Być może jednym z najbardziej zaskakujących, ale i znaczących momentów w historii politycznego uznania znaczenia środowiska było przemówienie Margaret Thatcher w Royal Society we wrześniu 1988 roku. Ku zaskoczeniu niemalże wszystkich stwierdziła, że globalne kwestie środowiska mają pierwszorzędne znaczenie. Formalnemu uznaniu znaczenia kwestii ekologicznych towarzyszył bezprecedensowy wzrost uczestnictwa w zielonych ruchach i organizacjach. W samym brytyjskim Greenpeace liczba członków wzrosła od 50 do 320 tysięcy. Masowość ruchu wywołała jednak serię poważnych pytań i sporów o najwłaściwszy sposób ochrony środowiska, a także o związek natury ze społeczeństwem.
Czy przyrody należy bronić zawsze i wszędzie? Czy może ekologowie powinni mieć jeszcze inne cele? Czy zwierzęta, lasy, a nawet bakterie - to też podmioty polityczne? Kto powinien reprezentować ich interesy i jakie to są interesy? Klub Krytyki Politycznej w Łodzi i Planete Doc Review zaprasza do debaty o tym, ile jest polityki w ekologii. Inspiracją do rozmowy będzie film Wiek głupoty Franny Armstrong oraz książka Polityka natury Bruno Latoura.
W spotkaniu udział wezmą:
- Julia Michalak (Greenpeace),
- Monika Dzięgielewska-Geitz (Łódź Integrated Restoration Institute),
- Jakub Kronenberg (Katedra Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych Uniwersytetu Łódzkiego),
- Michał Sobczyk (Magazyn "Obywatel").
- Prowadzenie: Jakub Bożek.
WIEK GŁUPOTY
Reżyseria: Franny ARMSTRONG
Wielka Brytania 2009
Jak będzie wyglądać Ziemia za 50 lat? W jakim miejscu znajdzie się człowiek? Czy spełni się katastroficzna wizja przyszłości: wody z roztopionych lodowców zaleją świat, oszalałe słońce wypali żyzne grunty, zapanuje wielki głód, a gatunki zaczną po kolei wymierać?
Wiek głupoty to ambitnie zrealizowana próba przepowiedzenia naszej nieodległej przyszłości. Po kataklizmie ostatni z ludzi budują schron, w którym jak w biblijnej arce, przechowywane są ostatnie okazy zwierząt, owadów i roślinności. Postać kustosza tego przedziwnego miejsca gra brytyjski aktor Pete Postlethwaite (znany polskiej widowni z Orkiestry i W imię ojca).
Jest rok 2055, mężczyzna przegląda archiwalne materiały z przeszłości i stawia pytanie, dlaczego nie powstrzymaliśmy zmian klimatycznych na Ziemi, kiedy jeszcze było to możliwe. Odpowiedzi szuka w całym stylu życia współczesnego człowieka, szczególnie zaś nastawionego na konsumowanie, człowieka Zachodu.
W filmie znajdziemy wiele pomysłowo i niekiedy dowcipnie zrealizowanych animacji, które pokazują ewolucję gatunku ludzkiego, historię wojen o surowce, proporcje zużycia energii przez mieszkańców USA, Europy i krajów Trzeciego Świata. Przygnębiającą wymowę swego filmu autorzy przełamują kilkoma portretami współczesnych Don Kichotów: Guya Piersa walczącego o budowę wiatraków na terenie jednego ze szkockich hrabstw czy Fernanda Pareau, wieloletniego przewodnika górskiego z Chamonix, który sprzeciwia się rozbudowie tuneli pod Alpami.
Film Franny Armstrong to kino powstałe ze szlachetnych pobudek, zaangażowane w dzieło odbudowy naszej zbiorowej świadomości. Nie unika demagogii, ale wydaje się ona w pełni usprawiedliwiona aktualnością stawianego problemu.
Bruno LATOUR:
POLITYKA NATURY
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Premiera: 9 maja 2009
Znana definicja głosi, że "człowiek to zwierzę polityczne". Czy to połączenie jest faktycznie tak oczywiste, jak nam się wydaje? Francuski socjolog Bruno Latour sięga po argumenty z dziedziny filozofii, socjologii wiedzy i antropologii porównawczej, z rozmysłem buduje paradoksy i kwestionuje nasze schematy myślowe. W efekcie roztacza przed czytelnikami wizję "nowej Konstytucji" - nowego, zrewolucjonizowanego kolektywu politycznego, w którym rozróżnienie na ludzi i nie-ludzi będzie mniej ważne niż zachowanie ciągłości debaty politycznej i powszechna odpowiedzialność za nasz wspólny świat.
Polityka natury to pierwsza książka Brunona Latoura publikowana w języku polskim.
Wbrew pozorom "Polityka natury" nie jest książką dyskutującą problemy ekologii. Gdyby analizy francuskiego badacza odnosiły się jedynie do peryferyjnego obszaru ruchów ekologicznych i postulatów politycznych, znaczenie "Polityki natury" byłoby raczej marginalne. Tymczasem rozważając propozycję Bruno Latoura przystępujemy do namysłu nad fundamentami współczesnego społeczeństwa globalnego.
Jest rozdźwięk między rzeczywistą praktyką polityczną ruchów ekologicznych, a ich teoriami czy też własnym obrazem tego, co sami dokonują. Latour zauważa po prostu, że ekologowie co innego robią, co innego głoszą. Dlaczego tak się dzieje wyjaśnia książka "Polityka natury", w której znajdziemy wyraźną troskę nie tylko o przyszłość ruchów ekologicznych, ale przede wszystkim o to, abyśmy mogli, realizując marzenie Leibniza, żyć w świecie najlepszym z możliwych.
dr Ewa Bińczyk
Twierdzenia o naturze "nietkniętej ludzką ręką" są zwykłym blefem. Ta święta Natura wymaga naszej nieustannej opieki, naszych bardzo drogich instrumentów, tysięcy uczonych, wielkich instytucji i całej masy pieniędzy. To jest paradoks: mieliśmy naturę, mieliśmy kulturę, ale nigdy nie pamiętaliśmy o tym, że natura potrzebuje kultury... Dlatego musimy jak najszybciej wyprodukować narrację alternatywną - taką, która nie traktowałaby natury jako odmiennej od ludzkiego świata.
Bruno Latour