Kino-Galeria Charlie i Gutek Film zapraszają na niezwykłą filmową pielgrzymkę do Lourdes, nagrodzoną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji oraz Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym.
Wśród pielgrzymów znaleźli się zarówno ludzie cierpiący na różne schorzenia, jak i zdrowi. Wyruszają w tę podróż w nadziei, że znajdą lekarstwo na swe dolegliwości lub spokój ducha. Główna bohaterka, Christine, cierpi na nieuleczalną chorobę, która przykuła ją do wózka inwalidzkiego. Towarzyszymy jej podczas tej wędrówki, odkrywając za jej pośrednictwem Lourdes i doświadczając jej głodu towarzystwa innych ludzi. Choroba skazała ją na życie w izolacji, z której teraz próbuje uciec.
Jessica Hausner o swoim filmie:
Lourdes, ambiwalencja i absurd
Z jednej strony
"Lourdes" ukazuje wiarę w łaskawego i wiecznego Boga, z drugiej zaś prezentuje nam świat rządzący się mglistymi i arbitralnymi zasadami. Lourdes to okrutna opowieść - sen lub koszmar. Chorzy i umierający z całego świata wyruszają tam, by odzyskać zdrowie. Liczą na cuda, bo właśnie w Lourdes nadal się one zdarzają. Bóg jest jednak kapryśny - daje i odbiera w zależności od swych zachcianek, a my nie mamy szans na przeniknięcie jego planów. Lourdes jest miejscem, które tętni wiarą w cuda - synonimem nadziei, otuchy i ozdrowienia dla zdesperowanych i umierających. Jednak nadzieja, że nagle, u progu śmierci, wszystko się ułoży, wydaje się absurdalna. Lourdes jest sceną, na której rozgrywa się ludzka komedia: napędzające każdego człowieka pragnienie dobrobytu i satysfakcji życiowej spotyka się tu z niespełnieniem. Paralitycy marzą, by stanąć o własnych nogach, samotni - o przyjaciołach, głodni - o tym, że ktoś ich nakarmi... W Lourdes te uczucia tkwią w katolickim kontekście, lecz zarówno wrażenie, że twoje życie kończy się przed czasem, jak i pragnienie spełnienia są doznaniami uniwersalnymi. "W pewnym sensie wszyscy tkwimy na wózkach inwalidzkich." (Ojciec Nigla).
Szczęście, nadzieja i ulotność
Cud, do którego dochodzi w Lourdes przynosi Christine na pewien czas szczęście i poprawę losu, lecz nie prowadzi do jej zbawienia. Z tym ostatnim - obiecywanym przez kościół - będzie musiała jeszcze chwilę zaczekać. "Większość ludzi doznaje rozgrzeszenia dopiero po śmierci" (Cécile). To jest właśnie pociechą dla tych, którzy wracają z Lourdes nie uleczeni, lub doświadczają nawrotu choroby: Niebo. Pragnienie uzdrowienia jest zarazem dążeniem do trwałego szczęścia: pełnego, satysfakcjonującego i spełnionego życia. Christine po powrocie do zdrowia zamierza wrócić na studia, założyć rodzinę i nauczyć się grać na fortepianie. Szczęście jest jednak ulotne: pojawia się i znika dosyć przypadkowo
Ktoś zostanie ocalony. Ale czemu on, a nie ja?
Cudowne uzdrowienia nie działają według zasad sprawiedliwości. Dlaczego spotykają jednych, a innych nie? Co trzeba zrobić, by zostać uleczonym? Modlić się, jak matka apatycznej dziewczynki; wybrać skruchę, jak Cécile; czy wręcz przeciwnie, nie robić nic, jak Christine? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Cuda przydarzają się arbitralnie, nie rządzą się prawami logiki czy zdrowego rozsądku. I choć są do cna niesprawiedliwe, to wprawiają w zachwyt. Taki cudownie ozdrowiały człowiek nie ma jednak żadnej gwarancji, że choroba nie powróci. Uzdrowienie otwiera przed Christine nowe drzwi - wreszcie może cieszyć się życiem. Rozumie jednak, że jej szczęście może w każdej chwili prysnąć. Dlatego zaczyna szukać jakiegoś głębszego znaczenia i zadaje sobie pytanie: czy muszę jakoś dowieść, że jestem godna tego zaszczytu? Jak sprawić, by cud nie prysł? Czy Bóg słyszy moje modlitwy?