Urodziłem się w rodzinie z bogatymi korzeniami fotograficznymi. Zakład z nazwiskiem Dąbrowskich funkcjonuje w tym samym miejscu od 1945 roku, choć tradycja historyczna sięga dużo głębiej. Fotografuję nieprzerwania od blisko 20 lat. Na uczelni wyższej zafascynował mnie cyfrowy obraz i przy tej okazji stałem się autorem kilku prac naukowych. Akademicki sposób na spędzanie czasu przypadł mi w szczególności do gustu z drugiej strony katedry. Stąd też od 2007 roku realizuję się jako wykładowca obrazu fotograficznego i jego przetwarzania. Moje prac można oglądać na wystawach fotograficznych, na stronie autorskiej
www.fotmdabrowski.pl oraz choćby w sekcji galerii "Nikon Pro".
Są chwile, w których bardzo dokładnie trzeba przeanalizować najbliższe plany. Na koniec grudnia 2009 wiedziałem, że najcięższy aparat jaki będę w stanie utrzymać to... najlżejszy jaki miałem. Niecały kilogram w dłoni, a wzięcie go do ręki stanowiło w pierwszych dniach stycznia niewyobrażalny problem. Otaczające mnie światła nigdy nie gasły, wręcz zmuszając do jeszcze bardziej wytężonych obserwacji świata. W swej pracy bardzo dużo się przemieszczam. Nawet nie pamiętam kiedy spędziłem ostatni dzień w domu. Od stycznia zaś czekało mnie kilka miesięcy w czterech ścianach, z okazjonalnym spacerem, trwającym szalony kwadrans. W marcu spełniłem swoje marzenia i zaopatrzyłem się w stary i wysłużony klasyczny aparat podwodny. W wodzie nie czułem tak ciężaru, więc była to szansa na realizację kolejnych projektów fotograficznych. Na przełomie kwietnia i maja trafiłem do sanatorium. Różnica wieku ze współlokatorami była na poziomie jednego i dwóch pokoleń. Najmłodszy w całym ośrodku. Już się przyzwyczaiłem. Teraz jestem już zdrowy. Każdego dnia ćwiczę, każdego fotografuję. I tak już zostaje. Życie jest piękne! Niniejsza wystawa ukazuje fragment cyklu prac ze swoistych wakacji w zawodzie. Dwanaście z dwudziestu jeden prac łączących fotografię pamiątkową z dokumentalną, wraz z narracją w pierwszej osobie. Wszystkie zdjęcia zrobione zostały "z ręki" przy klasycznych pięćdziesięciu milimetrach na 4 rolkach negatywu.