Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
"Samotny mężczyzna"
(A Single Man)
obyczajowy, USA 2009
reż. Tom Ford
obsada: Colin Firth, Julianne Moore, Nicholas Hoult, Matthew Goode
Debiut reżyserski słynnego kreatora mody, Toma Forda, który pracował m.in. dla firm Gucci i Yves Saint-Laurent. Film o wielkim uczuciu, które zostawia ślad na całe życie.
Angielski profesor gej George Falconer (Colin Firth) nie może pogodzić się ze śmiercią swojego partnera (Matthew Goode). Postanawia uczcić jego pamięć, spędzając dzień w Los Angeles w takim samym stylu, w jakim zrobiłby to zmarły ukochany.
Samotny mężczyzna to opowieść o przerwanej miłości, o samotności, która jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia i wreszcie - o wadze pozornie nieistotnych chwil. Film jest adaptacją prozy Christophera Isherwooda, autora m.in. Pożegnania z Berlinem, na podstawie którego powstał scenariusz słynnego Kabaretu. Nominowaną do Złotego Globu muzykę napisał polski kompozytor Abel Korzeniowski (Duże zwierzę).
Znakomitą kreacją popisał się w filmie Colin Firth, aktor znany z takich filmów, jak Mamma Mia!, Dziennik Bridget Jones, To właśnie miłość, Dziewczyna z perłą. Rola George'a Falconera przyniosła mu m.in. nagrodę na festiwalu w Wenecji, BAFTA dla najlepszego aktora i nominację do Oscara. Partneruje mu zjawiskowa Julianne Moore (Godziny, Magnolia, Ludzkie dzieci).
Reżyser o filmie: "Po raz pierwszy przeczytałem Samotnego mężczyznę Christophera Isherwooda na początku lat 80. Poruszyła mnie szczerość i prostota tej historii. Miałem wtedy niewiele ponad 20 lat. Przed trzema laty, podczas poszukiwań scenariusza do mojego debiutu filmowego zdałem sobie sprawę, że często rozmyślam o tej książce i jej bohaterze - George'u. Przeczytałem ją ponownie. Jako czterdziestoparolatek odebrałem ją zupełnie inaczej. To głęboko metafizyczna opowieść o jednym dniu z życia człowieka, który nie wierzy, że cokolwiek go jeszcze w życiu czeka."
"Kwiat pustyni"
(Desert Flower)
dramat, Austria, Niemcy, Wielka Brytania 2009
reż. Sherry Horman
obsada: Liya Kebede, Sally Hawkins, Craig Parkinson, Meera Syal, Anthony Mackie, Juliet Stevenson, Chris Wilson, Eliezer Meyer, Nick Raio, Timothy Spall, Soraya Omar-Scego
Sherry Horman decydując się na ekranizację bestsellerowej powieści "Kwiat pustyni" dokonała w pewnym sensie rzeczy niezwykłej. Udało jej się opowiedzieć historię somalijskiej modelki i ambasadorki ONZ - Waris Dirie - w lekki ale i niezwykle przejmujący sposób. Film ma w sobie elementy komediowe, bardziej służące rozładowaniu napięcia, niż zabawianiu widza, jak również momenty wielce dramatyczne, a nawet naturalistycznie okrutne. Wszystko razem tworzy jednak spójną całość.
Życie Waris Dire to wręcz wzorcowy fundament dla dobrego scenariusza filmowego. Somalijka swój dzieciństwo spędziła na pustyni, wśród Nomadów. W wieku trzech lat, zgodnie z tamtejszą tradycją, została "obrzezana"; w wieku lat trzynastu - wydana za mąż za dojrzałego mężczyznę. Dla Waris to było już za wiele - przed ceremonią zaślubin dziewczynka postanowiła uciec przez pustynię do Mogadiszu, gdzie mieszała jej dalsza rodzina. Następnie trafiła do somalijskiej ambasady w Londynie w charakterze pokojówki; później pracowała jako sprzątaczka w McDonaldzie. Tam też spotkała przypadkowo pewnego wpływowego fotografa, który zwrócił uwagę na jej niezwykłą urodę...
"Kwiat pustyni" można odczytywać na wielu poziomach i jest to z pewnością wielka zaleta tej produkcji. Patrząc najbardziej powierzchownie - to niezwykle ciekawa i emocjonująca historia, lub raczej - "droga", dziewczynki z pustynnej wioski afrykańskiej, która staje się światowej sławy modelką, ambasadorką Organizacji Narodów Zjednoczonych i pisarką. Jest to jednak również opowieść o utracie kulturowych korzeni oraz ważny głos w sprawie okrutnej (w wielu państwach już zakazanej prawnie) tradycji "obrzezania" kobiet i dziewcząt.
Co jednak wydaje mi się niezwykle interesując w filmie Horman, to próba zrozumienia tego zjawiska i jednoczesne okazanie szczerego współczucia dla głównej bohaterki. Reżyserka nie chce nam pokazać drogi Waris z zacofanej, afrykańskiej "nory", do cywilizowanej i wyzwolonej Europy. Zarówno Horman, jak i sama Dirie, odnoszą się z wielkim szacunkiem do kultury somalijskiej. Nie uciekają jednak od problemu - rytualnego okaleczania, które dla wielu dziewczyn kończy się albo śmiercią, albo traumą trwającą całe życie. Problemu, który, zdaniem Waris, nie jest częścią somalijskiej religii, a raczej jej niezdrowym wypaczeniem (jak sama wspomina - Koran nic na temat obrzezania nie mówi).
W przejmujący sposób została w "Kwiecie pustyni" przedstawione zderzenie Waris z nowym, europejskim porządkiem świata. Bohaterka ze łzami w oczach dziwi się, że jej brytyjska znajoma nie była obrzezana jako młoda dziewczynka. Wydaje się, że całe cierpienie Waris po prostu okazało się daremne i niepotrzebne.
Słowa uznania dla Liya Kebede, która wcieliła się w rolę głównej bohaterki. Jej postać jest wyrazista, optymistyczna ale i przesiąknięta dramatyzmem (zasługa również znakomitej reżyserii i prowadzeniu aktora). Postaci (pierwszo i drugoplanowe) to w ogóle mocna strona tego filmu - złożone, ciekawe psychologicznie. Na uwagę również zasługują świetne zdjęcia, szczególnie w scenach kręconych na pustyni, i muzyka. Historia opowiedziana jest z lekkim zaburzeniem chronologii, co jednak nie utrudnia w żaden sposób odbioru, a raczej podsyca napięcie. Nic, tylko wybierać się do kina!
Stopklatka.pl