Katarzyna Jachimowicz od zawsze związana ze światem sztuki. Tym razem w roli twórcy prezentuje cykl fotografik "Moja droga do...". Autorka proponuje nam powrót do odkrywania tajemnic w otaczającym nas świecie. Z zestawień czterech lustrzanych odbić jednej fotografii tworzy abstrakcyjne obrazy dzięki, którym zabiera nas w niezapomnianą podróż.
Kto pamięta zabawy z dzieciństwa? Obserwowanie chmur na niebie by nazwać dostrzeżone znajome formy. Patrzenie na zaskakujące, czasem, kształty cieni rzucanych przez dobrze znane przedmioty. Przyglądanie się z bliska powierzchniom kamieni przypominającym modele planet czy asteroid.
Czas płynął wtedy wolniej, a świat miał w sobie magię i tajemnicę. Teraz wiemy już, że za siódmą górą jest tylko góra ósma i dziewiąta. Chmury to skroplona para, cienie są wypadkową kształtu i kierunku światła, a formy kamieni to tylko efekt procesów geologicznych i erozji.
Katarzyna Jachimowicz proponuje nam powrót do odkrywania tajemnic w otaczającym świecie. Z zestawienia czterech lustrzanych odbić jednej fotografii tworzy abstrakcyjne obrazy. Ich symetria ma taką siłę, że fotografie z których powstały, pozostają w ukryciu mimo, że mamy je przed oczami. Bardzo trudno, patrząc na cały obraz, wydzielić w myślach ćwiartkę z której powstał. Proste zestawienie przynosi bogactwo form. Widzimy wyłaniające się twarze, maski, smocze lub owadzie głowy. Nie musimy nic wiedzieć o historii sztuki, o prawidłowościach kompozycji czy związkach z pracami innych twórców. Wystarcza tylko intuicja i otwartość na grę skojarzeń. Możemy potraktować przedstawiane obrazy jako analogię do jeszcze jednej zabawy z dzieciństwa - kalejdoskopu, w którym garstka mało efektownych szkiełek zamienia się w fascynujący kolorowy wzór.
Po chwili jednak odnajdziemy coś więcej. Zachętę do poszukiwania wzajemnych związków między elementami rzeczywistości, do zwrócenia uwagi na to co inni mogą uważać za zwykłe i pospolite. Pomyślałem sobie, że to właśnie ten stan umysłu, w który wprowadza nas podróż, gdy patrzymy z większym skupieniem, poszukując podobieństw i różnic ze światem, który znamy. Może więc nie jest to przypadek, że ogromną większość materiału do swoich prac autorka znajduje właśnie podczas swoich podróży.
Maciej Kałwiński