Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO. Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach. Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies. Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj. | X |
STRONA GŁÓWNA
/
REPERTUAR
/
ZAPOWIEDZI
/
WYDARZENIA
/
FESTIWALE
/
KINO
/
CENY BILETÓW
/
KONTAKT
Urodził się w Krakowie w 1920 roku (niektóre źródła podają rok 1921), po ukończeniu gimnazjum przeniósł się do Warszawy. W czasie okupacji ukrywał się z powodu swego żydowskiego pochodzenia. Był uczestnikiem powstania warszawskiego. W 1951 roku ukończył PWSF w Łodzi - uzyskał dyplomy na wydziale operatorskim i reżyserii. Zaczynał jako operator Polskiej Kroniki Filmowej i reżyser dokumentalista w Wytwórni Filmów Dokumentalnych. W 1955 zrealizował swój pierwszy pełnometrażowy obraz fabularny, "Błękitny krzyż", będący rekonstrukcją jednej z akcji pomocy partyzantom przeprowadzonej przez GOPR. Film został nagrodzony Brązowym Medalem na festiwalu w Wenecji. Kolejny, "Człowiek na torze", przyniósł Andrzejowi Munkowi nagrodę za reżyserię w Karlowych Warach. Następny, "Eroica" z (1957) - jest uznawany za jedno z największych osiągnięć tzw. szkoły polskiej. Zdobył główną nagrodę na festiwalu w Mar Del Plata. W 1960 roku zrealizował "Zezowate szczęście", z Bogumiłem Kobielą w roli głównej. Śmierć 20 września 1961 r. w wypadku samochodowym przerwała zdjęcia do "Pasażerki". Film, dokończony przez Witolda Lesiewicza, miał premierę w drugą rocznicę śmierci reżysera. Etiudy - Filmografia: 1949 TRYUMF Zdjęcia, 1950 MARIA RZECKA Zdjęcia, 1950 PIELĘGNIARKI Zdjęcia, 1956 POGOTOWIE TRWA Opieka pedagogiczna, 1956 TRZY PROTOKOŁY Opieka pedagogiczna, 1960 MORDERCY Opieka pedagogiczna. BŁĘKITNY KRZYŻ, Polska 1955, 61 min. Reżyseria: Andrzej Munk Scenariusz: Andrzej Munk, Adam Liberak Zdjęcia: Sergiusz Sprudin Nagrody filmowe: Trydent (MFF Górskich i Podróżniczych) II, Wenecja (MFF) Brązowy Medal Zdjęcia do filmu rozpoczęły się na przełomie stycznia i lutego 1955. Na początku filmu pojawia się tekst: "Historia tej wyprawy jest historią prawdziwą. Drobne zmiany, jakie autorzy wprowadzili w tok opowiadania, nie zmieniają w niczym istotnym jego biegu ani sensu. Wśród postaci występujących w filmie spotykamy autentycznych bohaterów owego zdarzenia. Im właśnie autorzy poświęcają ten film - górskim partyzantom lat wojny i RATOWNIKOM TATRZAŃSKIEGO OCHOTNICZEGO POGOTOWIA RATUNKOWEGO - ludziom BŁĘKITNEGO KRZYŻA." Paradokumentalny film wojenny, rekonstruujący akcję GOPR, niosącego pomoc partyzantom podczas wojny. W filmie wystąpili uczestnicy historycznej akcji i działacze GOPR. Zimą 1945 roku do ukrytego w górach partyzanckiego szpitala przedostają się ratownicy zakopiańskiego pogotowia górskiego i dokonują niewiarygodnego wyczynu przeniesienia rannych i chorych ludzi przez dwa łańcuchy górskie i przez linie niemieckich posterunków. Więcej: www.filmpolski.pl. CZŁOWIEK NA TORZE, Polska 1956, 89 min. Reżyseria: Andrzej Munk Scenariusz: Jerzy Stefan Stawińki, Andrzej Munk Zdjęcia: Romuald Kropat Nagrody filmowe: Karlovy Vary (MFF) nagroda za reżyserię, Syrenka Warszawska (nagroda Klubu Krytyki Filmowej SDP) w kategorii filmu fabularnego za rok 1957 Dramat psychologiczny. Historia doświadczonego maszynisty, usuniętego z pracy pod urojonym zarzutem sabotowania nowych metod pracy. Twórcy rewidują charakterystyczny dla początku lat pięćdziesiątych schematyczny stosunek do racjonalizatorstwa i współzawodnictwa pracy. Komisja ma zbadać przyczyny tragicznego wypadku: pod koła pociągu dostał się stary maszynista Orzechowski. Najpierw zeznaje zawiadowca stacji, Tuszka - człowiek bezwzględny, który starał się wprowadzić nowe metody pracy i drastyczną oszczędność paliwa. Orzechowski nie chciał się temu podporządkować. W końcu zawiadowca zwolnił Orzechowskiego z pracy, teraz zaś sugeruje, że stary przedwojenny maszynista był wrogiem i sabotażystą. Zgasił światło w semaforze, bo chciał wykoleić pociąg . . . Zeznania młodego Zapory, który prowadził ów pociąg, a uprzednio był pomocnikiem Orzechowskiego, zaprzeczają temu. Orzechowski był bardzo wymagającym, trudnym we współżyciu, ale świetnym fachowcem i uczciwym człowiekiem . . . Wreszcie okazuje się, że światło zgasło, ponieważ dróżnik Sałata -pijak i krętacz - nie nalał nafty do jednej z lamp. Orzechowski, który to zauważył, a wiedział, że na torze trwają roboty, nie widząc innego wyjścia rzucił się pod koła, by ratować załogę i pasażerów. Więcej: www.filmpolski.pl. EROICA, Polska 1957, 78 min. Reżyseria: Andrzej Munk Scenariusz: Jerzy Stefan Stawińki Zdjęcia: Jerzy Wójcik Nagrody filmowe: Syrenka Warszawska (nagroda Klubu Krytyki Filmowej SDP) w kategorii filmu fabularnego za rok 1958 Jedno z czołowych osiągnięć "szkoły polskiej", będące swoistym rozrachunkiem z mitologizowaniem wojennej przeszłości. Film należy do rzadko spotykanego gatunku - składa się z dwóch luźno ze sobą związanych tematycznie nowel. Część pierwsza opowiada o warszawskim cwaniaku Dzidziusiu, który przypadkowo wciągnięty w Powstanie Warszawskie zdobywa się na czyn bohaterski, choć właściwie niepotrzebny. Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się w niemieckim oflagu i po raz pierwszy przedstawiono w niej życie polskich oficerów w obozie jenieckim w czasie ostatniej wojny. Do legendy urasta tu ucieczka por. Zawistowskiego. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą, że cały czas jest on w obozie - ukryty w przewodzie wentylacyjnym. Mimo starań i opieki kolegów bohater umiera - z zimna i samotności. A wszystko po to, by zachować legendę, która podtrzymywała na duchu wszystkich stłoczonych w obozie żołnierzy. "Eroica" to nie pierwszy przykład współpracy scenarzysty Jerzego Stefana Stawińskiego i reżysera Andrzeja Munka. Wcześniej zrealizowali film "Człowiek na torach". Po wielu samodzielnych sukcesach - Stawiński jest m.in. autorem scenariusza do filmu "Kanał", a Munk zdobył wiele nagród w dziedzinie filmu dokumentalnego - ich drogi spotkały się w "Eroice". W filmie tym swoją uwagę skupili na temacie bohaterstwa. W obu nowelach przedstawili bohaterstwo, które właściwie nie przyniosło żadnego konkretnego sukcesu, ale od niego ważniejsze dla autorów stały się pobudki kierujące postępowaniem ludzi w trudnych momentach. W ten sposób przedstawili różnorodność charakterów, bogactwo ludzkich typów - studium psychologiczne bohaterów. Film prawie całkowicie zrealizowany został w plenerach, głównie w Warszawie, w Bukowinie i na Śląsku. Jest to także pierwszy polski film szerokoekranowy. Munk zapożyczył tytuł filmu od patetycznej III Symfornii Es-dur Ludwiga van Beethovena. Beethovenowska "Eroica" składa się z trzech części. Pierwotnie Munk swoją filmową "Eroicę" również chciał zbudować z trzech, luźno ze sobą związanych części. Pierwszej części, już po zmontowaniu, Munk nie włączył do całości filmu. Uznał ją za nieudaną artystycznie. Ostatecznie więc podtytuł "Eroiki" brzmi "Symfonia bohaterska w dwóch częściach", co jeszcze bardziej podkreśla ironiczny i sceptyczny wydźwięk filmu. Więcej: www.filmpolski.pl. ZEZOWATE SZCZĘŚCIE, Polska 1960, 107 min. Reżyseria: Andrzej Munk Współpraca reżyserska: Andrzej Wróbel, Roman Polański Scenariusz: : Jerzy Stefan Stawińki Zdjęcia:Jerzy Lipman, Krzysztof Winiewicz "...powoli zaczynam rozumieć impulsy, które kierowały moim postępowaniem. Otóż chyba zawsze usiłowałem, całkiem nieświadomie, przystroić się w szaty uznanego przez opinię bohatera danego historycznego okresu. W życiu dziecka był nim harcerz, później podchorąży, wreszcie konspirator... Wszystkie te etapy przebiegłem w bezowocnej pogoni za życiowym powodzeniem. Czy mogłem przypuszczać, że wszędzie czeka mnie nieuchronna klęska?..." - tak podsumował swoje pechowe życie główny bohater opowiadania Jerzego Stefana Stawińskiego "Sześć wcieleń Jana Piszczyka". Nowela ta stała się kanwą scenariusza do "Zezowatego szczęścia" - filmu, który ugruntował wysoką pozycję Andrzeja Munka wśród polskich reżyserów debiutujących po wojnie. O klasie tego twórcy wiele mówiła już "Eroica" (1958) - do dziś uznawana za arcydzieło szkoły polskiej. "Zezowate szczęście" dowiodło jednak, że Munk to nie tylko mistrz w obnażaniu fałszu narodowych stereotypów i symboli. Pokazało biegłość twórcy w operowaniu zarówno językiem tragedii, jak i komedii. Stało się też świadectwem wyczulenia reżysera na problemy współczesności, takie jak choćby przerost biurokracji i jego konsekwencje. Wartość "Zezowatego szczęścia" ujawnia się jeszcze w czym innym. Film ów jest mianowicie zdumiewająco udanym połączeniem różnych stylów i poetyk. Krytycy znaleźli w dziele Munka zjadliwą ironię, groteskę, elementy czysto komediowe i dramatyczne oraz cechy powiastki filozoficznej w duchu wolteriańskim. Przy tak dużej różnorodności i "rozrzucie" stylistycznym próżno szukać w "Zezowatym szczęściu" zgrzytów, zbędnych scen, chybionego aktorstwa... W warstwie fabularnej film Munka stanowi studium postawy obecnej w każdej epoce i w każdym społeczeństwie. "Zezowate szczęście" opowiada w groteskowo - karykaturalnym ujęciu losy pechowego oportunisty, który - w różnych warunkach na przestrzeni dwudziestu lat - usiłuje przypodobać się aktualnym władzom. Wszelkie te próby "dobrze widzianych" metamorfoz kończą się fiaskiem: Piszczyk pozostaje antybohaterem - kolejnych bezkrytycznych "przemian" dokonuje zawsze za późno. Piszczyk chce za wszelką cenę dostosować się do wymagań aktualnej sytuacji politycznej, lecz z różnych powodów mu się to nie udaje. Pragnie być wzorowym harcerzem, ale kompromituje się na defiladzie. Podczas antysemickich ekscesów na uniwersytecie wzięty został za Żyda, kiedy zaś znalazł się wśród bojówkarzy niszczących sklepy żydowskie, pobili go policjanci. We wrześniu 1939 roku przymierza wymarzony mundur podchorążego i w nim trafia do oflagu, gdzie po pewnym czasie zostaje zdemaskowany i uznany za szpiega. Podobny los czeka go w organizacji podziemnej. Po wojnie robi oszałamiającą karierę, wcielając w życie, dosłownie i bezmyślnie, aktualne hasła i zarządzenia. Jest mistrzem sprawozdawczości, wzorem służalczego biurokraty. Ale antypaństwowe zdanie wypisane w ubikacji jego charakterem pisma strąca go z piedestału. Piszczyk trafia do więzienia, z którego, doświadczony boleśnie i zrezygnowany, nie chce zresztą wyjść na wolność. Więcej: www.filmpolski.pl. PASAŻERKA, Polska 1963, 58 min. Reżyseria: Andrzej Munk, Witold Lesiewicz (ukończenie filmu) Scenariusz: Zofia Posmysz, Andrzej Munk Zdjęcia: Krzysztof Winiewicz Przystępując do pracy nad "Pasażerką", ekranizacją powieści Zofii Posmysz pod tym samym tytułem, Andrzej Munk jeszcze raz wracał do tematu wojny i okupacji, ale w sposób odmienny niż zwykle. Akcja filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: współcześnie i - w obszernych partiach retrospektywnych - podczas wojny, w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Tragiczna śmierć reżysera 20 września 1961 r. przerwała zdjęcia. Munk zdążył zrealizować tylko tę drugą, retrospektywną część, a właściwie zbiór scen, które miały być przeplecione z partiami rozgrywającymi się współcześnie na pokładzie transatlantyckiego statku pasażerskiego. Po śmierci Munka żaden z jego kolegów nie zdecydował się dokończyć za niego dzieła. Podjęto natomiast próbę scalenia, powiązania gotowych już fragmentów w jednorodną całość. Zadanie to wykonał bliski współpracownik Munka, Witold Lesiewicz. Komentarz objaśniający zamysł całości przygotował Wiktor Woroszylski. Film wszedł na ekrany w 1963 r., budząc duże zainteresowanie. Zaprezentowany w 1964 r. na festiwalu w Cannes, został przyjęty z ogólnym podziwem, uhonorowany nagrodą FIPRESCI i wyróżnieniem honorowym jury. W tym samym roku otrzymał również nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Włoskich na festiwalu w Wenecji. Do dziś "Pasażerka" pozostaje najbardziej chyba znanym poza granicami kraju i najwyżej cenionym filmem tego twórcy. Przedstawiony w filmie świat obozów koncentracyjnych, a co za tym idzie spojrzenie na faszyzm, jest w całości dziełem Munka: zarysowany oszczędnymi środkami, pozbawiony scen szczególnie jaskrawych, szokujących okrucieństwem. Reżyser przypisuje zbrodnię raczej systemowi hitlerowskiemu niż intencjom jednostek. Dziwny i niejednoznaczny w jego ujęciu jest także związek między bohaterkami - esesmanką Lizą i jej krnąbrną pupilką Martą. Wyjaśnienie mogła zapewne przynieść część współczesna: konfrontacja kata i ofiary po latach, ale ta część nie zdążyła już powstać. W tłumie turystów zapełniających pokład transatlantyckiego statku znajduje się niemieckie małżeństwo, Walter i Liza. Oboje niewiele wiedzą o swej przeszłości, ale tworzą harmonijny związek. W jednym z portów, do których zawijają podczas rejsu, na statek wsiada kobieta, która przypomina Lizie kogoś, kogo poznała przed laty, służąc w kobiecych formacjach SS w Oświęcimiu. Falą wspomnień wraca do Lizy obozowa przeszłość, a wraz z nią pamięć o jednej z więźniarek, na której Liza wypróbowywała esesmańskie metody "wychowawcze". Ale Marta, bo tak nazywała się więźniarka, nie dała się złamać. Wydawało się, że zginęła... [PAT]. Więcej: www.filmpolski.pl. | Kupujesz bilet online? Możesz okazać go na telefonie, przed wejściem na salę www.OpenCinema.pl
Zapraszamy do współpracy przy
organizacji kina letniego | ||||
| |||||
Copyright 2024 © Kino Charlie - Wszelkie prawa zastrzeżone
/
Polityka RODO
/
Polityka Cookies
|