CZYTELNIA
Spis artykułów
Reżyser o "Tulipanach"
Pomysł na film przyszedł sam.
...Dopadł mnie pewnego słonecznego, jesiennego dnia, kiedy było tak pięknie i dobrze, że wyobrażenie sobie czegoś lepszego wydawało się niemożliwe. Bardzo mocno poczułem tęsknotę za światem zakurzonych, niepopularnych w dzisiejszym świecie wartości, takich jak: przyjaźń, miłość, szacunek, lojalność, pamięć o najbliższych, poczucie piękna.
Świat zbudowany z czystych, idealnych wartości jednak nie istnieje. Ostatnie lata to ciąg globalnych konfliktów i kryzysów. Pozytywna informacja nie jest komercyjnym towarem, więc ginie w natłoku informacji złych i głupich.
Postanowiłem zostać budowniczym innego, filmowego świata, w którym dominuje dobro i piękno. Tym usilniej pragnąłem go zbudować, im gorzej działo się wokół...
"Tulipany" to moja odpowiedź na to, co dzieje się wokół nas. To podróż do świata, który znajduje się bardzo blisko. Nie wiem nawet czy nie bliżej, niż nam się wydaje.
Stara forma - nowa treść
Poczułem zmęczenie manierą, która charakteryzuje współczesne polskie kino. Coraz więcej filmów zaczyna wyglądać podobnie: obraz się trzęsie, montaż jest szybki, zaś spójne wątki fabularne należą do rzadkości. Forma stała się tak dalece eksperymentalna, że zacząłem mieć problem z logicznym odbiorem filmów. Pojawiła się we mnie potrzeba stworzenia obrazu prostego i zrozumiałego.
Kiedy forma w filmach staje się ważniejsza od treści, wyzwaniem staje się powrót do klasycznych kanonów kina.
Tulipany powstały z tęsknoty za klasyczną narracją i prostym przesłaniam, które często gościły w filmach z lat siedemdziesiątych. To optymistyczna historia o miłości i przyjaźni. Jej bohaterami są dojrzali mężczyźni, którzy nie zauważyli, że dotarli na krawędź swojego życia. I choć wydawać by się mogło, że świadomość przemijania to coś smutnego, refleksja nad tym, co ulotne, może sprawić, że każdą chwilę życia przeżyje się ciekawiej i piękniej.
|