Film lalkowy, animowany klatka po klatce, to nic innego jak film aktorski. W tym pierwszym występują martwe lalki czy postaci, w tym drugim żywi aktorzy, często gwiazdy. Te pierwsze trzeba animować... ożywiać za pomocą mozolnego, jak w aparacie fotograficznym, filmowania klatka po klatce, a ci drudzy występują o własnych siłach, często z gorszym powodzeniem. Ci pierwsi nie mają życia prywatnego, szybko się zużywają w rękach animatorów. Dlatego robi się kilka kompletów lub szybko się je regeneruje. Życie tych drugich jest przede wszystkim na sprzedaż. Często niemoralne i jakże pozornie łatwe, na pokaz! I często też się szybko zużywają, ale nie ma mowy o szybkiej regeneracji. To żywi ludzie szukający w filmie nieśmiertelności lub pieniędzy. Lalkom obce są takie motywy postępowania. Po zakończonym filmie, martwe, często są zamykane w szklanych w gablotach i eksponowane w muzeach. Żywi aktorzy, jakby na ironię, mają swoje gabinety figur woskowych...
Mało kto wie, że pionierem animowanego filmu lalkowego na świecie był Polak, Władysław Starewicz.
W czerwcu 1910 roku w Kownie na Litwie w swojej małej, domowej pracowni Starewicz dokonuje oryginalnego eksperymentu. Zafascynowany różnorodnością i bogactwem form i kształtów świata owadów postanawia najciekawsze i najwspanialsze okazy filmować.
Wybór pada na unikalne żuki jelonki, mieszkańców puszczy litewskiej, których zwyczajami interesował się od dawna.
Oto, jak sam opisuje to historyczne wydarzenie:
„Kiedy próbowałem sfilmować walkę żywych żuków jelonków o samicę, okazało się, że po zapaleniu reflektorów zamierały one w bezruchu. Wpadłem, więc na pomysł, aby uśpić moich rycerzy. Oddzieliłem ich kończyny i rogi od tułowia, potem z powrotem umieściłem je na właściwym miejscu przy pomocy cieniutkich drucików. Tak spreparowane lalki z uśpionych żuków ubrałem w kostiumy, buty z cholewami, dałem do ręki rapiery."
Walkę samców o siedzącą samicę filmował Starewicz na tle stylizowanej dekoracji, dzieląc ruch na poszczególne fazy i wykonując zdjęcia klatka po klatce.
Autor po obejrzeniu na ekranie wywołanych zdjęć, miał zawołać:
„Ruszają się, ruszają jak żywe! Co za fantastyczne tworzywo, zdolne kreować cuda!”
Tak powstał pierwszy film z lalkową animacją poklatkową „Piękna Lukanida”.
Premiera odbyła się w Moskwie, 26 marca 1912 roku.
Kiedy dzisiaj ogląda się dokonania twórcze Starewicza, trudno wprost uwierzyć, że bez komputerów i techniki filmowej i odpowiednich tworzyw można było na początku XX wieku osiągać tak imponujące efekty w sztuce animacji, które zadziwiają do dzisiaj swoja perfekcją i ekspresją.
Kiedy na początku lat osiemdziesiątych Wadim Berestowski reżyser od lat pracujący w Semaforze nosił się z pomysłem zrobienia filmu dokumentalnego o życiu i twórczości genialnego Polaka Władysława Starewicza, Studio Semafor miało już za sobą wspaniałe dokonania w dziedzinie filmu lalkowego zaczęte przed wojną i kontynuowane po wojnie przez Zenona Wasilewskiego, a nastepnie znaczącą grupę jego współpracowników lub kontynuatorów na czele z Edwardem Sturlisem i Tadeuszem Wilkoszem.
Nie przypadkiem więc Wadim Berestowski uparcie proponował by Studiu Małych Form Filmowych SE-MA-FOR w Łodzi nadać imię właśnie Władysława Starewicza. Lata osiemdzeiesiąte nie sprzyjały takim pomysłom. Potem po śmierci Berestowskiego o sprawie zapomniano, a w latach 90 zaczęła się powolna agonia polskiej animacji, która trwa do dnia dzisiejszego. W roku 1999 państwowe Studio Filmowe Semafor postawiono w stan likwidacji. Powstała też wtedy spółka Se-ma-for Produkcja Filmowa założona przez realizatorów związanych głównie z filmem lalkowym.
Warto więc w tych trudnych, nie tylko dla animacji czasach, przypomnieć nowym pokoleniom czym była animacja lalkowa i jaka rolę, nie do przecenienia, odegrało w swojej półwiecznej historii Studio Filmowe Semafor. Choć nie nadano mu imienia W.Starewicza to dorobek jaki pozostawili jego twórcy lalkowi jest wspaniałym, choć niezamierzonym, hołdem złożonym wielkiemu, choć do niedawna jeszcze zupełnie zapomnianemu Polakowi.
Wróćmy więc do historii, którą chcielibyśmy przedstawić poprzez mistrzów animacji, jakby wspaniałych uczniów - spadkobierców sztuki animacji lalkowej Władysława Starewicza.
Kiedy to w roku 1947 ukazał w polskich kinach pierwszy polski lalkowy film animowany „Za króla Krakusa” w reżyserii Zenona Wasilewskiego, zapoczątkowując istnienie Studia Filmowego Semafor, Władysław Starewicz, coraz bardziej zapomniany, mieszkając na emigracji we Francji miał już za sobą blisko 40 lat pracy twórczej i mijało właśnie 35 lat od moskiewskiej premiery jego pierwszego filmu pt. „Piękna Lukanida”.
Od tamtych lat w Studiu Semafor powstało ponad 1400 filmów /w tym około 800 lalkowych/, które zdobyły na całym świecie ponad 300 nagród i wyróżnień na czele z nagrodą OSKARA za film Tango Z.Rybczyńskiego. Powstały także dwa filmy dokumentujące życie i twórczość pioniera filmu lalkowego Władysława Starewicza, wydobywając z zapomnienia te wspaniałą sylwetkę twórczą.
W różnych okresach istnienia Studia współpracowali z nim wybitni polscy artyści i twórcy dziedzin sztuki – czasem były to debiuty lub kontrakty okresowa (Krzysztof Penderecki, R.Polański, K.Komeda, M.Urbaniak, J.Majewski...) częściej dlugoletnia, owocna wspólpraca (Daniel Szczechura, Zbigniew Rybczyński czy Piotr Dumała...)
Ale najpierw Semafor zasłynął jako pierwsza i jedyna w Polsce wytwórnia filmów lalkowych, aby wkrótce rozwinąć pełny wachlarz swoich możliwości twórczych.
Oto czołowi twórcy filmu lalkowego, którzy odegrali znaczącą rolę w historii Studia i wywarli istotne piętno na rozwoju animacji lalkowej – przestrzennej.
- Zenon Wasilewski – pionier polskiej animacji lalkowej, malarz. Oryginalny i poszukujący eksperymentator polskiej animacji lalkowej. Twórca pierwszego filmu lalkowego „Za króla Krakusa”. Inne jego filmy to „5 minut dla zdrowia”, Uwaga, diabeł”, „Zbrodnia na ulicy kota brzuchomówcy”, „Człowiek z lustra”.
- Jerzy Kotowski –pedagog i oryginalny twórce, łączący plan aktorski z lalką. Popularyzator twórczości I.Gałczyńskiego („Niebezpieczeństwo”, „Wystawa abstrakcjonistów”, „Miłość, zazdrość, nietolerancja”)
- Edward Sturlis – plastyk samouk, wszechstronny twórca, wirtuoz animacji lalkowej – („Kwartecik”, „Człowiek i anioł”, „Miejsce”, „Cudowne źródło”)
- Tadeusz Wilkosz – dobry organizator, twórca seriali dla dzieci, ale także interesująca osobowość twórcza („Nie drażnić lwa”, „Niezwykła kariera”, „Worek” i seriale z Colargolem)
- Lidia Hornicka – reżyser teatrów lalkowych. Film lalkowy zaraził ją pasją poszukiwań nowych tworzyw i form animacji („Pan Korek”, „Tabu”, „Orzeszek”)
To klasycy animacji lalkowej. A teraz grupa młodszych reżyserów, którzy odeszli w swych poszukiwaniach od klasycznej lalki, albo niektórymi filmami nawiązywali do techniki animacji lalkowej. W ich przypadku można już mówić o animacji przestrzennej.
- Marian Kiełbaszcza /animacja przedmiotów, lalki nowej generacji („Ewolucja”, „Poszukiwanie kuli”, „Piękna filiżanka”)
- Jerzy Kopczyński - animacja tkanin („Patchwork”, „Na dnie szafy”)
- Marek Skrobecki – ożywianie wielkich kukieł („dim”., „Ichthys”)
- Wacław Kondek – tradycja ludowa („Ondraszek”)
- Stefan Schabenbeck – przestrzeń filozoficzna („Schody”)
- Eugeniusz i Danuta Strusowie – animacja plasteliny („Plastelinki”)
- Lucjan Dembiński i lalka płaska (serial „Muminki” i „Czarnoksiężnik z krainy Oz”)
- Zbigniew Kotecki – film „O największej kłótni”
To nowe pokolenie reżyserów nawiązujących do tradycji filmu lalkowego i jednocześnie próbujących szukać nowych jego możliwości i rozszerzać środki wyrazu animacji przestrzennej. Także poprzez łączenie lalki z żywym planem aktorskim.
Wspomnieć też należy o „produkcji użytkowej” - bardzo popularnych serialach dla dzieci (m.innymi „Miś Uszatek”, „Przygody Misia Colargola”, „Trzy misie”, „Kolorowy Świat Pacyka”, „Pingwin Pik Pok”, „Muminki”, „Czarnoksiężnik z krainy Oz”, „Maurycy i Hawranek”, Plastusiowy pamiętnik”, „Mordziaki”, ).
Kiedy koło historii się zamyka i inspiracje Starewicza ciągle są żywe, a film lalkowy – przestrzenny na świecie przeżywa ponowny rozkwit, może warto by było zapytać jak wygląda współczesność animacji lalkowej w Polsce. Na początku XXI wieku SE-MA-FOR Produkcja Filmowa - spółka nielicznych entuzjastów filmu lalkowego, kontynuuje chlubne tradycje Starewicza, Wasilewskiego i państwowego Studia Małych Form Filmowych „Se-ma-for”.