Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Tilda Swinton, Agustín Almodóvar, Miguel Almodóvar, Pablo Almodóvar
Czas trwania
75 minut
Dystrybutor
Gutek Film
Film krótkometrażowy - 30 minut, rozmowa - 45 minut
Wielki mistrz hiszpańskiego kina, Pedro Almodóvar, powraca w swoim pierwszym anglojęzycznym filmie Ludzki głos. W główną rolę wcieliła się laureatka Oscara i jedna z najważniejszych współczesnych aktorek, Tilda Swinton.
Sensacja festiwalu w Wenecji, hołd złożony największej europejskiej aktorce przez ikonę europejskiego kina. „Ludzki głos” to pierwszy wspólny film Pedra Almodóvara i Tildy Swinton, a zarazem pierwszy zrealizowany po angielsku tytuł w dorobku hiszpańskiego reżysera. Ten na wskroś almodovarowski, kipiący kolorami i buzujący od emocji melodramat z powodzeniem łączy dwa temperamenty, wrażliwości i kinowe żywioły. Niepodrabialny styl twórcy „Porozmawiaj z nią” wydaje się być skrojony na miarę gwiazdy Jarmuscha czy Guadagnino, jak obłędna czerwona suknia Balenciagi, w której blada Tilda Swinton przemierza plan filmu Almodóvara.
Jej bohaterka – zakochana, poniżona, zdesperowana – prowadzi swoją ostatnią telefoniczną rozmowę z mężczyzną, który od niej odszedł. W mieszkaniu w towarzystwie spakowanych walizek kochanka i jego osieroconego psa, miotając się od wściekłości do smutku, trawi miłosną katastrofę. Sięga po pigułki, chwyta za siekierę, rozlewa benzynę: chciałaby zabić siebie, chciałaby zniszczyć jego, chce zagrać rolę życia w dramacie zwanym rozstaniem. Zmienia kostiumy i maski, przymierza konwencje, błaga, krzyczy i szepcze: sprawdza, czy ta historia powinna skończyć się tragedią czy może jednak... happy endem?
Nakręcony w czasie pandemii, średniometrażowy, luźno inspirowany sztuką Jeana Cocteau „Ludzki głos” to esencja almodovarowskiego świata: bo tekst Cocteau Hiszpan wykorzystał już w „Kobietach na skraju załamania nerwowego” i „Prawie pożądania”. Bo zarówno muzyka, jak i elementy ekstrawaganckiej scenografii w nowym filmie pochodzą z poprzednich dzieł Almodóvara. Bo jego kino to namiętna miłosna opowieść, w której pierwszoplanową rolę grały niemal zawsze wyraziste, niezwykłe bohaterki. Swinton jest jedną z nich, ale zarazem przychodzi z innego świata („Klienci kochają moją bladość. Ową mieszankę szaleństwa i melancholii” – pozwala sobie w filmie na autoironię). Wnosi do almodovarowskiego mikrokosmosu kobiecą niezależność i siłę przetrwania. Ta kobieta nigdy nie będzie ofiarą. „Ludzki głos” wypowiada więc słowa pożegnania dla pewnego etapu twórczości Pedra Almodóvara i zapowiada jej nowy rozdział.
Filmowi towarzyszy arcyciekawa rozmowa, w której reżyser i jego nowa muza dopowiadają ten wątek. Rozdzieleni przez pandemię, ze swoich domów mówią o pracy nad filmem, miłości do kina, inspiracjach i – wspólnych! – planach na niedaleką przyszłość.
No, niestety. Zdystansowana, arystokratyczna, zimna Tilda w roli zrozpaczonej, porzuconej kochanki to… mało przekonujące. Jej sztuka aktorska polega na minimaliźmie, przy jednoczesnej zagadkowości i wyjątkowości wyglądu. To wspaniały tandem, ale nie dla tego tematu. Wszystko jest w tym krótkim filmie lekko umowne i lekko odrealnione, za wyjątkiem gorącego tematu. To zderzenie dla mnie jest niestrawne. Monolog jest wyprany z emocji, choć potwierdzam że jakaś różnica wyrazu między pierwszą a drugą rozmową jest. Stop klatka z siekierą zbyt czytelna, Wszystkio jest jakby wymyślone, przekalkulowania i wystudiowane, a to przecież o emocjach gorących jak wybuch wulkanu!!! Pies cudny, ale ostatnia scena przymierza z nim, mało przekonująca. Wszystko razem jakby nie z ręki tego reżysera, za wyjątkiem scenografii i kostiumów. Na końcu wywiad, dłuższy niż sam film. Niepotrzebny. A zapowiedź dalszej współpracy dla mnie brzmi jak koniec Almodovara! Ogólnie wrażenie żadne! Już dziś czyli po jednym dniu nie mam w sobie żadnych smaczków ani wspomnień