"Chrzest" to druga pełnometrażowa fabuła reżysera młodego pokolenia Marcina Wrony zdobywająca szturmem polskie
i zagraniczne festiwale filmowe. Film ten jest skomplikowaną psychologicznie historią trójkąta, miłości, męskiej przyjaźni, lojalności i mrocznej zemsty. Akcja "Chrztu" toczy się w środowisku przestępczym i opowiada o próbie ucieczki od zła. Scenariusz został oparty na kanwie prawdziwej historii chłopaka z polskiej prowincji, który po kryminalnym epizodzie w swoim rodzinnym miasteczku, trafia do Warszawy. Michał (w tej roli Wojciech Zieliński) liczy na zmianę swojego losu i ucieczkę z przestępczego środowiska...
Młodzi obserwują Polskę współczesną. Pokazują to, co najbardziej ich boli.
Agresję życia społecznego. Nagrodzony Srebrnymi Lwami "Chrzest" Marcina Wrony jest dla mnie największym wydarzeniem ostatniego festiwalu gdyńskiego.
Ten bezbłędnie zrealizowany film o człowieku, nad którym wisi wyrok mafii, jest opowieścią o przeszłości, od której nie można się uwolnić, o odpowiedzialności za własne życie, o wadze wyborów, o trudnej, męskiej przyjaźni. Brutalny obraz, opowiadający o bardzo subtelnych uczuciach.
Znakomite kino.
Barbara Hollender, Rzeczpospolita
Ale właśnie w atmosferze kryzysu dochodzi do głosu czyste, starotestamentowe poczucie moralne. Rewelacja tego festiwalu - "Chrzest" Marcina Wrony (Srebrne Lwy) - to kolejne w polskim kinie odważne mierzenie się ze złem, spojrzenie mu w oczy bez lęku. Wrona w szlachetny sposób korzysta z gatunku kina gangsterskiego, filmów o mafii. Piętrzy okrucieństwo w sposób w polskim kinie niebywały (jak u koreańskiego Park Chan-wooka). Nie po to jednak, żeby epatować przemocą, tylko by ukazać wyraźniej, w sposób niesentymentalny dobro, w które ta przemoc godzi. Wyrazistość postaci, intensywność gry aktorskiej Wojciecha Zielińskiego i debiutanta Tomasza Schuchardta (nagroda ex aequo za najlepszą rolę męską), kreacja Adama Woronowicza w zupełnie nowym wcieleniu szatańskiej "siły spokoju", konsekwencja reżysera - wszystko to czyni z "Chrztu" zdarzenie wyjątkowe. Reżyser "Mojej krwi" okrężną drogą, idąc przez piekło, daje niekłamaną pochwałę przyjaźni, miłości, rodziny - dobra, dla którego trzeba poświęcić życie.
Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza