Czwartek, określany przez niektórych małym piątkiem, to dzień wypełniony oczekiwaniem na upragniony, zbliżający się wielkimi krokami - weekend. By to oczekiwanie Wam umilić, Charlie zaprasza na wyjątkowy seans - Filmowe Happy Hour w Kinie Charlie. W każdy czwartek o godzinie 22.Charlie zaprasza na projekcję, na którą bilet kosztował będzie jedyne 10 zł! Co tydzień w propozycji Happy Hour znajdziecie inny tytuł filmowy. Do zobaczenia w czwartek! I... byle do piątku!
Demon
Thriller/Polska/Izrael 2015 / 94'
Film zdobywcy Srebrnych Lwów Festiwalu Filmowego w Gdyni - Marcina Wrony, autora głośnego Chrztu pokazywanego m.in. na prestiżowych festiwalach w San Sebastian i Toronto.
W międzynarodowej koprodukcji, obok Itaya Tirana - gwiazdy nagrodzonego Złotym Lwem MFF w Wenecji i Europejską Nagrodą Filmową Libanu, plejada znakomitych polskich aktorów, m.in. Andrzej Grabowski, Adam Woronowicz, Tomasz Schuchardt i Cezary Kosiński, wspieranych przez młode pokolenie - Agnieszkę Żulewską (Bejbi blues) i Tomasza Ziętka (Kamienie na szaniec).
Piotr (Tiran), nazywany przez przyjaciół Pytonem, przyjeżdża z Anglii do Polski na ślub z piękną Żanetą (Żulewska). W starym domu otrzymanym w prezencie od przyszłego teścia (Grabowski) zamierza urządzić rodzinne gniazdko dla siebie i narzeczonej. Plany komplikują się, gdy w przeddzień wesela mężczyzna znajduje ludzkie szczątki, zakopane nieopodal posesji. Chwilę po makabrycznym odkryciu Piotr traci przytomność, a po odzyskaniu świadomości odkrywa, że jego znalezisko zniknęło, a on sam nie potrafi przypomnieć sobie niczego z ostatnich godzin. Tymczasem rozpoczyna się wesele. Zaproszeni na ceremonię goście, na czele z bratem Żanety - Jasnym (Schuchardt) dostrzegają, że z panem młodym zaczyna dziać się coś niepokojącego...
Demon jest ostatnim dziełem Marcina Wrony, jednego z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia, zmarłego tragicznie podczas festiwalu w Gdyni.
Reżyser o filmie: Zderzamy się z poetyką horroru i przeciwstawnej groteski, odnosimy do przeszłości, którą bohaterowie negują bądź próbują sobie z nią radzić. Dybuk pojawiający się na weselu ma ich sprowokować do określenia własnej tożsamości. Pomyślałem, że warto zrobić ten film nienowocześnie, raczej w poetyce lat 70. Chciałem, razem z operatorem Pawłem Flisem, opowiedzieć go w zatrzymanych kadrach, stworzyć złudzenie, że ktoś przygląda się ceremonii z boku. (za: Gazeta Wyborcza)