Debiut fabularny Romana Polańskiego, zarazem jedyny jego film pełnometrażowy nakręcony w kraju. Jego premiera w marcu 1962 r. wywołała skrajnie przeciwne reakcje krytyki i wściekłość ówczesnego I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki. Filmowi zarzucano kosmopolityzm, tak nie pasujący do królującej wówczas tzw. szkoły polskiej i gloryfikowanie konsumpcyjnego stylu życia, z konieczności obcego, w początkach lat 60., większości rodaków. Prorokowano, że film nie zdoła przebić się za granicą, nie zdobędzie żadnej nagrody. A tymczasem uhonorowano go nagrodą FIPRESCI na festiwalu w Wenecji w 1962 r., Brązowym Delfinem w Teheranie w 1963 r., Grand Prix w Prades i nagrodą krytyki na MFF Panamie w 1964 r. Był też pierwszym polskim filmem nominowanym do Oscara. Rywalizację przegrał, ale z nie byle jakim konkurentem, bo z "Osiem i pół" Felliniego.
Historia jest prosta, wręcz banalna. Andrzej, znany dziennikarz sportowy, wyjeżdża ze swą znacznie młodszą i atrakcyjną żoną Krystyną na krótki wypoczynek na Mazury. Prowadzony przez niego samochód zostaje zatrzymany na szosie przez młodego autostopowicza, przy czym omal nie dochodzi do wypadku, bo chłopak do ostatniej chwili nie schodzi z drogi pędzącego pojazdu, zmuszając Andrzeja do gwałtownego hamowania. Ta brawura imponuje dziennikarzowi, decyduje się zabrać chłopaka do samochodu. W przystani na małżonków czeka piękny jacht. Chłopak daje się namówić do wejścia na pokład i jacht wypływa na jeziora.
Po sukcesie pierwszej edycji „Krótkiej historii polskiego kina” czas na część drugą. Zapraszamy na „Krótką historię polskiego kina część II.: twórcy osobni”.
Kontynuacja przeglądu zawiera wybitne dzieła stworzone przez twórców, którzy nie wpisywali się w wiodące nurty, często stronili od grup twórczych czy formacji artystycznych. Byli swoistymi wolnymi elektronami, których filmy posiadały pewien osobisty sznyt. Były nie do pomylenia z dziełami kogokolwiek innego, autorskie, osobne. Tacy twórcy i twórczynie, często działający na marginesie i podążający własnymi ścieżkami, po latach zyskiwali status wizjonerów. I faktycznie pchali polskie kino na nowe, niezbadane ścieżki. Ich filmy, mimo, że często nie dające się prosto zaszufladkować, nieoczywiste i zaskakujące, nadal olśniewają świeżością formy i prawdziwie autorskim wymiarem. W przeglądzie znalazły się zarówno odważne eksperymenty formalne jak i nieoczywiste filmy gatunkowe. Dzieła kultowe i zapomniane arcydzieła. Ale przede wszystkim filmy, które, także dzięki wspaniałej cyfrowej rekonstrukcji, nadają się idealnie do ponownego odkrycia w kinach.
Organizator przeglądu: Stowarzyszenie Kin Studyjnych
Kurator przeglądu: Tomasz Kolankiewicz
Partnerzy: WFDiF, DI Factory
Przegląd współfinansowany ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
|