Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO. Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach. Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies. Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj. X
Kino Charlie
STRONA GŁÓWNA / REPERTUAR / ZAPOWIEDZI / WYDARZENIA / FESTIWALE / KINO / CENY BILETÓW / KONTAKT
FOTORELACJE / ZŁOTY GLAN / DLA SZKÓŁ / CHARLIE OUTSIDE / OPEN CINEMA / SKLEP / POLITYKA RODO

CZYTELNIA
Spis artykułów


O dźwiękach, których nie słychać - interpretacyjne rozmyślania nad "Fortepianem" Jane Campion
Jolanta Kolano


        „Fortepian” to historia niemej kobiety, Ady McGrath, opowiedziana przez wybitną reżyserkę, Jane Campion. Sytuuje ona akcję na swej ojczystej ziemi - Nowa Zelandia jest tu tłem opowieści o wielkich namiętnościach, naturalnym pragnieniu miłości, a może przede wszystkim - o pragnieniu erotycznej bliskości. Dzięki niezwykle wysublimowanym  plastycznie zdjęciom, film odarty zostaje z potencjalnego perwersyjnego rysu. Film stawia przed widzem trudne pytania; jednocześnie – daje dość jednoznaczne odpowiedzi. Najistotniejsze słowa nie będą jednak wypowiedziane.

Angielka w Nowej Zelandii

            Ada, wydana „korespondencyjnie” za mąż przez swego ojca, wyrusza wraz z córką ku Nowemu. Zabiera z sobą fortepian, najistotniejszy przedmiot tego etapu życia, które zostawiła za sobą. Kobieta nie wie, że będzie musiała z niego zrezygnować, a tym samym zrezygnować z części samej siebie. Taki wyrok zapada na nią w momencie, gdy przybywa po nią mąż i decyduje o pozostawieniu fortepianu na plaży. Już od pierwszych chwil pobytu na wybrzeżu Nowej Zelandii, nowy ląd nie jest bohaterkom przyjazny. Wymowne są kadry wyciągniętych ku górze rąk, które wydają się czegoś żądać, wyrywać. Ten agresywny gest jest w rzeczywistości gestem pomocy tubylców w kierunku kobiety, jednocześnie jest to gest dziki, nieznajomym Adzie. Nie mieści się w ramach konwenansów i norm, w których, wydaje się, można Adę umieścić. Ta posągowa angielska (czy też szkocka) postać wydaje się być uosobieniem angielskiego stylu bycia, szczególnie stylu XIX – ego wieku. Kobieta nie wychodzi wówczas poza sztywne ramy krynolinowej sukni. Jej oczy nie sięgają wyżej niż pozwala jej równie sztywny i stabilny kapelusik. Jej alabastrowa cera nieskażona jest słońcem. Żaden włos nie zostaje pominięty w tworzeniu misternej struktury ciągle tej samej, powtarzającej się fryzury. Tak wygląda Ada. Tak powinna wyglądać kobieta z XIX–wiecznej Anglii. Oczywiście można dyskutować, czy taki styl bohaterce odpowiada, czy w jakiś sposób się z nim identyfikuje. Ale Ada jest bez wątpienia przedstawicielką pewnej kultury, która nie ma nic wspólnego z kulturą, z którą zmierzyć jej się przyjdzie na plaży.

            Pierwszym dysonansem, jaki zauważy widz, jest nieprzystawalność kobiety i jej córki do dzikiej przyrody. W pierwszych sekwencjach widzimy angielski ogród – cichy, niezmącony hałasem. Mamy tam kucyka, kilka drzew, śpiewające ptaki. Dopływając do lądu Nowej Zelandii kobieta zostaje zestawiona z nieokiełznaną naturą. Tu ludzka ręka nie wprowadziła żadnych poprawek, żadnych zmian. Tu przyroda istnieje nad ludźmi, jest wszechmocna. Huk przybijających do brzegu fal, świst wiatru, krzyk mew, okrzyki tubylców – to wszystko przyroda, która staje się w filmie jednym z bohaterów. Ada ukazywana w ogólny planach na tle górskich masywów jest jedynie elementem, częścią, jest małą i słabą postacią. Tu nawet wielki fortepian jest jedynie małym przedmiotem.

            Ada wyraźnie nie pasuje do tego świata. Symbolem wizualnym tego nieprzystosowania staje się atrapa namiotu, który bohaterki budują na plaży. To prowizoryczne schronienie najprawdopodobniej zbudowane jest ze stelaża jednej z sukien. Ta nienaturalna sztywność staje się dla nich schronieniem. Kobieta odgradza się od dzikiej przyrody czymś, co dla niej jest naturalne.

Skandynawski film?

            Na zasadzie takich kontrastów ukazywane jest w filmie współistnienie świata natury i świata cywilizacji. Ten drugi reprezentuje tu Ada, również jej mąż i jego rodzina; świat natury - Baines i Maorysi. Te dwie rzeczywistości zostaną ze sobą skonfrontowane. Ich przedstawiciele nie rozumieją się, nie władają tym samym językiem, nie mają wspólnego systemu wartości; dlatego ich kontakty są tak utrudnione. Nieprzystawalność, kontrastowość świata natury i świata cywilizacji jest tutaj jakby żywcem wzięta z filmu skandynawskiego - obrazy szalejącego oceanu, górskich masywów; dzikiej przyrody to obrazy często przez Skandynawów wykorzystywane. Dzika przyroda wielokrotnie stanowiła symbol dzikich namiętności – i wydaje mi się, że tak jest również w „Fortepianie”. Ada pokocha Bainesa - to on będzie stanowił dla niej łącznik między światem angielskich konwenansów a światem pierwotnych namiętności. Decydując się na związek z Bainesem, Ada wymyka się wyuczonym normom. Ślub ze Stewartem to zwykły układ, którego konsekwencje trzeba ponieść – Ada powinna pokochać męża i całkowicie mu się oddać. A to właśnie on wydaje się w tym środowisku najbardziej sztuczny: wierzy, że pokocha „listowną” żonę, oczywiście – z wzajemnością. To on uczynił z ślubu męską umowę. Jego pragnienie czułości jest przejawem naiwnej wiary w to, że miłości można się nauczyć; natomiast w świecie natury uczucie jawi się jako coś nieokiełznanego, nagłego i naturalnego.

            Tę angielską sztywność, którą zauważamy w zachowaniu kobiety, Ada wyniosła z rodzinnego domu, z kultury, w której się wychowała. Jednak jej zachowanie na nowozelandzkim lądzie stopniowo będzie jej zaprzeczać, na przykład wówczas, gdy podrze koronki ślubnej sukienki. Ostatecznym zanegowaniem umowy zawartej przez ojca jest związek z Bainesem. Zanegowaniem cielesnej nietykalności są jej intymne kontakty z człowiekiem, z którym początkowo być może nic ją nie łączy. W momencie, gdy chodzi o fortepian, gdy chodzi o miłość, wszelkie nieprzekraczalne dotąd granice przestają dla niej istnieć. Pierwotna bezkompromisowość zostaje unieważniona i przekształcona w prawa zupełnie naturalne – prawo do bycia tym, kim się rzeczywiście jest, prawo do kochania człowieka, którego się rzeczywiście kocha.

            Obecność skandynawskiego przyrodniczego tła jest tu całkowicie zasadna, stanowi idealną ilustrację tego, co dzieje się w sferze uczuć i myśli filmowych postaci. Doskonale widoczne jest to na przykładzie głównej bohaterki, która przechodzi w filmie psychiczną, ale i kulturową metamorfozę. Wszystkie te przemiany spowodowane są działaniem naturalnych, nieobudowanych kulturowo pragnień i instynktów, których symbolem jest Nowa Zelandia. Dżungla, która otoczy Adę, obudzi się także w jej duszy.

Teatr

        Najbardziej zwartą i jednolitą grupą reprezentującą świat cywilizacji jest rodzina Bainesa oraz wszyscy ci, którzy biorą udział w mozolnie przygotowywanym przedstawieniu. Wystawienie sztuki teatralnej staje się bardzo znaczące dla interpretacji tego środowiska. Teatr staje się symbolem ich życia. Wszystkie zachowania, gesty i słowa są tutaj wyreżyserowane, nauczone, wyćwiczone. Kobiety, prawdopodobnie siostry Bainesa, posługują się jakimś rodzajem słownika: pewne słowa są dla nich ważne – „czułość”, „dziwne”, „straszne”, „maniery”. Ich zachowanie mieści się w sferze odpowiednio przekształconych zachowań naturalnych. Najbardziej wyrazista dla ilustracji tego stanu jest scena defekacji jednej z kobiet, gdy reszta ją „osłania”, odgradza od świata. Ta zupełnie naturalna, fizjologiczna sytuacja zostaje obudowana sztucznymi zachowaniami. Takie obudowanie może byłoby naturalne, gdyby nie fakt, że na sam koniec kobieta wykonuje ruchy, które można skojarzyć z zachowaniem suczki, a nie kolonizatorki dziewiczych terenów Nowej Zelandii. Hipokryzja i zakłamanie tego środowiska stają się tu bardzo wyraźne. Kobiety zajmują się drobiazgami, poświęcają się bez reszty nieistotnym kwestiom. Gdy Stewart, ku zdziwieniu widza, podejmuje ważny temat, jego siostra szybko ów wątek urywa, prosząc o podanie herbatników. Charakterystyczna jest także rytualność prostych, zwykłych czynności – przykładem jest picie kawy, a właściwie jej rytualne „odmieszanie” i „oddzwonienie” łyżeczką.

            Środowisko to wielokrotnie odnosi się do innych, „obcych”. Wyznacza określony system wartości, piramidę priorytetów i według nich ocenia pozostałych. Symbolicznie fakt ten ilustrują skrzydełka, które noszą wykonawcy sztuki, a z którymi później nie rozstaje się dziewczynka. To właśnie Flora bardzo szybko przeniknie do tej zakłamanej rzeczywistości. Maltretuje psa, a po chwili pyta o sprawcę tego niecnego zachowanie. Bardzo szybko chłonie tę kulturę i próbuje się w nią wpasować. Takie podłoże mają jej imaginacje. Oczywiście jest to po części rekompensowanie sobie braku ojca, niepełnej rodziny, ale także próba zbudowania wspomnień, których nie posiada. Dziewczynka kłamie, gdyż woli istniejące kłamstwa od pustki. Kolejnym nienaturalnym dla niej zachowaniem, najtragiczniejszym w skutkach, jest swoista zdrada matki. Flora nie chce by matka wyłamywała się z układu małżeństwa. Miała nie tytułować Stewarta ojcem, szybko jednak zmieniła zdanie. Staje się coraz bardziej podobna do swych ciotek. Oczywiście, widząc skutki swych poczynań, rozumie swój błąd i żałuje. Próba przejścia do tego środowiska staje się dla niej źródłem cierpienia. Niestety, mimo świadomości błędu, nie ma już odwrotu.

        Jak wielkie granice istnieją między tym teatralnym światem a światem tubylców uzmysławia widzowi sekwencja wystawienia sztuki teatralnej. Po długich próbach, przedstawienie okazuje się fiaskiem. A jest tak dlatego, że nie wszyscy widzowie wiedzą, co na tej teatralnej sali robią, nie wiedzą w ogóle, że są widzami. Tubylcy nie rozumieją istoty sztuki, której podstawową zasadą jest iluzja. Sztuczność, która kłóci się z ich rdzennym sposobem życia, nie może być przez nich zaakceptowana. Oni są na sali i „coś” oglądają. Ale wiedzą, że oglądają sztukę – sądzą, że to niezainscenizowana rzeczywistość. Dlatego reagują tak gwałtownie, gdy widzą przemoc. To zdecydowane zachowanie Maorysów uświadamia, jak diametralnie różne są obie społeczności.

      Ada reprezentuje wysoką kulturę XIX–wiecznej Anglii; siłą rzeczy jest więc również częścią teatralnego świata. Postać ta uzmysławia jednak, że niekoniecznie trzeba stać się jego wyznawcą. Takimi fanatyczkami są siostry Bainesa - dla nich całe życie jest teatrem – choć nie zdają sobie z tego sprawy. Ada żyje sztuką, ale dokładnie zna jej granice i wie. Wie także, że przekraczając je nie robi niczego złego.

Jak odpowiedź na pytanie retoryczne

        W czasie burzy zostaje wykonane pamiątkowe zdjęcie nowożeńców, które sztucznie pieczętuje równie sztuczny układ. Małżeństwo to istnieje jedynie formalnie – jedyne uwagi, jakie wymienią między sobą  małżonkowie, dotyczą pozostawionego na plaży fortepianu. Bezkompromisowość obu stron tego sporu nie doprowadzi do żadnej ugody. Już na wstępie żona „nie lubi” więc męża. Nie rozumie go i nie chce rozumieć. Interesy obu stron są jasne – ona chce fortepianu, on – „czułości”. Żadne nie otrzyma jednak tego, czego pragnie.

        Tuż po pamiątkowym zdjęciu Alisdair wyjeżdża. Czas, który on poświęca na pomnażanie majątku, Ada poświęca na ratowanie fortepianu, którego obraz wciąż ma przed oczyma. Lekceważąc prośby żony, Alisdair po raz pierwszy (i nie ostatni) pchnie żonę ku Bainesowi. Ada z prośbą o pomoc zwróci się właśnie do niego. To on zabierze kobiety na plażę. To dzięki niemu Ada znowu zagra na swoim fortepianie. To on spełni prośbę, której nie spełnił mąż. Wówczas, na plaży, odbędzie się pierwsze prawdziwe spotkanie Bainesa i Ady. Prawdopodobnie tam narodzi się pomysł sprowadzenia fortepianu. W czasie pobytu na plaży dokona się prawdopodobnie coś bardzo istotnego w świadomości Bainesa. Campion bardzo wyraziście dała widzowi do zrozumienia, że od tego momentu drogi Ady i Bainesa będą tożsame, że odtąd kroczyć oni będą ku temu samemu celowi, tą samą drogą. Na mokrym piasku ślady stóp tworzy Ada, do tego szlaku dołączy córka. Ostatecznie na wytyczoną przez kobietę drogę wkroczy Baines. Drogi ich życia w symboliczny sposób połączą się. Po powrocie do domu Ada będzie grała na wyimaginowanym fortepianie, co jej mężowi wyda się czynnością dziwną i niezrozumiałą. Czynność ta stanowi dla niego powód, by podejrzewać ją o szaleństwo. Bliskość tych dwóch wydarzeń uświadamia widzowi jak bardzo daleki Adzie jest jej mąż, a jak bliski – Baines.

        Konsekwencją pobytu na plaży jest zakup przez Bainesa fortepianu. Oddaje w zamian ziemię, która stanowi w tamtejszej kulturze wielką wartość. W momencie zawierania tej umowy dochodzi do konfrontacji  dwóch mężczyzn. Stewart sam podejmuje decyzję o oddaniu fortepianu; rozmowa z żoną, a właściwie kłótnia z nią, jest jedynie formalnością. Kwestia powrotu fortepianu z plaży zostaje więc rozwiązana. Mąż dysponuje własnością żony, Baines natomiast rezygnuje z własności po to, by fortepian został sprowadzony z plaży. Takie różnice w zachowaniu obu mężczyzn można by mnożyć. Baines i Stewart to dwie diametralnie różne osobowości. Oboje są Adzie obcy. Jeden z nich jest jej mężem, ale tylko „na papierze”. Nierozumiana kobieta będzie chciała uwolnić się z tego związku, wyraźnie zaznaczyć swą niezależność. Na horyzoncie pojawi się Baines, zupełnie przeciwieństwo Stewarta. Ktoś, kto sprowadzi fortepian, kto będzie słuchał tego, co kobieta „mówi”, w końcu – ktoś, kogo ona fizycznie zapragnie. Ada – kobieta, Ada - pianistka, wybiera Baines’a. Wybór ten nie mieści się w żadnej wyuczonej konwencji, stanowi zanegowanie moralnej i kulturowej normy. Jednocześnie – tylko taki wybór jest wyborem naturalnym.

        Jane Campion rysuje grubą kreską portrety psychologiczne dwóch męskich bohaterów. Stanowi to pewną wadę filmu: widz od razu dokona rozpozna dobrego i złego bohatera. W miarę biegu wydarzeń postać Stewarta nabierze psychologicznego „rozpędu”, ale bardzo szybko zostanie „zahamowana”. Jego brutalna i niemal barbarzyńska kara wymierzona w stronę żony, zniweczy potencjalną sympatię widza dla kolonizatora. Oczywiście zasadnicze znaczenie dla odbioru tej postaci może mieć kwestia ostatecznego zrozumienia postępowania, tym samym uczuć Ady oraz finalne patetyczne zrzeczenie się swej własności, czyli... żony. Nie sądzę jednak, żeby ów finał przynosił tak rewolucyjne skutki. Alisdair pozostanie w świadomości widza jako oschły, sztuczny, sztywny i raczej żenujący angielski gentleman. Zupełnie inaczej odbiera się Bainesa - może dlatego, że kierunek jego zmiany jest odwrotny: to ewolucja jego uczuć. Ostatecznie, w zestawieniu z okrutnym Stewartem, Baines okaże się postacią jak najbardziej pozytywną.

Fortepian

        Bohaterka filmu w dzieciństwie nagle zaniemówiła. Niemota nie jest tu wytłumaczona żadną chorobą, wypadkiem, czy szokiem psychicznym. Istotne jest to, że ona sama nie uważa siebie za niemą. Słowa nie są jej potrzebne. Jej głosem staje się fortepian. To nim Ada mówi, krzyczy, płacze, wreszcie – kocha. Wirtuozerską niemal grą Ada wyraża wszystko to, co czuje. Trzeba przyznać, że wybrała instrument do tego celu najdoskonalszy. Żaden inny nie posiada bowiem tak rozbudowanej skali dźwiękowej, tak rozległych możliwości dynamicznych i takiej masy harmonicznych rozwiązań. Film ukazuje, jak różne mogą być reakcje na taki sposób „mówienia”. Mąż Ady nie potrafi słuchać, ale przede wszystkim – nie chce słuchać. Zresztą jego obojętny stosunek do tego typu wyrazu daje się odczuć już w momencie, gdy postanawia pozostawić instrument na plaży. Fortepian jest, być może najważniejszą, częścią Ady. Mąż tej części nie chce... Sama pasja kobiety jest dla niego dziwna, specyficzna i raczej – nieakceptowalna. To nie kwestia inteligencji, lecz po prostu wrażliwości, której nie da się nauczyć. Taką wrażliwość posiada Baines.

        Umowa, którą zawiera z kobietą, wydaje się być sposobem na jej uprzedmiotowienie – to nie o sam fortepian tu chodzi. Formą płatności jest ciało kobiety. Stopniowo burzone zostają granice fizycznej niezależności. Ada za klawisze płaci ciałem. Czy jest to jednak umowa w jakiś sposób krzywdząca kobietę? Samo zawarcie takiej umowy jest dla Ady korzystne. Staje się ona wówczas pełnoprawną stroną układu. Jest odpowiedzialna za to, co stanie się z jej własnością, ma wpływ na to, co się stanie z fortepianem. Takich możliwości nie dał jej mąż. Dlatego Ada świadomie decyduje się na ten układ. Po kolejnych „niemoralnych” propozycjach Ada wykazuje sprzeciw. Takie zachowanie burzy wyznawany przez nią moralny system. Ale jednocześnie wydaje się, że sprzeciw ten bardziej dotyczy ilości klawiszy niż sposobu zapłaty... Ciało nie jest według niej zbyt wysoką ceną. Sprzedaje siebie - kupując siebie. To czyste zasady, które Ada akceptuje. A przecież wcale nie musi - mogłaby zwrócić się ze skargą do swego męża, oskarżając przy tym Bainesa. Widz wie jednak, że Ada nigdy czegoś takiego by nie zrobiła – jest zbyt niezależna, zbyt silna. Zakładając jednak teoretycznie – mogłaby zakończyć ten amoralny układ, powiedzmy, upubliczniając incydenty, których dopuszcza się Baines. A jednak tego nie robi... Bo krok po kroku, klawisz po klawiszu, oprócz fortepianu kupuje także namiastki miłości i takie namiastki sprzedaje. Oczywiście, kontakty cielesne tej pary są w pewien sposób wymuszone, wzięte w nawias reguł określonych przez kolejne umowy. Ale nie służą one jedynie zaspokojeniu seksualnych pragnień. To kilkakrotne obcowanie ze sobą, obdarzanie siebie nawzajem czułością, której tak brakowało Stewartowi w kontaktach z żoną.

        Dla Ady fortepian nie jest jedynie instrumentem. Fortepian staje się częścią niej samej, jest z nią nierozerwalnie związany. Ta miłość do niego, miłość do muzyki, przynosi jej wymierne duchowe korzyści. Dzięki niemu poznaje bowiem Bainesa. Fortepian stanowi powód i przyczynę spotkań z mężczyzną; dzięki niemu ich spotkania są logicznie umotywowane. To właśnie fortepian staje się elementem, który inicjuje ten związek. Na zakończenie fortepian zostanie jednak wyrzucony do oceanu. Istotna jest motywacja tego wydarzenia. Można przypuszczać, że wyrzucając fortepian z przywiązanym do niego i do swej nogi sznurkiem, Ada chciała popełnić samobójstwo. Ale wówczas pomysł ten byłby całkowicie sprzeczny z wcześniejszymi jej intencjami - płynąc łodzią z Bainesem i swą córką, Ada ma już wszystko. Pozbyła się tego, co ją tłamsiło, zdobyła to, czego pragnęła. Chęć śmierci byłaby ilustracją feministycznej niemożliwości bycia szczęśliwą „z powodu mężczyzny” - taka ideologiczna nachalność byłaby jednak zbyt prosta.

Baines

            Baines, inaczej przyczyna całego tego zamieszania, a jednocześnie siła motoryczna fabuły. Baines to człowiek, który istnieje na granicy świata cywilizacji i świata natury. Mieszka wśród Maorysów, naznaczony jest etnicznymi tatuażami, mówi w języku tubylców. Z pewnością nie reprezentuje świata mieszczańskiej kultury. Jednak dzięki umiejętnemu poruszaniu się w tych dwóch rzeczywistościach, stanowi między nimi łącznik. Niewiele wiemy o jego życiu osobistym. Z rozmów z tubylcami wynika, że jest żonaty. Jak sam jednak mówi – żona ma swoje własne życie w Anglii. Czyli tam, gdzie Baines raczej nie pasuje. Czy nie umiał tam żyć? Czy nie umiał z nią żyć? Na te pytanie nie otrzymamy odpowiedzi. Jasne jest jednak to, że od długiego czasu Baines jest samotnym mężczyzną, który dobrowolnie odgrodził się od życia innych, który sam zdecydował się na takie życie „pomiędzy”. To, czego uczyła go cywilizacja, wydaje mu się obce. W życiu kieruje się prostymi, jednocześnie szczerymi pragnieniami, w końcu – uczuciami. Człowiek, który znajduje się zawsze „pomiędzy” ma łatwość burzenia narzuconych mu granic – zdaje sobie bowiem sprawę z ich umowności.

        To Baines jest pomysłodawcą dwóch transakcji: pierwszej, zawartej z mężem Ady o zakup fortepianu, drugiej – z Adą, o jego sprzedanie. Istota tej pierwszej została już wcześniej wyjaśniona. Umowa druga jest bardzo specyficzna – opiera się na ryzykownym i amoralnym „kupczeniu  intymnością”. Amoralność takiej transakcji nie wydaje mi się jednoznaczna. Powierzchownie bowiem patrząc uznamy, że Baines to mężczyzna niezaspokojony seksualnie, który pod przykrywką sprzedaży fortepianu organizuje sam dla siebie cielesne uciechy. Wielokrotnie jego postać ukazywana jest za czerwoną kotarą, która może symbolizować granicę grzechu. Z drugiej jednak strony kolor czerwony symbolizuje namiętność i miłość. Te erotyczne incydenty pozbawione są wyuzdania. Wręcz przeciwnie – każdy zmysłowy, potem erotyczny kontakt tych dwojga namaszczony jest pewną dozą subtelności i wyrafinowania. Chwile intymnej bliskości są chwilami zaspokojenia bardziej pragnień duszy niż ciała. Kontrowersyjna scena, w której nagi Baines czyści fortepian, również nie jest szczególnie perwersyjna. Fortepian staje się tu synonimem Ady – dlatego tez jest z takim namaszczeniem dotykany. Doszukiwanie się ulubionego przez feministki „uprzedmiotowienia” da oczywiście efekt – bez wątpienia symbolicznie to Ada jest dla Bainesa przedmiotem. Ale wszelkie erotyczne kontakty opierają się przecież do pewnego stopnia na uprzedmiotowieniu człowieka. Co nie znaczy, że w czasie tego uprzedmiotowienia, człowiek kocha się jedynie z ciałem (bo duszy uprzedmiotowić nie sposób).

        I zdaje się, że to właśnie dusza bardziej Bainesa interesuje. Może nie od samego początku, może dopiero od pewnego momentu. Gdy zwraca fortepian, widz nie ma już wątpliwości, a ewentualne podejrzenia „seksualnego zwichnięcia” tracą swą prawomocność. Decydując się na takie przedstawienie historii tej znajomości, reżyserka ryzykuje zabawę feministycznym stereotypem. Analizując początkowe spotkania późniejszych kochanków, można wpaść w pułapkę interpretacji postaci Bainesa jako niewyżytego seksualnie samca. Baines przecież nie prosi, a nakazuje; to jest umowa, nie dobrowolne działania. Jego zachowanie można negatywnie interpretować, pomijając kwestię „jak”, a koncentrując się, na „co”. Zupełnie nie zauważając tego, co twarz mężczyzny wyraża, odrzucając różnorodne motywacje jego zachowanie – można stwierdzić to, co feministki w swych analizach stwierdziły. Ale przyglądając się uważniej filmowi dostrzeżemy, że Baines posługuje się takim językiem, który Ada w pełni rozumie; dlatego kolejne etapy zbliżenia są przez kobietę akceptowane. I nie musi tego mówić - wystarczy wyraz jej twarzy. Najbardziej wyraźnym dowodem rodzącego się uczucia jest fakt, że to Ada przychodzi do Bainesa, gdy ten postanawia zrezygnować z upokarzającej ją umowy. Przecież to o fortepian jej chodziło. I ten fortepian otrzymała -  nie spłacając nawet całej kwoty...

Koniec, czy początek?

            Baines oddaje fortepian właścicielce, ponieważ czuje, że taka umowa ją upokarza. On wie, że na tak grząskiej podstawie nie można zbudować czegoś szczerego i prawdziwego. Wie, że chcąc, by Ada go pokochała, sam jej to uniemożliwia. Gdy wszystko wraca do „normy”, wydawałoby się, że Ada powinna być zadowolona. Tymczasem koniec umowy oznacza dla niej koniec spotkań z mężczyzną, którego podczas tych spotkań pokochała. Dla niego jest to niezręczna sytuacja, dla niej - osobista tragedia. Gdy Ada wraca do domu, już z fortepianem, zaczyna się nowy etap w jej życiu. Ada wyraźnie zaznacza to, że nie chce być z mężem związana: nie zagra dla niego na fortepianie. Zdradziłaby w ten sposób nie tyle Bainesa, co samą siebie. Nie zagra dla Stewarta, ponieważ grała dla Bainesa.

        W tej części filmu pojawia się dużo symbolicznych elementów, które wymownie ilustrują to, co dzieje się z Adą w tym okresie. Gdy wychodzi z domu, staje wśród pni drzew. Drzewa te są pościnane – tak tez Baines postąpił z Adą, gdy nagle odciął ją od możliwości bycia z nim. Ten martwy krajobraz w zimnych niebieskawych barwach symbolicznie ilustruje stan duszy kobiety. Kolejnym symbolicznym elementem jest montażowe zestawienie postaci kobiety i dżungli. Scenie tej towarzyszy dość płynna, choć agresywna jazda kamery, która przenosi uwagę widza z tyłu głowy postaci ku wnętrzu dżungli, tak jakby jej myśli i uczucia biegły ku tym pierwotnym, naturalnym instynktom. Gdy kamera znajdzie się wewnątrz lasu nagle się „uspokaja”, rytm jazdy gwałtownie się zwalnia, a muzyka oddaje spokojny, niemal wyciszony nastrój. Dusza Ady dotarła tam, gdzie było jej miejsce.

        Kolejnym ważnym symbolicznym elementem jest klawisz fortepianu, na którego boku wyryte jest przebitą strzałą serce. Ten banalny i bardzo konwencjonalny motyw jest jasną wskazówką ku temu, by sądzić, że zakończona umowa stała się początkiem czegoś ważniejszego. Moim zdaniem, to właśnie w momencie, gdy Ada naciska klawisz (właśnie ten klawisz) uzmysławia sobie miłość do Bainesa. Ten wizualny element jasno oddziela to, co było od tego, co nastąpi. To nie jest żaden koniec, to dopiero początek tej historii.

        Ada dobrowolnie przekracza symboliczną czerwoną kotarę, która prowadzi do łóżka Bainesa. Robi to z własnej woli. Robi to z miłości - nie istnieją już żadne inne motywacje jej zachowania. Żaden układ już nie istnieje, nic nie można sprzedać ani kupić. Naturalną konsekwencją owego początku będzie więc tragiczne zakończenie małżeństwa Ady, jej kalectwo, ale także „konieczność” życia z Bainesem. Nie ma już żadnego wyboru, wszystko się dokonało. Pozostanie jej tylko ocalić samą siebie - i to, co sama zbudowała. Na nic się zdadzą więc wszelkie starania męża, który zauważając, że jest zdradzony, będzie próbował za wszelką cenę do upragnionej „czułości” Adę zmusić. Scena gwałtu, ukazana niemal w zwolnionym tempie, uzmysławia jak sztuczne było to małżeństwo, do jakiego stopnia było jedynie umową. Agresja Stewarda sięga zenitu w momencie, gdy zamyka Adę i jej córkę w domu. Sojusznikiem tej brutalnej taktyki staje się Flora, która wchłonęła hipokryzję środowiska, w którym się znalazła – i z największej przyjaciółki matki staje się jej największym wrogiem. Dziewczynka ze skrzydełkami na plecach staje się stróżem moralności swej matki.

Feministyczne podteksty

         Fortepian można interpretować posługując się kontekstem feministycznym. Już sama postać reżyserki - Jane Campion, która podejmowała w swych wcześniejszych filmach taką tematykę, nasuwa taki trop interpretacyjny. Warto przyjrzeć się tej możliwości.

        Kobiety pokazane w filmie należą one do różnych środowisk i bardzo się od siebie różnią. Mamy bowiem przedstawicielki Maorysów, mamy Adę i jej córkę, i w końcu – siostry Bainesa. „Kolonizatorki” znakomicie wpasowują się w kulturę patriarchatu - ich pozycja w grupie im odpowiada, nie czują się pokrzywdzone i co za tym idzie – nie odczuwają potrzeby buntu. Rdzenne przedstawicielki Nowej Zelandii tym bardziej – nie mają świadomości, że bunt taki jest w ogóle możliwy. Pierwotnie natura wyznaczyła im miejsce w grupie, w społeczeństwie i one nie mają potrzeby zmieniana takiego stanu rzeczy. Również Ada i jej córka wywodzą się z patriarchalnej kultury. Świadczy o tym sam fakt wydania kobiety za mąż przez jej ojca, a nie z inicjatywy jej samej. Także to, że nie buntuje się przeciw woli ojca, a wręcz przeciwnie – pakuje walizki i płynie do Nowej Zelandii. Jednak w chwili, gdy znajdzie się na tym nowym lądzie i gdy będzie musiała żyć w nowej, również patriarchalnej społeczności – zbuntuje się. Przyczyną jej buntu jest sprawa fortepianu, tylko i wyłącznie. Rodzi się w niej potrzeba zaznaczenia niesprawiedliwości, ukazania swych praw, pragnień, a w końcu – potwierdzenia prywatnej własności. Takie zachowanie mieści się w feministycznym kontekście. Tym bardziej, że postać, której nie chce się podporządkować (Steward), odpiera bunt posługując się patriarchalną terminologią – rodzina, układ, poświęcenie.

            Kolejnym aspektem, który należałoby tu poruszyć jest kwestia umowy między Bainesem a Adą. Bardzo ważne jest to, że kobieta staje się tu pełnoprawną stroną pewnego układu - uczestniczy w negocjacji warunków, kontroluje przebieg transakcji. Jest podmiotem umowy, która nie jest przedstawiona jako jednoznacznie zła. To na jego podstawie rodzi się przecież miłość, później zaś związek Ady i Bainesa opiera się na dobrowolności. Zrywając związek ze Stewardem, kobieta stawia pod wątpliwość samą instytucję małżeństwa, które nie ma tu nic wspólnego z wolą i uczuciem. Ada nie czuje się winna, nie ma wyrzutów sumienia. Sama idzie do domu swego niedawnego „ucznia”, a tam przejmuje inicjatywę. Już „po fakcie” nie wypiera się związku, nie wypiera się swych uczuć. Żyje w pełni świadomie. Za wszelkie swe działania jest odpowiedzialna – i ani razu nie zamierza się wycofać. Ada jawi się w ten sposób jako silna, zdecydowana, odważna i pewna siebie kobieta.

            Trudno zgodzić mi się z opinią, że film jest jednoznacznie feministyczny, jedynie zakończenie nie, i w związku z tym film jest niespójny ideologicznie, a zakończenie „nie pasuje”... Ostatecznie Ada jest szczęśliwą kobietą przy boku silnego mężczyzny, ostatecznie zostaje uwikłana w rodzinny układ. Ale przecież pomimo tego, że zakończenie „nie gra feministycznie”, to bohaterce o taki właśnie koniec jej historii chodziło - motywacją jej działania była potrzeba związku z Bainesem. I to udało jej się osiągnąć.

            Film wskazuje jednoznacznie, że pierwotne namiętności i naturalne instynkty nie mogą zostać stłumione przez żadną kulturę. I choć „natura” jest tu prawie niesłyszalna, to przecież ostatecznie jej głos brzmi najbardziej doniośle... Konkluzja jest dość jasna – najważniejsze okażą są te dźwięki, których nie słychać.    

Rezerwacja biletów
Kupujesz bilet online? Możesz okazać go na telefonie, przed wejściem na salę

Szkoła w kinie
Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej

e-Kino Charlie
Zaproœ Kino Charlie do domu

25 lat Kina Charlie
Tani poniedziałek
Œroda i Niedziela Seniora
Happy Hour
Charlie Kocha Kobiety
Klub Charliego
Filmowy box świąteczny
Sens życia

Cinergia

Ania Movie Charlie

Open Cinema
www.OpenCinema.pl
Zapraszamy do współpracy przy
organizacji kina letniego
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ

Łódź Kreuje

Subwencja
pfr


Przedsiębiorca uzyskał subwencję finansową w ramach programu rządowego "Tarcza Finansowa 2.0 oraz 6.0 Polskiego Funduszu Rozwoju dla Mikro, Małych i Średnich Firm", udzieloną przez PFR S.A.

pisf

Copyright 2024 © Kino Charlie - Wszelkie prawa zastrzeżone / Polityka RODO / Polityka Cookies