Ósmym Gościem przeglądu POLKI ZA KAMERĄ, czyli krótka historia kina kobiet w Polsce będzie sama Dorota Kędzierzawska. Przed spotkaniem zaprezentujemy jej wstrząsający, opsypany nagrodami dramat pt. NIC (1998).
Dorota Kędzierzawska urodziła się w Dzień Dziecka roku 1957 w Łodzi. Studia reżyserskie ukończyła w PWSFTviT w Łodzi w roku 1981. Wcześniej studiowała na Wydziale Kulturoznawstwa Uniwersytetu Łódzkiego (1976-78) i przez dwa lata reżyserię w WGiK w Moskwie. Jest córką reżysera filmowego Jadwigi Kędzierzawskiej, autorki filmów dla dzieci. Od dzieciństwa zżyta z planem filmowym, gdzie często towarzyszyła matce. W 1972 wystąpiła w jednym z jej filmów UCIECZKA-WYCIECZKA. Potem w latach 80. zdobywała doświadczenie zawodowe kilkakrotnie podejmując się współpracy reżyserskiej i funkcji II reżysera w filmach matki. Pierwszym dużym sukcesem Kędzierzawskiej była nominacja w 1982 szkolnej etiudy JAJKO do studenckiego Oscara w roku 1983 w Los Angeles.
Dorota Kędzierzawska zrealizowała jak dotąd 6 pełnometrażowych filmów (aktualnie pracuje nad kolejnym). Bez wątpienia obrazy, które wyszły spod jej ręki uprawniają do tego, by mówić o kinie autorskim. Przede wszystkim są to filmy z założenia niekomercyjne, o trudnych, bolesnych sprawach. Mówią o ludziach osamotnionych, zepchniętych na margines, często po prostu ubogich, beznadziejnie oczekujących uczucia, zrozumienia czy pomocy. O ludziach słabych i bezradnych.
To wybór świadomy. "Nie interesują mnie ludzie silni, którzy wszystko mają zaplanowane i idą od sukcesu do sukcesu. Słabi inaczej patrzą na życie" - powiedziała w wywiadzie Barbarze Hollender ("Rzeczpospolita" 17-18 października 1998).
Jej punkt widzenia, to punkt widzenia ludzi przytłoczonych goryczą starości, odrzuconego dziecka, bezsilnej, gotowej na wszystko kobiety walczącej o miłość męża.
"Kędzierzawska porusza tematy świadczące o społecznej wrażliwości, charakterystyczne dla kina zaangażowanego, ale - i to czyni je niezwykle oryginalnymi - ich poetycki język przynależy do innej materii. Opisując bohaterkę 'Nic' w kategoriach realistycznych, jest się bardzo daleko od filmu Kędzierzawskiej" - napisała Bożena Janicka. ("Kino" 10/1998)
Podobnie można powiedzieć o innych filmach reżyserki. Każdy z nich dotyczy trudnego problemu społecznego lub psychologicznego, żaden jednak nie jest doraźnie publicystyczny w swojej wymowie.
Dorota Kędzierzawska posługuje się specyficznym, jej tylko właściwym językiem filmowym. Starannie buduje każde ujęcie, zwraca uwagę na detale scenografii, światło i kolor, najdrobniejsze gesty i spojrzenia składające się na grę aktorską, w przemyślany sposób tworząc atmosferę filmowego świata i portrety postaci. Obraz filmowy to w jej twórczości sprawa pierwszorzędna, podstawowa forma przekazu, słowo zaś używane jest z zadziwiającą oszczędnością. "Sama taka jestem - diagnozuje reżyserka. - Mało mówię, dlaczego więc moje filmy miałyby być przegadane?" ("Rzeczpospolita" 17-18 października 1998)
Reżyserka rezygnuje z przekazania jakiejś informacji za pomocą słów, jeśli tylko może to uczynić samym obrazem. W jej filmach bohaterowie są milkliwi, zamknięci w sobie, w swoim opuszczeniu. Przygotowując scenopis filmu, często skreśla dialogi, zapisane wcześniej w scenariuszu. Mówiąc o swojej pracy podkreśla, jak dużą rolę przywiązuje do precyzyjnego scenopisu, który niekiedy zamienia się w grubą książkę.
Staranne kadry filmów Kędzierzawskiej w dużej mierze są zasługą operatora Artura Reinharta, współpracującego z nią stale począwszy od filmu WRONY (1994). Krytycy, doceniając kunszt zdjęć filmowych, paradoksalnie jednak ich urodę czynią przedmiotem krytyki. We WRONACH, filmie o samotności dziecka, uroda zdjęć była jeszcze stosunkowo łatwa do zaakceptowania. Pięknie filmowana pusta plaża, bezkresne morze, ptaki, miały czytelne znaczenie symboliczne.
"Wypełniając kadry wielkimi płaszczyznami - woda, piasek, niebo - udało się uchwycić ten szczególny rodzaj nieobecności, tak bardzo raniący bohaterkę" - pisała Katarzyna Jabłońska ("Więź" 2/1995).
Inaczej już było z filmem NIC. W wielu recenzjach (np. Jan Olszewski "Film" 10/1998 i Jerzy Żurek "Przekrój" 44/1998) podkreślano, że uroda kadrów, zderzona z ponurą, okrutną treścią, tworzy trudny do przyjęcia dysonans, okrucieństwo treści przekazywane za pomocą sielankowego obrazu jest nie do przyjęcia. Wnikliwie analizująca ten film Bożena Janicka w cytowanym już artykule, wskazywała jednak na szczególny, nie sielankowy, rodowód piękna utrwalonego w kadrach filmu, piękna nierealistycznego, niepokojącego, bo przetworzonego z brzydoty, które samo w sobie jest już rodzajem przekazu.
Dorota Kędzierzawska, daleka jest od myślenia o sukcesie kasowym. Jej, często uważane za hermetyczne, filmy mają jednak swoją wierną widownię, której reżyserka zapewne nie zamierza zdradzić, gdyż - jak sama mówi - nie widzi siebie w roli reżysera filmów komercyjnych. Być może jednak zdecyduje się na pewną zmianę tematyki. Już kilka lat temu deklarowała: "nie jest moim życiowym zamierzeniem opowiadanie wyłącznie o rzeczach tragicznych i smutnych" ("Film" 10/1998).
Każdy z filmów Doroty Kędzierzawskiej doczekał się deszczu nagród na festiwalach w kraju i zagranicą.
Aktualnie Kędzierzawska pracuje nad swoim siódmym obrazem zatytułowanym JUTRO BĘDZIE LEPIEJ.
Dorota Kędzierzawska zrealizowała ponadto w Teatrze Telewizji sztukę dla dzieci José M. de Vasconcelosy MOJE DRZEWKO POMARAŃCZOWE (1992), współpracowała przy filmach Jadwigi Kędzierzawskiej ROZALKA OLABOGA (1984), DEDYKACJA (1987), JÓZEK (1987), PRÓBA (1987) oraz Piotra Mikuckiego SEKRET (1983) i PAR AVION (1985).
Ewa Nawój
październik 2003