. Dotychczasowa solidarność i wzajemna pomoc rolników szybko zostaje wystawiona na ciężką próbę. Spodziewana wiosna nie nadchodzi a natura pogrąża się w stagnacji. Zamiast budzić się do życia wszystko powoli obumiera. Koguty przestają piać, giną pszczoły w pasiekach, krowy nie dają mleka a na drzewach nie pojawia się żaden zielony liść. Mieszkańcy barykadują się w domach i pilnując kończących się zapasów żywności. Próbują znaleźć winnego obecnej sytuacji. Niektórzy zaczynają podejrzewać, że sprawcą załamania pogody może być syn miejscowego filozofa, od zawsze żyjący na uboczu społeczności. Widmo głodowej śmierci zmusza rolników do ponownego ułożenia stosu, na którym tym razem mają zamiar złożyć ofiarę z człowieka...
„Anomalia” pokazuje ludzkość w apokaliptycznej pustce, w której natura sama zawiesza swoje istnienie, niejako karząc człowieka.
Napięcie i niezwykle opresyjną atmosferę budują świetne zdjęcia Hansa Brucha Jr, który nie boi się długich ujęć i nagłych zbliżeń wykrzywionych strachem twarzy bohaterów. Większość grających w filmie osób to amatorzy, bliscy sąsiedzi reżyserów, jednak ich naturalność i nieszablonowe aktorstwo nie drażni, a jedynie jeszcze mocniej wciąga w świat tego fascynującego obrazu. „Anomalia” okazała się „czarnym koniem” Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji w 2012 roku. Oprócz udziału w konkursie festiwalu, uhonorowany został nagrodą Arca Cinema Giovani dla najlepszego filmu oraz nagrodą specjalną „Green Drop” za reżyserię.
Film pozostający na bardzo długo w pamięci, wstrząsający i zmuszający do zastanowienia się nad cienką granicą oddzielającą kulturę od barbarzyństwa, a sąsiadów od wrogów. Jednocześnie jest to film piękny od strony wizualnej, ma niesamowite ujęcia, przywodzące na myśl obrazy. Niełatwy, ale na pewno wart obejrzenia. MM 20-08-2013, 12:52
|